Zostaliśmy ukarani za to, że bardzo dobrze wykorzystujemy środki europejskie

Polska nie ma dodatkowych funduszy z UE na pomoc Ukrainie, a środki, które wskazuje Unia, już są rozdysponowane. Potrzebny jest nowy unijny fundusz - uważa minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda. We wtorek odbędzie się spotkanie w tej sprawie z komisarz UE.

- Zgoda Komisji Europejskiej dotycząca 2 mld euro pozwala nam wykorzystać środki z funduszy europejskich na działania na rzecz osób, które przyjeżdżają do Polski na skutek wojny w Ukrainie, ale tylko te, które już wcześniej zostały przyznane Polsce z instrumentu REACT-EU przeznaczonego na łagodzenie skutków pandemii. Pamiętajmy, że są to te same pieniądze, które my jako resort już zakontraktowaliśmy, czyli obiecaliśmy komuś, że będą w pewnych obszarach zainwestowane. Czekamy obecnie na ich rozliczenie - powiedział w rozmowie z PAP minister funduszy i polityki regionalnej. Puda dodał, że inwestycje jeszcze trwają, więc KE traktuje te środki jako możliwe do rozdysponowania.

Jak mówił, nawet ze środków, którymi Polska dysponuje, nie jesteśmy w stanie zapewnić pomocy ponad 2 milionom uchodźców z Ukrainy. - W ustawie o pomocy uchodźcom rząd przyjął kwotę 7,9 mld zł, a nowych środków z UE na ten cel nie otrzymaliśmy - stwierdził minister. Dodał, że podobnie jak Polsce, także żadnemu innemu państwu UE nowych funduszy nie przyznano. - Sytuacja jest bardzo trudna. Zostaliśmy ukarani za to, że bardzo dobrze wykorzystujemy środki europejskie. Inaczej wygląda sytuacja w tych krajach, które sobie nie poradziły z inwestowaniem unijnych funduszy. A Polska jest jednym z liderów wykorzystywania środków z polityki spójności - zwrócił uwagę minister Puda.

W jego opinii, powinniśmy otrzymać zupełnie nową pulę środków finansowych, które będziemy mogli przeznaczyć na uchodźców - zwłaszcza że kryzys humanitarny, z jakim Polska się mierzy, jest największy, jaki dotknął Europę od czasów II wojny światowej. - Staramy się w ramach obecnej perspektywy przesuwać środki, ale są to małe kwoty, które nam jeszcze pozostały. Z programów regionalnych mamy około 150 mln euro. Jeżeli chodzi o działania przygraniczne, to zablokowałem środki z programu Polska-Białoruś, Polska-Rosja. Pula, która miała zostać przeznaczona na te programy, zostanie skierowana na pomoc dla uchodźców, ale to kwota 11 mln euro, a potrzeby są dużo większe - wymienił Grzegorz Puda.

Minister przypomniał, że niedawno odbył spotkanie z minister rodziny i polityki społecznej Marleną Maląg oraz z Komisarzem ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Wyrównywania Szans w UE Nicolasem Schmitem. - Rozmawialiśmy z Komisarzem Schmitem o stworzeniu nowego funduszu, o nowych środkach finansowych oraz o stworzeniu grupy, która będzie walczyć o to, aby powstał nowy fundusz na rzecz osób z Ukrainy. To będzie test dla całej Unii Europejskiej, z jej wartości, na które tak chętnie i często powołują się unijni urzędnicy i parlamentarzyści. Mamy coraz większą aprobatę dla tego pomysłu wśród komisarzy unijnych - podkreślił Puda. Zaznaczył także, że toczy się w KE dyskusja, czy miałby to być fundusz wspierający nowe inwestycje na Ukrainie, czy fundusz, który będzie wspierał w ogóle Ukrainę i osoby z Ukrainy. - To, co będzie po zakończeniu wojny, trzeba już przygotowywać, rozmowy trwają. Najbliższe spotkanie w sprawie nowego funduszu mamy we wtorek z Komisarz do Spraw Spójności i Reform w UE Elisą Ferreirą, która przyjeżdża do Polski, aby ocenić nasze potrzeby. Chcemy, aby Unia zrozumiała, jakie koszty ponosimy i dlatego to jest tak ważne, aby UE szerzej zaangażowała się we wsparcie finansowe krajów, które ponoszą największe koszty pomocy Ukrainie - zaznaczył Grzegorz Puda.

Minister uważa, że jeśli taki fundusz nie powstanie, to byłby bardzo zły sygnał dla wszystkich krajów UE. - W najgorszej sytuacji będą kraje, które najbardziej zaangażowały się w pomoc uchodźcom. My sobie poradzimy bez tego funduszu. Bardziej martwię się o osoby, które przyjechały z Ukrainy i liczą na pewne środki. Rolą rządu jest przecież dbanie przede wszystkim o swoich obywateli - stwierdził Grzegorz Puda.

Minister wskazał, że Krajowy Program Odbudowy (KPO) też wiąże się bezpośrednio z problemem uchodźców. - Niektóre z obszarów KPO - np. zdrowie, opieka nad dziećmi do lat 3, wyposażenie szkół w rozwiązania cyfrowe, kompetencje cyfrowe obywateli, wsparcie podmiotów ekonomii społecznej - będą też służyć osobom, które do Polski przyjechały. Wstrzymywanie środków z KPO było decyzją polityczną inicjowaną przez polską opozycję. Jesteśmy bardzo blisko i KPO ruszy, tym bardziej, że Polska jest jednym z tych krajów, w stosunku do których nie ma zastrzeżeni co do transparentności wydatkowania funduszy UE. Na poziomie technicznym negocjacje są zakończone - zapewnił minister Puda.

W czwartek rzecznik rządu pytany, czy zatwierdzenie KPO może nastąpić w kwietniu przyznał, że liczył, iż stanie się to w marcu, a wcześniej, że "będzie w innych miesiącach, bo takie sygnały były dawane". "Dlatego jestem teraz bardzo wstrzemięźliwy, bo mimo tego, że wcześniej takie sygnały dochodziły, to pokazuje, że jednak te trudności negocjacyjne są nadal duże" - powiedział.

Wszystkie kraje członkowskie musiały przygotować Krajowe Plany Odbudowy, aby otrzymać środki z unijnego Funduszu Odbudowy. Polska przedstawiła swój plan KE w ubiegłym roku, jednak jak dotąd nie został on zaakceptowany. Z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. Z KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów oraz o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.

Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen postawiła pod koniec października ub.r. warunek, by w KPO znalazło się zobowiązanie polskiego rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN.

W lecie ubiegłego roku likwidację Izby Dyscyplinarnej SN zapowiadał wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński, także premier Mateusz Morawiecki mówił, że ta izba zostanie zlikwidowana. Sejm na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu zajmie się pięcioma projektami ustaw: prezydenckim, autorstwa PiS, autorstwa Solidarnej Polski i dwoma złożonymi przez opozycję, zakładającymi likwidację albo przekształcenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. 

Źródło

Skomentuj artykuł: