Inflacja w Polsce nie przyspieszyła (w ujęciu rok do roku) pierwszy raz po długiej serii gwałtownych wzrostów. W czerwcu koszyk dóbr konsumenckich kosztował o 15,5 proc. więcej niż rok wcześniej, a presja cenowa była najsilniejsza od ćwierćwiecza. W lipcu wynik ten został powtórzony. To efekt m.in. spadków cen paliw.
Dynamika cen w Polsce w rok rozpędziła się z kilku do kilkunastu procent. Wyjątek stanowił luty, gdy wartość wskaźnika obniżyła się pod wpływem wdrożenia tarczy antyinflacyjnej 2.0. Największy skok miał natomiast miejsce po napaści Rosji na Ukrainę, gdy ceny z miesiąca na miesiąc podniosły się o przeszło 3 proc. Teraz inflacja wytraca impet. W lipcu ceny były o 0,4 proc. wyższe niż w czerwcu. Coraz więcej wskazuje na to, że impet inflacji na kilka miesięcy przygasa.
Już za kilka miesięcy inflacja w Polsce może sięgnąć 20 proc.!
– Lipcowe wytracenie impetu przez inflację konsumencką to łyżka miodu w beczce dziegciu. Dynamika cen pozostanie w najbliższym czasie bardzo wysoka. Średnia wartość wskaźnika w całym roku niechybnie przekroczy 13 proc. Niezależnie od tego, czy tarcze antyinflacyjne zostaną przedłużone, za kilka miesięcy dynamika CPI znów może ostro rosnąć i przejściowo zbliżyć się do 20 proc., zanim znów – tym razem zapewne gwałtowniej – zacznie opadać – zapowiada Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
W lipcu największe wątpliwości budziły ceny węgla. Także w kolejnych miesiącach dla ścieżki cen kluczowe będą nośniki energii i tendencje na globalnych rynkach surowcowych. Widmo kryzysu energetycznego zagląda Europie głęboko w oczy. Wciąż nie można przecież wykluczyć, że zimą przemysłowi na Starym Kontynencie zabraknie gazu.
Choć nieprzerwanie z całego świata napływają recesyjne sygnały, m.in. gospodarka Stanów Zjednoczonych skurczyła się drugi kwartał z rzędu, to kurs ropy na londyńskiej giełdzie nie może trwale spaść poniżej 100 dolarów za baryłkę. Jesteśmy także przed zatwierdzeniem przez Urząd Regulacji Energetyki podwyżki taryf dla gospodarstw domowych.
Stopy procentowe i raty kredytów przestaną rosnąć
Nieoficjalne i oficjalne wypowiedzi przedstawicieli NBP z minionych tygodni wskazują, że po sierpniowej, wakacyjnej przerwie, może nie dojść już do kolejnych podwyżek stóp procentowych, bądź też ich tempo spowolni, z 50 do 25 punktów bazowych.
Dlatego dzisiejsze dane o inflacji są argumentem w rękach decydentów optujących za takim rozwiązaniem. Rada Polityki Pieniężnej może powstrzymać się od podwyżki stóp procentowych na najbliższym, wrześniowym posiedzeniu. Nie brakuje ku temu także innych przesłanek. Polska gospodarka ostro hamuje. Na papierze wysoka, kilkuprocentowa dynamika PKB, która w tym roku zostanie osiągnięta, to efekt rozpędu z początku roku. Dziś pozostaje on wspomnieniem.
Znajdujemy się w trakcie technicznej recesji. PKB Polski skurczy się zarówno w drugim, jak i trzecim kwartale. Dane wskazują, że kondycja przemysłu wyraźnie się pogarsza, nastroje konsumenckie są fatalne, a płace przestały dotrzymywać kroku inflacji. Z każdym miesiącem na popyt i tendencje cenowe będą silniej wpływać także podwyżki stóp procentowych. Przypomnijmy, że Rada Polityki Pieniężnej od października podniosła koszt pieniądza z 0,1 do 6,5 proc., a wpływ zacieśniania na procesy gospodarcze uwidacznia się dopiero po kilku kwartałach.
– Szalę ostatecznie przeważą dane, które w kolejnych tygodniach napływać będą z gospodarki. Stawki WIBOR 3M i 6M po ostatniej, skromniejszej od prognoz podwyżce stóp z 6,0 do 6,5 proc., zanotowały niewielki spadek. Jeśli cykl podwyżek dobiegł końca, przestaną też rosnąć raty kredytów hipotecznych, które w niektórych przypadkach w ostatnim roku wzrosły o więcej niż 100 proc. – komentuje analityk Cinkciarz.pl.