Jeden na siedem lokali sklepowych w Wielkiej Brytanii stoi pusty, a liczba ta wzrosła w ciągu ostatnich trzech miesięcy, nawet mimo zniesienia w kwietniu ograniczeń covidowych w handlu - wynika z opublikowanych w piątek danych.
W drugim kwartale tego roku odsetek zamkniętych lokali sklepowych przy głównych ulicach miast, w centrach handlowych i w parkach handlowych wyniósł 14,5 proc., podczas gdy w pierwszym kwartale było to 14,1 proc., a w drugim kwartale 2020 r. - 12,4 proc., podało Brytyjskie Konsorcjum Handlu Detalicznego (BRC). Jak dodało, odsetek ten rośnie nieprzerwanie od trzech lat.
Najbardziej ucierpiały centra handlowe, gdzie dużą część stanowią sklepy z sektora mody, a to on w szybkim stopniu przenosi handel do internetu. Tam odsetek pustych lokali wyniósł w drugim kwartale 19,4 proc., natomiast stosunkowo najlepiej wygląda sytuacja w parkach handlowych, gdzie puste jest 11,4 proc. lokali. Na głównych ulicach miast odsetek pustych sklepów jest taki sam jak dla całego handlu detalicznego - 14,5 proc.
"To nie jest zaskoczeniem, że liczba zamkniętych sklepów w Wielkiej Brytanii nadal rośnie, po tym jak przez ponad rok sklepy były na przemian zamykane w czasie lockdownu i ponownie otwierane"
Ostrzegła, że ta liczba może jeszcze bardziej wzrosnąć, gdy skończyły się ulgi podatkowe pomagające firmom przetrwać pandemię.
Dane pokazują również wyraźne różnice między północą i południem kraju - najniższy odsetek pustych sklepów jest w Londynie (11,1 proc.), a następnie w południowo-wschodniej i wschodniej Anglii, a najwyższy w północno-wschodniej Anglii (20,6 proc.), Walii i północno-zachodniej Anglii.
Jak podało w połowie lipca BRC, w drugim kwartale tego roku - po otwarciu po lockdownie sklepów innych niż pierwszej potrzeby - nastąpił największy wzrost handlu detalicznego od 26 lat, ale zarazem najszybciej nadal wzrastał handel w internecie. Jednocześnie dane dotyczące liczby odwiedzin w centrach handlowych wskazują, że nadal są one poniżej poziomu sprzed pandemii.