Wznawiamy eksport energii elektrycznej do krajów Europy, w tym do Polski, co dowodzi, że zimowe rosyjskie ataki na nasze obiekty energetyczne nie przyniosły wrogowi zakładanych efektów - oświadczył w poniedziałek wieczorem ukraiński minister energetyki Herman Hałuszczenko.
Nawet w tak trudnych okolicznościach, spowodowanych w ubiegłym roku agresją Kremla na nasz kraj, nie zaprzestaliśmy eksportu energii do krajów Europy. Musieliśmy się z tego wycofać dopiero 11 października, gdy Rosja zaczęła na masową skalę ostrzeliwać nasze obiekty infrastruktury krytycznej - przypomniał Hałuszczenko, cytowany na portalu ukraińskiego resortu energetyki.
"Teraz wznawiamy eksport. To jest nasza odpowiedź na rosyjskie barbarzyńskie ataki. (...) Liczymy, że uda nam się osiągnąć wolumen eksportu podobny do tego z ubiegłego roku. Będziemy również prowadzić negocjacje w sprawie zwiększenia (wielkości dostaw), ponieważ posiadane przez nas nadwyżki (energii) obecnie na to pozwalają" - powiadomił minister.
W październiku ubiegłego roku, wobec serii porażek na froncie, rosyjskie wojska rozpoczęły kampanię masowych ostrzałów rakietowych wymierzonych w infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Miliony ludzi pozbawiono dostaw prądu i ogrzewania.
Te działania najeźdźców, będące pogwałceniem prawa międzynarodowego, nie przyniosły im jednak zakładanych efektów. Wbrew przewidywaniom Kremla nie udało się zniszczyć ukraińskiego systemu energetycznego ani wywołać masowego napływu uchodźców z Ukrainy do krajów UE, w tym m.in. do Polski. W marcu intensywność rosyjskich ostrzałów, których celem były obiekty infrastruktury krytycznej, uległa znacznemu zmniejszeniu.