Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku nieznacznie zniżkują w piątek, ale cały tydzień surowiec zaliczy z najmocniejszym wzrostem ceny od początku października w reakcji na malejącą podaż ropy i perspektywy poprawy popytu w Chinach - informują maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na I kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 76,02 USD, niżej o 0,13 proc., ale po wzroście notowań w tym tygodniu o ok. 7 proc.
Ropa Brent na ICE w dostawach na II wyceniana jest rano po 81,14 USD za baryłkę, niżej o 0,09 proc.
Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) ostrzegła w tym tygodniu, że w przyszłym roku ceny ropy naftowej mogą wzrosnąć w reakcji na sankcje nałożone przez Zachód na rosyjską ropę, co spowoduje spadek jej podaży w czasie prognozowanego wzrostu popytu, mocniejszego niż się tego wcześniej spodziewano.
W Chinach władze w szybkim tempie odchodzą od blokad covidowych, a to na rynkach wywołało optymizm, że poprawią się perspektywy popytu na ropę i jej produkty, chociaż nie jest to na razie takie pewne, bo rośnie liczba notowanych nowych przypadków zakażeń koronawirusem.
Według szacunków szefa Vitol Group Asia Mike'a Mullera konsumpcja ropy w Chinach może wzrosnąć w II kw. 2023 r.
- Są już oznaki, że ruch mieszkańców w Chinach rośnie. Chińczycy wydają się mniej wystraszeni wirusem niż jeszcze kilka tygodni temu
- powiedział Muller.
- Ludność Chin uodparnia się znacznie szybciej niż się to nam wydaje - dodał.
Muller wskazał, że nastąpi też odbicie zapotrzebowania w Chinach na paliwa transportowe, w tym do odrzutowców.
- Rośnie liczba lotów. Międzynarodowe podróże Chińczyków mogą się stać rzeczywistością już w II kw. przyszłego roku, czego nie przewidywano w prognozach popytu na ropę - powiedział Muller.