Komisja Europejska chce, żeby już do 2025 roku dostępem do superszybkiego internetu 5G były objęte wszystkie miasta w UE. Dziś jednak tylko 11 krajów Unii ma szansę osiągnąć ten cel. Nie ma wśród nich Polski ani Niemiec.
Zgodnie ze strategią Komisji Europejskiej do 2025 roku dostępem do 5G powinny zostać objęte wszystkie obszary miejskie w UE oraz główne szlaki transportu drogowego, a do 2030 roku – całe terytorium Wspólnoty.
Z realizacją tych planów może być jednak problem, bo – jak poinformował w poniedziałek w specjalnym raporcie Europejski Trybunał Obrachunkowy (ETO), czyli organ kontrolny UE – wygląda na to, że w ciągu najbliższych trzech lat tylko 11 państw Wspólnoty, w tym m.in.: Dania, Hiszpania, Francja czy Łotwa, będzie w stanie zapewnić mieszkańcom swoich miast niezakłócony dostęp do 5G. Pozostałe kraje, w tym m.in. Polska, Niemcy i Austria, są na to przygotowane średnio lub niemal wcale, jak Belgia, Cypr czy Grecja.
Ultraszybkie 5G w porównaniu z dotychczasowymi sieciami 3G i 4G oferuje znacznie większą przepustowość i prędkość danych. Pozwala to na połączenie większej niż kiedykolwiek wcześniej liczby urządzeń w ramach tzw. internetu rzeczy. Do końca 2018 roku na całym świecie w użyciu były 22 mld urządzeń połączonych do internetu, np. sprzętów domowych czy urządzeń medycznych, w 2030 r. ma ich być aż 50 mld – twierdzą unijni urzędnicy.
Tymczasem, kontrola wykazała, że niemal we wszystkich państwach członkowskich występują opóźnienia we wprowadzaniu sieci 5G. Co prawda wszystkie kraje UE z wyjątkiem Litwy i Portugalii osiągnęły cel pośredni, polegający na zapewnieniu dostępu do sieci 5G w co najmniej jednym dużym mieście, nadal jednak aż 23 z nich nie dokonały jeszcze transpozycji, czyli włączenia do prawa krajowego dyrektywy unijnej, w której wyznaczono m.in. terminy przydziału częstotliwości na potrzeby sieci 5G.
O ile przypadku sześciu państw: Austrii, Belgii, Czech, Francji, Malty i Niemiec Komisja spodziewa się rychłego zakończenia postępowań, o tyle w przypadku pozostałych 17 może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości.
Państwa tłumaczą się na różne sposoby. Sytuację pogorszyła też pandemia, i tak np. Polska i Hiszpania po prostu przesunęły terminy na aukcje częstotliwości 5G. Ale kontrolerzy wytykają niedopatrzenia także Komisji Europejskiej, która jak dotąd nie określiła oczekiwanej jakości usług sieci 5G, np. pod względem minimalnej prędkości przesyłu danych czy maksymalnego poziomu opóźnień. W rezultacie może to doprowadzić do tzw. przepaści cyfrowej między poszczególnymi państwami.
Brak precyzyjnych przepisów spowodował również obawy dotyczące bezpieczeństwa sieci 5G – alarmują unijni kontrolerzy. Bo o ile dostawcy internetu z UE są zobowiązani do przestrzegania norm i wymogów prawa unijnego, nie dotyczy to firm z państw trzecich. Tymczasem aż sześciu z ośmiu głównych dostawców ultraszybkich sieci w UE ma swoje siedziby poza Unią, jak chiński Huawei czy koreański Samsung (firmy europejskie to Ericsson i Nokia).
- Problem w tym, że przepisy w krajach poza UE mogą znacznie odbiegać od standardów UE, np. jeśli chodzi o ochronę danych osobowych i to budzi nasze obawy. Co prawda Komisja przyjęła w 2020 roku tzw. unijny zestaw narzędzi na potrzeby cyberbezpieczeństwa sieci 5G. Naszym zdaniem jednak wszystko nastąpiło zbyt późno, ponieważ do tego czasu część operatorów sieci komórkowych już wybrała dostawców – powiedziała Annemie Turtelboom z ETO.
Największe obawy budzi zwłaszcza współpraca z dostawcami z Chin. Jeszcze w 2015 roku UE podpisała z Chinami wspólną deklarację w sprawie współpracy w zakresie sieci 5G, ale już w 2017 roku tamtejsze władze przyjęły ustawę o wywiadzie krajowym, zobowiązującą wszystkie chińskie organizacje i obywateli do współpracy ze służbami wywiadu.
W odpowiedzi, wiele krajów, jak USA, w obawie o bezpieczeństwo danych swoich obywateli postanowiło wyłączyć chińskie firmy, w tym Huawei, z dostaw kluczowych elementów technologii 5G. W UE ograniczenia wprowadziło tylko 14 z 27 państw. To m.in. Szwecja, która zadecydowała o wycofaniu do 2025 roku wszelkiej infrastruktury 5G pochodzącej od chińskich dostawców i Niemcy, które w maju ub.r. przyjęły ustawę o bezpieczeństwie IT 2.0, przewidującą „obowiązkową certyfikację komponentów krytycznych przed dopuszczeniem ich do użytku”.
Według Deutsche Welle podobnych regulacji nadal brakuje jednak m.in. w Polsce czy na Węgrzech, które zresztą już zapowiedziały, że w najbliższej przyszłości nie zamierzają ograniczać obecności chińskich dostawców w sieciach 5G.
Całkowity koszt wdrożenia sieci 5G w UE może wynieść nawet 400 mln euro. Szacuje się jednak, że technologia 5G mogłaby doprowadzić do wzrostu unijnego PKB do 2025 roku o 1 bln euro i przyczynić się do stworzenia lub przekształcenia nawet 20 mln miejsc pracy.