Więzy krwi nie zawsze przekładają się na właściwe relacje pomiędzy krewnymi, nawet bardzo bliskimi. Dlatego w polskim prawie nie brakuje przepisów, które mają zapobiegać niesprawiedliwym, krzywdzącym sytuacjom. Do takich niewątpliwie należą regulacje poświęcone „niegodności dziedziczenia”, które zostały nawet rozszerzone.
Od wielu lat prawnicy sugerowali, aby uprościć przepisy dotyczące dziedziczenia spadku po zmarłym krewnym, bo są one dość skomplikowane. Przede wszystkim bardzo szeroki krąg potencjalnych spadkobierców powodował, że postępowania nierzadko bardzo się przeciągały. Te postulaty częściowo zostały spełnione, o czym serwis FilaryBiznesu.pl informował.
Stosowne przepisy weszły w życie w połowie listopada.
Czytaj więcej: Co zmieni się w sprawie dziedziczenia?
W nowelizacji jednak nie ograniczono się jedynie do regulacji poświęconych zawężeniu grupy spadkobierców. Zmieniono również inne zasady, aby zminimalizować ryzyko zaistnienia sytuacji, które wywoływały poczucie krzywdy.
„Osoby, które notorycznie uchylały się od uregulowania wobec spadkodawcy obowiązku alimentacyjnego, mogą zostać wyłączone z prawa do dziedziczenia. Dotyczyć to będzie również osób, które uchylały się od sprawowania nad nim pieczy”
Dotychczas prawo ignorowało bowiem sytuacje, które były po prostu niesprawiedliwe. Przykładowo: matka nie interesowała się losem dziecka, nie brała udziału w jego wychowaniu, nie płaciła alimentów, ale po śmierci córki/syna nagle przypominała sobie o jego istnieniu i zaczynała rościć prawa do spadku po nim.
„Powszechnie nieakceptowane są zdarzenia, w następstwie których majątek spadkodawcy otrzymuje osoba, która swoim karygodnym, często nacechowanym złą wolą, zaniechaniem uniemożliwiała za życia spadkodawcy zaspokojenie jego podstawowych potrzeb życiowych” – podkreślono w uzasadnieniu projektu nowelizacji.
To właśnie zostało zmienione. Rozszerzono grono osób, które mogą być uznane za niegodne dziedziczenia. Chodzi o sytuacje, które „dopisano” do artykułu 928 Kodeksu cywilnego. Chodzi o krewnego, który:
- uporczywie uchylał się od wykonywania wobec spadkodawcy obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową;
- uporczywie uchylał się od wykonywania obowiązku pieczy nad spadkodawcą, w szczególności wynikającego z władzy rodzicielskiej, opieki, sprawowania funkcji rodzica zastępczego, małżeńskiego obowiązku wzajemnej pomocy albo obowiązku wzajemnego szacunku i wspierania się rodzica i dziecka.
Na czym jednak polega sama instytucja niegodności dziedziczenia? Jakie są jej konsekwencje i w jakich jeszcze okolicznościach może być zastosowana?
„Niegodność dziedziczenia opiera się na założeniu, że w pewnych sytuacjach względy etyczne przemawiają za pozbawieniem określonej osoby możliwości dziedziczenia po określonym spadkodawcy. Jest to pojęcie lub — posługując się terminologią prawniczą — instytucja, której zadaniem jest nie dopuścić do sytuacji, w której osoba zachowująca się względem spadkodawcy w sposób naganny, miałaby możliwość dziedziczenia po nim”
Wbrew pozorom nie są to sytuacje rzadkie. Niestety, bywa wręcz, że poprzedzają je potworne zbrodnie.
Przerażała tragedia, do której przed laty doszło na Śląsku. W pożarze domu spłonęło czworo dzieci i ich matka. Mąż i ojciec ofiar szybko stał się podejrzanym, wyszło też na jaw, że krótko przed zbrodnią wykupił ogromne polisy na życie członków rodziny. Oczywiście, nie otrzymał pieniędzy. Z kolei w Wielkopolsce mężczyzna skazany za zamordowanie żony, chciał przejąć majątek po kobiecie. Udało się to zablokować - właśnie dzięki uznaniu zabójcy za niegodnego dziedziczenia.
Oczywiście, nie musi dochodzić do aż tak skrajnych przypadków, aby instytucja została zastosowana. Przykładowo, dzieci nie interesowały się losem rodziców, przez lata nie utrzymywały kontakty, nie pomagali, gdy schorowany ojciec lub matka wymagali wsparcia. Dlatego po ich śmierci, również mogą stracić prawo do spadku.
Temu zagadnieniu poświęcony jest wspomniany art. 928 Kodeksu cywilnego omawiający „przesłanki uznania spadkobiercy za niegodnego”, a w paragrafie 1 wymieniono inne sytuacje, które funkcjonują w polskim prawie, a więc kto:
1) dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy;
2) podstępem lub groźbą nakłonił spadkodawcę do sporządzenia lub odwołania testamentu albo w taki sam sposób przeszkodził mu w dokonaniu jednej z tych czynności;
3) umyślnie ukrył lub zniszczył testament spadkodawcy, podrobił lub przerobił jego testament albo świadomie skorzystał z testamentu przez inną osobę podrobionego lub przerobionego.
Jakie są konsekwencje, jeśli takie orzeczenie zapadnie? Wówczas osoba, która w teorii mogłaby być spadkobiercą, zostaje z dziedziczenia wyłączona na dokładnie takich samych zasadach, jak gdyby nie dożyła otwarcia spadku.
Ponieważ instytucja niegodności dziedziczenia ze swojej natury jest stosowana dopiero po śmierci spadkodawcy, to oczywiście nie ma on żadnego wpływu na rozstrzygnięcie. Wcześniej jednak sam może wskazać, które osoby w jego uznaniu nie zasługują, aby brać udział w „podziale” pozostałego po nim majątku. Może to zrobić poprzez sporządzenie testamentu, a w nim wskazać kogo wydziedzicza.