Dla 16 proc. osób praca zdalna w czasie epidemii to nowość, bo wcześniej nie wykonywali w tej sposób swoich obowiązków. Połowa zatrudnionych robiła to tylko okazjonalnie. Nie ma się zatem co dziwić, że organizacja stanowi wyzwanie. Niemal troje na czworo pracowników przyznaje, że w domu pracują w zupełnie innych porach niż w biurze.
Jedni deklarują, że ich praca trwa cały dzień, inni zaczynają dopiero o g. 10:00. Niemniej, paradoksalnie o work-life balance pracując z domu jest trudno. Połowa osób wskazuje, że szala przechyla się w stronę obowiązków zawodowych kosztem życia prywatnego – wynika z badania międzynarodowej firmy doradczej CBRE. Eksperci wskazują, że to efekt tempa i warunków w jakich przyszło nam zmierzyć się z pracą zdalną.
- Już nieraz zwracaliśmy uwagę na fakt, że przechodzimy aktualnie największy i wymuszony test pracy zdalnej. W krótkim czasie obowiązki zawodowe do własnych mieszkań przeniosło wielu pracowników, którzy dodatkowo pozostali w domach z najbliższymi, często dziećmi wymagającymi opieki. To trudna sytuacja, do której pracownicy nie mieli szansy się przygotować. To rodzi problemy m.in. z organizacją własnego czasu pracy, co w ekstremalnych przypadkach może się wiązać z uczuciem, że pracujemy cały czas. Jest to natomiast związane z małym jeszcze przyzwyczajeniem polskich pracowników do pracy zdalnej, której po prostu trzeba się nauczyć – mówi Katarzyna Gajewska, dyr. w dziale doradztwa i badań rynku CBRE.
Z badania wspomnianej firmy wynika, że jeszcze przed epidemią tylko 2 proc. pracowników wykonywało pracę zdalną cały czas, ale już 32 proc. korzystało z tej możliwości całkiem często. Największy odsetek, bo połowa zatrudnionych deklaruje, że pracowało z domu okazjonalnie, a 16 proc. nie robiło tego nigdy. To pokazuje, że jednak większość osób nie jest przyzwyczajona do tej formy pracy, co rodzi dylematy.
Głównym wyzwaniem okazuje się organizacja czasu pracy. Tylko 30 proc. pracowników przyznaje, że pracuje z domu w dokładnie takich samych porach jak w biurze. 22 proc. woli wstać trochę wcześniej i skończyć odpowiednio szybciej – decydują się oni na pracę w godzinach 8:00-16:00. Są też tacy, którzy wolą mieć poranek dla siebie. 14 proc. osób swoje obowiązki zawodowe wykonuje dopiero od 10:00, ale za to kończą o 18:00. Niestety jest też spore grono, bo aż 34 proc. tych, którzy mają wrażenie, że są w pracy cały czas. Eksperci wskazują, że te wyniki powinny być wskazówką dla organizacji, bo pokazują, że szczyt efektywności pracowników przypada o różnych porach.
Jak można się domyślać, główną trudność sprawia pracownikom aktualnie słabe łącze internetowe, na które narzekają 4 osoby na 10. Dokładnie taki sam odsetek wskazuje, że domowe biuro jest znacznie mniej przystosowane do regularnego wykonywania obowiązków zawodowych niż przestrzeń biurowa.
Efektem trudności z organizacją czasu pracy jest wrażenie części pracowników, że nie ma wyraźnej granicy między życiem zawodowym a prywatnym. Aż 46 proc. osób ma poczucie, że work-life balance jest obecnie zaburzony z szalą przechylającą się raczej w stronę pracy niż strefy prywatnej. Szczególnie warto tutaj zwrócić uwagę na rodziców, których aktualna sytuacja dotyka jeszcze mocniej. 55 proc. osób posiadających dziecko lub dzieci wskazuje, że są teraz bardziej zmęczeni po dniu pracy niż wykonując swoje obowiązki w biurze, a 42 proc. tęskni za wyraźnym oddzieleniem pracy i domu.