W banku proszą o dowód, aby zrobić ksero? Pytaj w jakim celu!

Chyba każdy spotkał się z sytuacją, gdy w instytucji finansowej został poproszony o dokument tożsamości, aby zrobić jego kserokopię. I zapewne mało kto się sprzeciwi, czy co najmniej spytał o powód. Tymczasem Urząd Ochrony Danych Osobowych jednoznacznie stwierdza, iż większość tego typu działań jest nieuprawniona.

Temat regularnie powraca, choć w minionych latach pojawiały się liczne opinie, ekspertyzy, komentarze specjalistów. A pomimo to nadal dochodzi do zdarzeń, które wymagają ponownej interpretacji – zwłaszcza, że problemu doświadcza bardzo wiele osób.

„Zdarza się, że instytucje finansowe, w tym m.in. banki, zawierając z nami umowy na świadczenie różnego rodzaju usług, jak np. założenie i prowadzenie konta bankowego, obsługa bankowości elektronicznej, udzielenie pożyczki, a nawet realizacja zlecenia przelewu, wykonują kopię naszego dokumentu tożsamości” – potwierdza Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO) w najnowszym komunikacie, choć w tej kwestii już wielokrotnie się wypowiadał.

Eksperci UODO przyznają, że przedstawiciele instytucji bankowych - tłumacząc stosowanie praktyk z kserowaniem dokumentów tożsamości klientów - powołują się na ustawę z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. A przede wszystkim na art. 34 ust. 4, który pozwala (na potrzeby stosowania środków bezpieczeństwa finansowego) przetwarzać informacje zawarte w dokumentach tożsamości klienta i osoby upoważnionej do działania w jego imieniu oraz sporządzać ich kopie.

Tutaj nie ma sporu, ale równocześnie specjaliści od ochrony danych osobowych uważają, iż ten przepis nie uprawnia instytucji finansowych do stosowania go w każdej sytuacji, gdy dochodzi do zawierania umowy z klientem. Poza tym w regulacjach prawa bankowego jest mowa wyłącznie o przetwarzaniu dla celów prowadzonej działalności informacji zawartych w dokumentach tożsamości osób fizycznych. Tylko tyle.

„Nie jest to natomiast równoznaczne z uprawnieniem do wykonywania kopii tych dokumentów. Najczęściej bowiem wystarczające jest okazanie dokumentu tożsamości do wglądu” – podkreśla UODO.

Oczywiście są sytuacje, gdy banki, czy fundusze inwestycyjne mają prawo dokonać takiej czynności, zgodnie ze wspomnianą ustawą. Nie mogą jednak „z automatu” z niej korzystać. Najpierw muszą w konkretnym przypadku dokonać oceny ryzyka zaistnienia przestępstwa prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu.

Komentarz UODO (KLIKNIJ TUTAJ) został poniekąd sprowokowany niedawnymi publikacjami prasowymi, w których pojawiły się sugestie, że Urząd zmienił stanowisko w kwestii kopiowania dowodów osobistych, paszportów, praw jazdy itp.

„Otóż nie, rekomendacje UODO w tym zakresie pozostają niezmienne” – podkreślono.
Zaznaczając jednak, że komunikaty zamieszczane na stronie uodo.gov.pl mają charakter jedynie informacyjno-edukacyjny.

„Nakreślają pewien kierunek interpretacji. Natomiast wiążąco UODO wypowiada się jedynie w decyzji administracyjnej wydawanej po zbadaniu wszystkich okoliczności danego przypadku” – dodano.

Niejako w przy okazji UODO przypomniał, że w polskim prawie od trzech lat obowiązuje zakaz wykonywania i handlu replikami dokumentów tożsamości, m.in. dowodów osobistych.

„Podszywanie się pod inne osoby, by wyłudzić pożyczki czy kupić np. drogie rzeczy na raty  – to najbardziej obrazowe przykłady negatywnych skutków tzw. kradzieży tożsamości. Proceder ten nasilił się za sprawą tzw. dokumentów kolekcjonerskich, które są łudząco podobne do oryginalnych dowodów osobistych czy praw jazdy. Oszuści zamawiali takie dokumenty kolekcjonerskie, ale podawali w nich dane innych osób. Następnie posługiwali się nimi w celach przestępczych” – tłumaczył UODO w archiwalnym tekście (KLIKNIJ TUTAJ).

W lipcu 2019 r. weszła w życie nowa ustawa o dokumentach publicznych, w której zapisano, iż każdy kto wykona, sprzeda lub będzie posiadł w celu zbycia replikę dokumentu publicznego będzie groziła nawet kara pozbawienia wolności.

„A taką repliką będzie kopia lub odwzorowanie np. dowodu osobistego czy prawa jazdy o wielkości od 75 proc. do 120 proc. oryginału i o cechach autentyczności dokumentu publicznego” – wyjaśnia Urząd Ochrony Danych Osobowych.

Źródło

Skomentuj artykuł: