Póki co, dane dotyczące wzrostu bezrobocia w kwietniu są pozytywne, bo wzrost o 0,3 proc., do 5,7 proc., to dobre dane - mówił wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Jak jednak dodał, fala zwolnień jest wciąż przed nami.
Szwed mówił w Polskim Radiu 24, że "póki co, dane dotyczące wzrostu bezrobocia w kwietniu są pozytywne, bo wzrost o 0,3 proc., do 5,7 proc., to jest ponad 50 tys. bezrobotnych więcej".
To dobre dane, ale mamy też to szczęście, że startowaliśmy z niskiego pułapu bezrobocia
Jak jednak dodał, "trzeba mieć cały czas na uwadze, że ta fala zwolnień jest przed nami".
"Bardzo mocno walczyliśmy o ochronę miejsc pracy w ramach tarczy antykryzysowej i wiemy, że te kolejne miesiące też będą trudne, więc musimy być nastawieni na dalsze etapy walki" - zaznaczył.
Zwrócił również uwagę, że obecnie liczba bezrobotnych w Polsce nie przekroczyła miliona.
Pytany z kolei o zapowiadany wzrost zasiłku dla bezrobotnych, Szwed odparł, że prace nad tym pomysłem trwają.
"Nie wiadomo, jaka będzie jego ostateczna wysokość, ani czy będzie to (wzrost) tylko na czas epidemii, czy już na stałe" - powiedział. Podkreślił jednocześnie, ze na pewno kwota tego świadczenia nie będzie przewyższała kwoty płacy minimalnej.
Myślę, że lipiec lub czerwiec to te miesiące, kiedy możemy rozważać wprowadzenie wyższego zasiłku dla bezrobotnych
Jeszcze w kwietniu na ten temat wypowiadała się wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, która mówiła wtedy, że będzie proponować rządowi podwyżkę zasiłku dla bezrobotnych do ok. połowy płacy minimalnej, czyli ok. 1200-1300 zł brutto.
Obecnie przez pierwsze trzy miesiące bezrobotny, który ma od 5 do 20 lat stażu pracy, otrzymuje zasiłek w wysokości 861,40 zł brutto (741,87 zł netto).