Wojciechowski: Trudno będzie osiągnąć zrównoważony budżet na koniec roku

Wzrost inflacji 3,8% to najwyższy odczyt inflacji CPI w Niemczech od 1993 r. Niemiecki urząd statystyczny DeStatis, uzasadnia ten wzrost przede wszystkim efektami bazowy związanymi ze stawkami VAT, które w lipcu ub. roku zostały obniżone jako część pakietu walki z pandemią, a w styczniu br. wróciły do poprzednich poziomów.

Z prof. Pawłem Wojciechowskim, wiceprezydentem i głównym ekonomistą Pracodawców RP, rozmawia Maciej Pawlak

Wykonanie budżetu państwa w okresie styczeń - czerwiec br. w stosunku do ustawy budżetowej wyniosło: dochody 234,0 mld zł, tj. 57,8%, wydatki 206,0 mld zł, tj. 42,3%. Oznacza to nadwyżkę 28,0 mld zł. Czy na koniec roku jest szansa uniknąć deficytu budżetowego? Pod jakimi warunkami?
Najlepszą wiadomością makroekonomiczną w tym tygodniu było to że według Ministerstwa Finansów nadwyżka budżetu po czerwcu br. wyniosła 28 mld zł. Na szczególną uwagę zasługuje dynamiczny wzrost dochodów budżetowych - wyniosły one 234 mld zł  i były o 18,5 proc. wyższe od uzyskanych w tym samym okresie 2020 r. W największym stopniu to efekt wpływów z VAT, które narastająco wzrosły o 29,6% r/r, co odzwierciedla silny wzrost konsumpcji związany z ożywieniem gospodarczym po pandemii i podwyższoną inflację. Przy wyższej inflacji nadal stopy procentowe są niskie co przełożyło się na niższe o 17,6% r/r koszty obsługi długu publicznego. Mimo tych pozytywnych danych dot. deficytu, dług jest nadal bardzo wysoki, w związku z tym trudno będzie osiągnąć zrównoważony budżet na koniec roku. Szacuję że deficyt w tym roku wyniesie 30 mld zł, a ostatecznie na jego wielkość wpłynie przede wszystkim strategia rządu wobec czwartej fali pandemii, a właściwie zasady ewentualnych obostrzeń, oraz od skali przesunięcia w ciężar tegorocznego budżetu wydatków planowanych na 2022, tak jak było to praktykowane w ostatnich kilku latach.
 
W Niemczech - naszym największym partnerem handlowym - inflacja po raz pierwszy od 14 lat przekroczyła 3% (wyniosła w lipcu 3,8% r/r). Jaki wpływ ma to na działalność naszych firm kooperujących z niemieckimi?
Rzeczywiście zaskoczeniem był szybki wzrost inflacji w Niemczech, co świadczy o tym że zjawiska inflacyjne coraz mocniej dotykają największe gospodarki świata, nie tylko państwa takie jak Węgry czy Polskę. Wzrost inflacji 3,8% to najwyższy odczyt inflacji CPI w Niemczech od 1993 r. Niemiecki urząd statystyczny DeStatis, uzasadnia ten wzrost przede wszystkim efektami bazowy związanymi ze stawkami VAT, które w lipcu ub. roku zostały obniżone jako część pakietu walki z pandemią, a w styczniu br. wróciły do poprzednich poziomów. Według DeStatis efekt stawek VAT wyniósł aż 1,6 pp. Ten wzrost inflacji nie będzie miał dużego wpływu na polskie firmy, mimo iż Niemcy są największym partnerem gospodarczym Polski. W Polsce inflacja jest jeszcze wyższa, więc zagrożenie przerzucenia wzrostu cen na importowane dobra i usługi będzie ograniczone ze względu na płynny kurs walutowy, który do końca roku będzie oscylował wokół 4,5 zł/euro. Mimo rosnącej presji inflacyjnej w wielu państwach OECD, w tym w strefie euro, nie spodziewam się podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny w tym roku.
 
Dane dotyczące przewozów towarowych koleją za dotychczasowe 6 miesięcy 2021 r. nie tylko są zdecydowanie lepsze od analogicznych danych z 2020 r., ale także bardzo podobne do wyników sprzed dwóch lat - uważa szef Urzędu Transportu Kolejowego, Ignacy Góra. Czy koronakryzys na kolei już minął?
Znacznie lepsze wyniki niż przed rokiem wystąpiły zarówno w przewozach pasażerskich (wzrost o 45% w porównaniu do czerwca ub. roku), jak i towarowych (wzrost o 13,5% w porównaniu do czerwca ub. roku). Nie świadczy to oczywiście o zakończeniu pandemii, choć obawy związane z masowym podróżowaniem są dużo mniejsze niż rok wcześniej w okresie wakacyjnym. Dochodzą do tego inne czynniki, takie jak efekt substytucji innych środków transportów, które z jednej strony oferują mniejszą ofertę a ponadto podrożały (np. pasażerskie przeloty lotnicze). Przewozy towarowe natomiast zawdzięczają swój przyrost przede wszystkim ożywieniu gospodarczemu.
 
Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury dla budownictwa za lipiec wśród badanych przez GUS branż kolejny miesiąc okazał się najgorszy (-4.9 pkt.). Pod jakimi warunkami budownictwo może wyjść na plus?
Branża budowlana radzi sobie nieźle, ale wskaźniki klimatu dla budownictwa nie pokazują optymizmu. Firmy budowlane martwi nie tylko niepewność sytuacji gospodarczej kraju (w tym pandemia, zapowiadane przez rząd zmiany podatkowe) ale w coraz większym stopniu brak pracowników i rosnące ceny materiałów budowlanych. Obawy te to również wynik projekcji doświadczeń z załamania rynku budowlanego sprzed kilku lat. Budowlańcy są dziś bardziej wyczuleni na zatory płatnicze, ponieważ wiedzą że problemy płynnościowe ich kontrahentów łatwo mogą oznaczać dla nich bankructwo. Nadal można oczekiwać sektorowe zróżnicowanie nastrojów, które pokazują danej SI GUS. Są one blisko maksimów w handlu detalicznym, nieco niższe w usługach, a ciągle poniżej przedpandemicznych szczytów właśnie w budownictwie.
 
Według Związku Banków Polskich w br. banki udzielą ok. 230 tys. kredytów mieszkaniowych za 75-78 mld zł. Czy tak wysoki popyt na tego typu kredyty zmniejszy się dopiero, gdy podwyższone zostaną stopy procentowe?
Tak, efekt podwyższenia stóp procentowych niewątpliwie może schłodzić dynamikę udzielania kredytów hipotecznych. Póki co, częściowo za sprawą niskich stóp procentowych które stymulują popyt ale także ograniczeń podażowych, należy spodziewać się dalszego wzrostu cen. Choć ceny mieszkań są w Polsce wysokie, zwłaszcza w odniesieniu do przeciętnych zarobków, to jednak wcale nie rosną tak szybko jak nam się wydaje. Na razie nie możemy więc mówić o bańce mieszkaniowej w naszym kraju. Owszem za metr kwadratowy mieszkania trzeba płacić więcej niż przed rokiem ale w porównaniu do wzrostu przeciętnych zarobków okazuje się że wzrost nieruchomości mieszkaniowych był niższy niż w innych państwach.

Źródło

Skomentuj artykuł: