Biurokracja, przepełnione szkoły, brak wsparcia wolontariuszy – „Sueddeutsche Zeitung“ opisuje problemy, z jakimi borykają się ukraińscy uchodźcy w Niemczech i pomagające im organizacje.
Dotąd zarejestrowało się w Niemczech ponad 380 tysięcy ukraińskich uchodźców, czyli znacznie mniej niż w Polsce, a mimo to nasi sąsiedzi nie radzą sobie z tą falą. „SZ“ cytuje Freddiego Lange, koordynatora projektu Alliance4Ukraine, który zrzesza 400 organizacji i firm. „Pomagać przez dwa tygodnie w sytuacji kryzysowej i ograniczać się tylko do tego, jest do zrobienia“ - mówi Lange. „Ale co, jeśli wyzwanie trwa znacznie dłużej? Co zrobić, jeśli nie można znaleźć stałego miejsca zamieszkania dla uchodźców?“ - czytamy w „SZ“. Dlatego podczas ubiegłotygodniowego szczytu organizacji charytatywnych w Berlinie apelowano o zwiększenie pomocy dla osób prywatnych. „Zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego nie powinno być traktowane jako coś oczywistego. Ludzie nie powinni być pozostawieni sami sobie ze swoimi trudnościami“ - mówi Freddie Lange na łamach „SZ“.
Wielkim problemem jest też zawiła niemiecka biurokracja i różne w zależności od kraju związkowego przepisy. „Na przykład w Berlinie: kto dotrze do punktu recepcyjnego, ma najpierw do czynienia z Krajowym Urzędem ds. Uchodźców. Każdy, kto potrzebuje świadczeń socjalnych, musi zgłosić się do Urzędu Opieki Społecznej. Ten, kto chce złożyć wniosek o pozwolenie na pobyt, musi udać się do Krajowego Urzędu Imigracyjnego“ - wylicza „SZ“. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się obcokrajowcy, którzy długotrwale przebywali w Ukrainie, lecz nie posiadają ukraińskiego paszportu. „Wszyscy ci ludzie nie są automatycznie objęci ochroną w Europie na mocy dyrektywy o masowym napływie, która dotyczy Ukraińców“ - podaje gazeta. Ogromny problem mają zarządcy niemieckich szkołach, które od dawna borykają się z brakiem kadry nauczycielskiej. „Teraz przyjechało już prawie o połowę więcej uczniów z Ukrainy. Są one rozmieszczone we wszystkich grupach wiekowych. Jest to jednak bardzo dużo dzieci, które nagle muszą zacząć chodzić do szkoły“ - pisze „SZ“. Według danych Konferencji Ministrów Edukacji i Kultury, które przytacza gazeta, w całych Niemczech pojawiło się dotąd ponad 65 tys. dodatkowych uczniów. Wśród wszystkich uchodźców z Ukrainy dzieci i młodzież stanowią 39 procent. Podczas kryzysu migracyjnego z lat 2015-2016 było to ok. 30 proc. Sytuacja ukraińskich dzieci jest jednak nieco inna. „Wielu z nich chce jak najszybciej wrócić do kraju. Czy w ogóle powinni uczyć się języka niemieckiego? Czy może lepiej byłoby pozwolić im śledzić ukraińskie lekcje online? Są uczniowie-uchodźcy, którzy obecnie piszą ukraińską maturę online w Niemczech. Konsul generalny Ukrainy Iryna Tybinka, występując przed Konferencją Ministrów Edukacji i Kultury, również wezwała do nauczania według ukraińskich programów nauczania" - przypomina „Sueddeutsche Zeitung". Większość krajów związkowych stawia jednak na integrację i tworzy klasy powitalne, w których Ukraińcy uczą się niemieckiego. Tam, gdzie nie jest to możliwe, dzieci chodzą do zwykłych klas z niemieckimi uczniami. „Chodzi o to, by dać im pewną strukturę, odrobinę codzienności pośród obcości“ - podkreśla gazeta.