Spora część giełdowych deweloperów nie zachwyciła wynikami sprzedaży z końcówki 2021 roku. Mieliśmy więc słabą końcówkę rekordowego roku. Deweloperom ewidentnie brakuje w ofertach tańszych mieszkań. Te rodacy wykupują na pniu.
- W czwartym kwartale 2021 roku deweloperzy, których papiery są notowane na giełdzie, sprzedali razem 5,6 tys. mieszkań. Są to dane, które po zakończeniu kwartału pojawiają się najszybciej. I choć mamy tu do czynienia tylko z wycinkiem całego rynku mieszkaniowego, to jest to wycinek, który stanowi pewnego rodzaju papierek lakmusowy - zaznacza Oskar Sękowski z HRE Investments. - Warto więc odnotować, że dane za 4 kwartał pokazują spadek sprzedaży o 17% względem analogicznego okresu 2020 roku. Pod koniec 2020 roku sprzedano bowiem 6,7 tys. lokali.
Nie wszyscy zanotowali jednak spadki. Części firm udało się poprawić wynik sprzedaży z końcówki 2020 roku. - Według już opublikowanych oficjalnie danych za okres od stycznia do końca listopada 2021 roku sprzedaliśmy 3911 mieszkań, co oznacza, że nawet bez grudniowej sprzedaży pobiliśmy nasz rekordowy wynik z 2019 roku, w którym do nabywców trafiło 3180 mieszkań. Wyznaczyliśmy sobie cel 4200 podpisanych umów w całym 2021 roku. Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni z liczby sprzedanych oraz przekazanych mieszkań. To coś, z czego możemy być dumni i cieszymy się, że po 2020, w którym piętno odcisnęła pandemia szybko zdołaliśmy wrócić na ścieżkę wzrostu - podkreśla Angelika Kliś, członek zarządu Atal S.A.
W tym roku może jednak nastąpić schłodzenie rynku, bo mamy serię podwyżek stóp procentowych. - Tych w Polsce nie było od maja 2012 roku, więc już sama ta zmiana mogła wywołać pewne zaniepokojenie. Do tego skala podwyżek spowodowała, że wyraźnie wzrosły raty kredytów hipotecznych (póki co o około 25%), co wywołało adekwatny spadek zdolności kredytowej. Drożejące kredyty i niepewna perspektywa dalszych zmian skutecznie zniechęciły do korzystania z wieloletnich zobowiązań – przynajmniej w ostatnim kwartale 2021 roku. Potwierdzają to dane BIK. W czwartym kwartale o kredyt zawnioskowało łącznie prawie 108 tys. potencjalnych kredytobiorców. Oznacza to najmniejszą kwartalną liczbę wniosków spośród wszystkich kwartałów ubiegłego roku - wylicza Oskar Sękowski. - Problemy mamy też po stronie podaży. Chodzi o to, że deweloperzy nie są w stanie zaproponować odpowiedniej liczby mieszkań w swoich biurach sprzedaży. Gdy oferta jest przebrana, to i gorzej idzie sprzedaż. Do tego dramatycznie wykupiona jest oferta mieszkań tańszych. To realny problem szczególnie w obliczu zmian wynikających z podwyżek stóp procentowych (spadek zdolności kredytowe) czy regulacji Polskiego Ładu (zmiany w opodatkowaniu, start programu kredytów bez wkładu własnego). Częściowo można było te zmiany przewidzieć, a więc racjonalnie zarządzane firmy deweloperskie powinny przez ostatnie miesiące stawiać szczególny nacisk na rozwój oferty z segmentu popularnego - dodaje.