Branża TSL mocno odczuła koronakryzys

Sektor TSL (transport, spedycja, logistyka) jest jednym z najbardziej prężnych, ale i zadłużonych branż w polskiej gospodarce. Odpowiada za ok. 6% PKB, ale jednocześnie jego zaległości wobec innych firm sięgają 1,13 mld zł.

Według danych Krajowego Rejestru Długów zadłużeni przedsiębiorcy zajmujący się transportem i gospodarką magazynową mają do oddania średnio 40 tys. zł. Spłaty nie ułatwiają zwyżkujące ceny paliw i energii, brak pracowników oraz długie terminy płatności.

Na koniec września br. w KRD widniało 28 139 firm z branży TSL. W ciągu ostatniego roku ich liczba spadła o ok. 3%. Dług pozostał jednak na zbliżonym poziomie i sięga 1,13 mld zł. Sektorowi udało się co prawda spłacić ok. 5,5 mln zł w ciągu tych 12 miesięcy, ale jest to tylko kropla w morzu ponad miliardowych zaległości finansowych.

- Sektor TSL mocno odczuł koronakryzys. W ciągu całego 2020 r. jego zaległości wzrosły o 1/4. Przybywało ich również w 2021 r. Wyraźną odwilż przyniósł dopiero czwarty kwartał ub. roku. W kolejnych miesiącach poziom zadłużenia zaczął się stabilizować, by na koniec września tego roku wynieść 1,13 mld zł. Można więc powiedzieć, że sektor „odchorował” już Covid, ale wciąż nie wrócił do formy, bo zadłużenie cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie - zwraca uwagę Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

W roku 2022 wraz z wybuchem wojny zbiegło się wiele zmian wprowadzających dodatkowe obciążenia finansowe dla sektora TSL.

- Branża transportu drogowego musiała się zmierzyć w 2022 r. z wieloma wyzwaniami, takimi jak nowe regulacje Pakietu Mobilności, krajowe zmiany zasad wynagradzania kierowców, nieudana reforma systemu szkolenia zawodowych kierowców i wreszcie Nowy Polski Ład. Ich konsekwencją był skokowy i znaczący wzrost kosztów. Nie wszyscy przewoźnicy byli w stanie podołać tym wyzwaniom, co spowodowało pogłębienie szarej strefy, szczególnie w obszarze wynagradzania kierowców. A to z kolei zaburzyło konkurencyjność i negatywnie wpłynęło na wyniki finansowe firm działających w pełni legalnie, zgodnie z krajowymi i unijnymi nowymi przepisami. Oprócz zwiększonych kosztów regulacyjnych branża musiała stawić czoła wzrostowi cen paliw. W sposób szczególny dotknęło to firm innowacyjnych, które zainwestowały w pojazdy napędzane LNG. Tu ceny gazu wzrosły 10-krotnie. Tym samym każdy z takich pojazdów zaczął przynosić co miesiąc po kilka tysięcy euro strat. Na dodatek w Polsce, w odróżnieniu od innych państw europejskich, nie wdrożone zostały jakichkolwiek instrumenty osłonowe dla poszkodowanych kryzysem energetycznym przewoźników - wskazuje Maciej Wroński, prezes związku pracodawców Transport i Logistyka Polska.

W dziale transportu i gospodarki magazynowej za największą sumę nieopłaconych faktur i rachunków odpowiadają przewoźnicy lądowi. Sięga ona niemal 1 mld zł (999 366 870 zł). Gros tych zaległości należy do transportu drogowego (880,1 mln zł).

- Firmy nie powinny tracić czujności i na bieżąco sprawdzać kondycję finansową swoich kontrahentów. Tymczasem w trzecim kwartale bieżącego roku przewoźnicy pobrali zaledwie 89,5 tys. raportów na temat swoich obecnych i potencjalnych kontrahentów. To mało, zważywszy, że w Polsce działa 125 tysięcy firm transportowych i każda obsługuje kilku, kilkudziesięciu klientów - wskazuje Adam Łącki.

Zdaniem ekspertów branży TSL, najbliższą przyszłość w transporcie drogowym kształtować będzie przede wszystkim koniunktura gospodarcza w Europie i na świecie, a także wynikająca z niej relacja między popytem na usługi transportowe a ich podażą.

- Na drugim miejscu, jako czynnik kształtujący przyszłość, wymieniłbym rynek pracy oraz wynikającą z braku kierowców presję na wzrost wynagrodzeń. Warto też wspomnieć o regulatorze jakim jest polska administracja rządowa. Jeśli wciąż pozostanie ona bierna i obojętna na problemy oraz postulaty branży, nasza konkurencyjność na europejskim rynku będzie słabnąć - dodaje Maciej Wroński.

Źródło

Skomentuj artykuł: