Warto wiedzieć przed zakupami. Chodzi o ceny na półkach – od kiedy obniżka?

Od 1 lutego, czyli od najbliższego wtorku, zacznie obowiązywać zerowa stawka VAT na sporą grupę produktów spożywczych. To w konsekwencji oznacza, że ich ceny na sklepowych półkach w istotny sposób zostaną obniżone. Przynajmniej powinny. A co, jeśli nie? UOKiK już zapowiedział, że będzie prowadził monitoring handlowców. Bo niektórzy mogą próbować wykorzystać okazję do zwiększenia zysków.

Inflacja i podwyżki cen… To problemy (będące skutkiem m.in. pandemii koronawirusa) obserwowane na całym świecie. Niestety, nie inaczej jest w Polsce, a w ostatnich tygodniach wyjście na zakupy choćby po podstawowe produkty, to niezła kuracja odchudzająca dla portfela. Dlatego konieczne były zdecydowane działania i niedawno przyjęta została rządowa Tarcza Antyinflacyjna 2.0.

Zgodnie z jej założeniami obniżony zostanie VAT na żywność i paliwa. Szczególnie istotna jest korekta w przypadku produktów spożywczych, które dotychczas były objęte stawką 5%, a teraz będzie zerowa. 

Jakich konkretnie „spożywek” będzie dotyczyć: 

  • mięso i ryby oraz przetwory z nich; 
  • produkty mleczarskie; 
  • warzywa i owoce i przetwory z nich; 
  • zboża, produkty przemysłu młynarskiego, przetwory ze zbóż i wyroby piekarnicze; 
  • niektóre napoje (np. zawierające co najmniej 20% soku owocowego lub warzywnego, napoje mleczne i tzw. mleka roślinne). 

Zmiana ma wejść w życie, czyli zostać odnotowana na sklepowych półkach, od najbliższego wtorku, 1 lutego. 

„Podatnicy sprzedający detalicznie towary, dla których Tarcza 2.0 wprowadza obniżki stawek VAT (żywność, nawozy i paliwa) i prowadzący ewidencję sprzedaży tych towarów przy zastosowaniu kas rejestrujących, będą zobowiązani do zmiany przyporządkowania zmienianych stawek na te towary w kasach” – podkreśla serwis gov.pl.

Istnieje jednak ryzyko, że niektórzy sprzedawcy zechcą dodatkowo zarobić nie obniżając cen pomimo zerowej stawki VAT. Dlatego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zamierza przyglądać się sytuacji, a potwierdził to prezes Tomasz Chróstny. 

- Monitoringiem (…)  objęci są najwięksi przedsiębiorcy, mający znaczące udziały w rynku, sieci handlowe, które też mogą dopuszczać się naruszeń zbiorowych interesów konsumentów. Jeżeli chodzi o małych uczestników rynku, np. warzywniaki, to małe podmioty żeby zachować konkurencyjność śledzą ceny, m.in. w sieciach handlowych. (...) Jeżeli będziemy w stanie zapanować nad całym procesem największych uczestników rynku, to na zasadzie benchmarkowania swoich zachowań również ci mniejsi w sposób automatyczny zachowają odpowiedzialność

tłumaczył Chróstny. 

Poza tym monitoring konieczny jest - według prezesa UOKiK - nie tylko ze względu na wprowadzenie Tarczy Antyinflacyjnej (obniżenie stawki VAT ma charakter przejściowy), ale zaobserwowano, że sytuacja gospodarcza wywołana pandemią jest wykorzystywana przez niektórych przedsiębiorców do podwyższania marż.

- Widzimy, że ta sytuacja związana z podwyższoną inflacją może zostać wykorzystana choćby przez sieci handlowe (...) do tego, żeby przede wszystkim doprowadzić do wzrostu marży, doprowadzić do podwyżki cen, która też dotyka konsumentów, wcale nie ze względu na dużą presję po stronie producentów – stwierdził Chróstny.

Prezes UOKiK odbył już spotkanie z przedstawicielami Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji i Polskiej Izby Handlu, a także kilkunastu sieci handlowych. Zapewnił, że część przedstawicieli sieci zareagowała "bardzo pozytywnie" i zadeklarowała, że odpowiednio obniży ceny. 

Działania UOKiK są tym istotniejsze, że według sondażu UCE RESEARCH i Grupy BLIX, ponad 66% aktywnych konsumentów uważa, że ceny w sklepach realnie się nie zmniejszą. Natomiast ponad 15% respondentów jest przeciwnego zdania. 

- Wynik blisko 70% nie dziwi. Konsumenci widzą, co dzieje się na rynku i nie bardzo wierzą w to, że ceny spadną. Zdają sobie sprawę z tego, że to, ile płacimy za poszczególne towary w sklepach, nie do końca jest zależne od woli sprzedawców. Klienci wiedzą, że wynika to z szeregu innych czynników, które obecnie są dość nieprzewidywalne

komentuje serwisowi MondayNews dr Krzysztof Łuczak, współautor badania z Grupy BLIX.

- Sam fakt obniżenia VAT na produkty objęte obecnie 5% stawką tego podatku może spowolnić wzrost cen, ale nie musi przełożyć się na ich zmniejszenie odpowiednio o 5%. Należy wziąć pod uwagę, iż wzrost kosztów, którego doświadczamy, dotyczy wszystkich kategorii produktów i usług oraz ma charakter ciągły i niezwykle dynamiczny. Dlatego też obniżki w sklepach w jednym momencie mogą być i zapewne będą w większości przypadków zniwelowane przez stały wzrost cen związany z kosztami wytworzenia, transportu i energii elektrycznej – tłumaczy z kolei Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu.

Tymczasem pojawiły się sygnały, że niektóre sieci handlowe już zaczęły realizować marketingową zagrywkę bardzo często wykorzystaną przy Black Friday, czy innych wyprzedażach. Mechanizm jest bardzo prosty, żeby nie powiedzieć prymitywny: najpierw po cichu podnoszone są ceny, aby danego dnia ogłosić znaczące obniżki. Dzięki tej zagrywce sklepy nic nie tracą, ale klienci nic nie zyskują. 

Źródło

Skomentuj artykuł: