Detektywi w ubezpieczeniach. Mają co robić, bo skala wyłudzeń rośnie!

Całkiem niedawno była to profesja znana w Polsce co najwyżej z sensacyjnych filmów, a obecnie jest dynamicznie rozwijającą się branżą. Chodzi o detektywów, którzy pracują na zlecenie firm ubezpieczeniowych. Powód takiej zmiany? Skala wyłudzeń świadczeń z wszelkiego rodzaju polis rośnie z roku na rok, a szkody liczone są już w setkach milionów złotych.

Polska Izba Ubezpieczeń, czyli organizacja zrzeszająca kilkadziesiąt firm ubezpieczeniowych, poinformowała, że w ubiegłym roku Polacy otrzymali z tytułu odszkodowań i świadczeń niemal 40 miliardów złotych. Gigantyczna suma. Naiwnością więc byłoby sądzić, że brakuje kombinatorów chcący z tej puli uszczknąć coś dla siebie. Zresztą nikt nie ukrywa, że skala przestępczości ubezpieczeniowej jest nie tylko duża, ale systematycznie rośnie. Potwierdzają to obserwacje ekspertów, jak i dane. W konsekwencji podejmowane są działania pomagające skuteczniej walczyć z oszustami.

Proceder na ogromną skalę

W archiwalnych komunikatach Komendy Głównej Policji można znaleźć statystyki z lat 2003-2005 dotyczące przestępczości ubezpieczeniowej. Wówczas rocznie wszczynanych było kilkaset postępowań. Straty z powodu przekrętów szacowano na kilkanaście milionów złotych. I już wtedy dostrzegano problem.

„Przestępstwa ubezpieczeniowe oznaczają wysokie koszty społeczne, a odszkodowania wypłacane w wyniku popełnionych przestępstw ubezpieczeniowych - stratę dla uczestników rynku, zakładów ubezpieczeń, akcjonariuszy i ubezpieczonych - jednym słowem całego społeczeństwa”.

podkreślali policjanci.

Dzisiaj takie liczby wywołałyby jedynie… westchnięcie ulgi! Minęło bowiem kilkanaście lat i jest znacznie gorzej. Według raportu PIU, w 2019 roku wykryto ponad 17 tysięcy przypadków wyłudzeń odszkodowań i udaremniono przestępcom uzyskanie niemal… 400 milionów złotych! Zdecydowana większość, bo aż 351 mln zł dotyczyła ubezpieczeń majątkowych, reszta (42,8 mln zł) ubezpieczeń na życie. 

[KLIKNIJ i POBIERZ RAPORT]

Natomiast w Europie poziom wyłudzeń – zgodnie z raportem Insurance Europe za 2017 rok - wyniósł 2,5 miliarda euro! To są przypadki potwierdzone. Według ekspertów jednak rzeczywista skala to  – UWAGA! – 13.000.000.000 euro.

Przekręt znany od lat

Rynek polis systematycznie się zmienia, ale w przestępczości ubezpieczeniowej od dawna obserwowany jest stały trend. Zarówno dekadę temu, jak i obecnie, gros oszustw dotyczy ubezpieczeń komunikacyjnych. W 2019 roku było to trzy czwarte wszystkich spraw.

„Najbardziej powszechne z ubezpieczeń jest najlepiej rozpoznane wśród przestępców. Chodzi tu zarówno o tzw. blachy, ale też o szkody osobowe, których wpływ na wysokość nienależnych świadczeń jest duży. Nawet w wyniku niewielkiej stłuczki możemy poczuć się źle. I niestety wiele osób to wykorzystuje nieuczciwie”.

tłumaczy Łukasz Kulisiewicz w omówieniu wspomnianego raportu PIU. 

Także rozmówca serwisu FilaryBiznesu.pl przyznaje, że kombinatorstwo użytkowników aut to największy problem. Nie zawsze jednak jest to jedynie skorzystanie przez przysłowiowego Kowalskiego „z okazji” do większego świadczenia, ale procederem zajmują się nawet zorganizowane grupy przestępcze.

„Są to zarówno próby „ustawek” czyli celowego zniszczenia samochodu w kolizji drogowej mające za zadanie otrzymać odszkodowanie z AC lub OC nieostrożnego „niby” sprawcy. Najczęściej w taki sposób niszczy się samochody bardzo drogie, albo trudne w sprzedaży, złomy z przeszłością wypadkową, które byłoby bardzo trudno uczciwie sprzedać za dobrą cenę”.

tłumaczy nam Mateusz Kalbarczyk, prezes firmy 4Mat Media.

Ubezpieczyciel wzywa detektywa

Z nieoficjalnych szacunków wynika, że aż 10% wszystkich wypłaconych odszkodowań i świadczeń może być skutkiem wyłudzenia.

„W wyłapywaniu oszustw specjalizują się zarówno prywatne firmy, jak i pewne jednostki policji. Niestety, udowodnienie celowości działania, często jest bardzo trudne i mozolne”.

dodaje Kalbarczyk.

Eksperci przyznają, że całkowite wyeliminowanie przestępczości jest praktycznie niemożliwe.

„Wynika to ze specyfiki ubezpieczeń. Ustalenie, w jakich okolicznościach doszło do szkody i jakie faktycznie straty zostały poniesione, opiera się w dużym stopniu na założeniu dobrej woli klienta. Zakład ubezpieczeń, by jak najszybciej zlikwidować szkodę, bazuje między innymi na jego oświadczeniach”.

czytamy w raporcie PIU, w którym wyliczono, iż w Polsce rocznie likwiduje się ponad 6,6 mln szkód w ubezpieczeniach majątkowych i wypłaca się blisko 4,7 mln świadczeń z indywidualnych ubezpieczeń na życie.

To oznacza na ponad 18 tys. szkód majątkowych i 13 tys. życiowych dziennie. Czyli ryzyko, że przez sito weryfikacji przeniknie oszust, jest spore.

Dlatego firmy ubezpieczeniowe coraz częściej zwracają się o pomoc do… detektywów. Równocześnie jednak nie jest to temat, o którego kulisach chętnie opowiadają. Dlatego wiele pozostaje w sferze domysłów.

„Korzystanie z usług detektywa jest praktyką powszechną i niestety niezbędną w sytuacji, gdy proceder wyłudzeń na rynku rośnie. Chcąc ustrzec się przed wypłacaniem liczonych rocznie w milionach złotych kwot nienależnych odszkodowań, ubezpieczyciele w wielu przypadkach po prostu nie mają innego wyjścia”.

stwierdziła w informacji przygotowanej przez MondayNews, Aneta Rządkowska, dyrektor Departamentu ds. Świadczeń i Odszkodowań w Pocztowym Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych.

Z kolei Maciej Kamiński, ekspert rynku ubezpieczeniowego, prezes zarządu HELPER CPP tłumaczy, że powodami skorzystania z usług detektywa może m.in. wysokość szkody, wartość auta czy nietypowa marka.

„Nieufność może też wzbudzić specyficzne miejsce zdarzenia czy uczestnictwo w nim kilku pojazdów. Istotne są też takie czynniki, jak szkodowość kierowcy i danego pojazdu, a także podejrzenie ukrycia szkód z poprzedniego zdarzenia. Ekspert dodaje, że ostatnio zdarzają się również sytuacje, kiedy przedsiębiorcy chcą zrezygnować z leasingu lub kredytu, powodując celowo pewne zdarzenia, bo w dobie pandemii mają problemy z bieżącym regulowaniem zobowiązań. Do tego detektywi badają głównie sprawy dot. OC, gdyż odszkodowania z ich tytułu są wyższe niż w przypadku AC”.

wylicza MondayNews.

Oszuści udają… martwych!

O ile wyłudzenia z tytułu ubezpieczeń komunikacyjnych są ogromnym problemem, to oszustwa z polisami na życie zazwyczaj bywają bardziej spektakularne. Jak chociażby ubiegłoroczna historia pewnego Ukraińca z polskim obywatelstwem.

„Ievghen P. w 2018 roku wykupił w wielu firmach ubezpieczeniowych polisy na życie. Ich wartość opiewała łącznie na 26 milionów złotych. Kilka miesięcy później matka mężczyzny zgłosiła w oddziałach tych towarzystw, że syn zginął w nieszczęśliwym wypadku na terenie Ukrainy” – informował pół roku temu serwis FilaryBiznesu.pl - „Miał wypłynąć wynajętą łodzią i w wyniku zderzenia z drugą niezidentyfikowaną łodzią, wypadł za burtę i utonął. Ciało miało zostać ujawnione dopiero we wrześniu 2019 roku, a już następnego dnia poddane kremacji”.

informowaliśmy na łamach FilaryBiznesu.pl

Wbrew pozorom takich historii jest znacznie więcej. Także w Polsce. 

Źródło

Skomentuj artykuł: