Unia Europejska też reaguje na pojawienie się epidemii koronawirusa – chce powołać m.in. fundusz inwestycyjny, by ochronić rynek unijny przed kryzysem. Jednak zdaniem śląskich europosłów do PE, to państwa narodowe lepiej sobie radzą z nowymi zagrożeniami niż brukselska biurokracja.
- Kryzys, z którym mamy obecnie do czynienia wywołany epidemią koronawirusa, dotyczy również gospodarki. UE ma jednak niewielkie instrumenty, by mu przeciwdziałać – uważa poseł PiS do PE Grzegorz Tobiszowski.
Mówi się o uruchomieniu 25 mld euro na fundusz ratunkowy.
– Jednak podobnie jak w przypadku wielkiego projektu zielonej rewolucji nie wiadomo, skąd brać na to pieniądze – zaznacza poseł. Ze wstępnych informacji wynika, że KE nie będzie wymagać, by państwa członkowskie zwracały niewydane zaliczki na fundusze strukturalne i inwestycyjne. Ale to da zaledwie 7,5 mld euro, co w skali UE jest kwotą niewielką. Dlatego też ewentualne wsparcie dla Polski wyniesie tylko ok. 1,085 mld euro.
Generalnie, z relacji europosłów wynika, że Bruksela zamarła od kilku dni i trudno tam otrzymać nie tylko szybkie decyzje, ale nawet informacje. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli poinformował bowiem, że przez trzy tygodnie wprowadza się zakaz odwiedzin w PE, a także organizacji wszelkich seminariów, spotkań, wysłuchań eksperckich i wydarzeń kulturalnych.
Europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska podkreśla jednak, że zrobiono znamienny wyjątek w tej regule – otóż na komisję środowiska zaproszono Gretę Thunberg.
– Nie wiadomo z jakich powodów to spotkanie nie zostało odwołane – podkreśla posłanka. Teraz do przewodniczącego PE posłowie ślą maile, wskazując na nierówne traktowanie gości PE. Opinię tę potwierdza Izabela Kloc, poseł PiS do PE.
- Fenomen szwedzkiej nastolatki i jej zielonej krucjaty początkowo mógł trochę śmieszyć, ale teraz zaczyna budzić lekką konsternację – komentuje posłanka.
- Nie ma znaczenia, że młoda aktywistka niewiele wie na temat transformacji energetycznej. Mimo to według bukmacherów, Greta jest najpoważniejszym kandydatem do pokojowej Nagrody Nobla
Jednocześnie potwierdza, że UE nie ma funduszy na walkę z koronawirusem. Jej zdaniem dowodem na to jest Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, który miał być finansowym kołem zamachowym „zielonego ładu”.
- Tymczasem stał się wydatkiem krytykowanym zarówno przez zwolenników, jak i krytyków radykalnej polityki klimatycznej – podkreśla Kloc.
- W obecnej formie Fundusz Sprawiedliwej Transformacji na pewno nie spełnia niczyich oczekiwań, a jego wady dostrzegają, m.in. europosłowie z Komisji Rozwoju Regionalnego
Europosłowie z tej Komisji uznali wydatek 7,5 mld euro na osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. za – delikatnie mówiąc - „skromny”. Podobne opinie wyrażane są na temat funduszu antykoronawirusowego – jego wielkość nie pozwoli na realną pomoc dla wszystkich członków UE, zwłaszcza że np. Włochy przeżywają prawdziwe załamanie nie tylko w turystyce, ale i handlu oraz transporcie. Epidemia najmniej dotknęła na razie kraje Europy Środkowej, w tym Polskę.
– Jednak to głównie zasługa naszego rządu, a nie UE – komentują śląscy posłowie PiS.