Co dalej z Oplem? Firmie grozi totalna marginalizacja

Niemcy boją się o przyszłość swej marki. Cięcia, redukcja zatrudnienia i coraz więcej obaw o dalszy los koncernu – to obecny obraz sytuacji zakładów Opla. Zdaniem ekspertów może on stać się niebawem marką bez większego znaczenia.

Cztery lata temu markę przejął francuski koncern PSA. I od tego momentu działalność Opla jest coraz bardziej ograniczana. Sprzedano część budynków w centrali w Ruesselsheim, część zakładów produkcyjnych zamknięto, coraz więcej prac zleca się niezależnym zakładom. Tysiące pracowników musiało pożegnać się z firmą, choć zapewniono im sowite odprawy. Pojawiają się informacje, że cięć będzie jeszcze więcej, a duża część zakładów ma zostać przeniesionych do Maroka.

Choć rentowność Opla się poprawia, to nastrój w firmie jest coraz gorszy. Marka jest obecnie częścią koncernu Stellantis, który powstał na początku tego roku z połączenia PSA z koncernem FCA. To oznacza, że jedna korporacja jest właścicielem takich marek, jak: Peugeot, Citroën, DS, Fiat, Chrysler, Jeep, Alfa Romeo, Maserati, Lancia i Dodge, a także Opel. Tylko czy w tak wielkim koncernie Opel jeszcze ma jakieś szanse na rozwój i zachowanie swojej autonomii?

Opel ma się stać teraz w ramach koncernu Stellantis „działem sprzedaży, ewentualnie z własnym biurem projektowym”. To dla marki z blisko 160-letnią tradycją ogromna zmiana. Jeszcze niedawno firma miała własnych konstruktorów, autorskie pomysły i własne zakłady w kilku krajach - nie tylko w Niemczech, ale i w Wielkiej Brytanii, Austrii oraz w Polsce.
Związkowcy obawiają się, że fabryki w Ruesselsheim i Eisenach zostaną ostatecznie odłączone od Opla i zarządzane bezpośrednio nie przez markę, tylko koncern Stellantis. Opel podkreśla, że nic nie jest tu przesądzone. Związek zawodowy IG Metall jest jednak pełen obaw i przestrzega przed „ostatecznym rozpadem firmy”. Zapowiadane są wielkie akcje protestacyjne w niemieckich zakładach Opla.

Koncern Stellantis należy do największych korporacji motoryzacyjnych na świecie. Chce budować swoją pozycję na wszystkich kontynentach, lecz niemieccy związkowcy obawiają się, że potrzebne będą do tego kolejne cięcia kosztów. A to odbije się na niemieckich pracownikach, którzy będą musieli być coraz bardziej „elastyczni”. Już teraz z zakładów Opla zjeżdżają auta francuskiej marki DS. Związkowcy są przekonani, że takich sytuacji będzie coraz więcej.

Jednak eksperci nie są przekonani, czy Opel w ogóle ma szansę przetrwać jako autonomiczna marka. Od ćwierćwiecza Opel ciągle traci swoje udziały w rynku a auta tej firmy nie wyróżniają się pod względem technicznym od konkurencji i nie mają większych szans na podbijanie rynku. Eksperci prognozują, że w najbliższych latach firma może mieć najwyżej kilkuprocentowe udziały w europejskim rynku.

I w Niemczech sytuacja firmy nie jest najlepsza. Jeszcze w 1997 roku ponad 16 proc. wszystkich rejestrowanych w tym kraju nowych pojazdów miało znaczek Opla. W 2020 r. było to już tylko 5 proc.
 

Źródło

Skomentuj artykuł: