Dzień Bezpiecznego Kierowcy. Ale czy jeździmy ostrożniej?

Gdy wsiadamy do samochodu, chcemy bezpiecznie dotrzeć do celu. I w ostatnich miesiącach podjęto wiele działań (m.in. zaostrzono kary dla piratów drogowych), aby rzadziej dochodziło do niebezpiecznych zdarzeń. Niestety, nadal każdego dnia zatrzymywani są delikwenci kierujących autem po pijanemu. A jak zachowujemy się podczas zagranicznych podroży?

25 lipca, czyli właśnie dzisiaj, obchodzimy Dzień Bezpiecznego Kierowcy

Nieprzypadkowo ustanowiony w imieniny Krzysztofa, a więc patrona zmotoryzowanych. Oczywiście, przy tej okazji nie brakuje dyskusji o poziomie bezpieczeństwa na naszych drogach. 
Niestety, pomimo rozmaitych apeli, a także istotnych zmian w prawie, nadal nie brakuje nieodpowiedzialnych osób, które siadają za kierownicą po spożyciu alkoholu. Jak mówił dzisiaj rano na antenie Polskiego Radia inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji, każdego dnia przeprowadzanych jest 15-16 tysięcy kontroli kierowców, a  ich spory odsetek okazuje się być „pod wpływem”.
„Zatrzymujemy codziennie od 600 do 1000 nietrzeźwych kierujących, czy będących po spożyciu alkoholu. Do tego dochodzi też problem innych używek” – stwierdził insp. Ciarka.
O sytuacji na drogach, zagrożeniach, wypadkach i grożących karach serwis FilaryBiznesu.pl pisał wielokrotnie. Warto jednak również wspomnieć o zachowaniu naszych rodaków, którzy kierują autem podczas pobytu w innych krajach.

Jak wypadamy w innych krajach?

Takie dane cyklicznie publikuje Polskie Biuro Ubezpieczeń Komunikacyjnych, a niedawno poznaliśmy najnowszy raport.
Pierwsza informacja jest dość optymistyczna. Systematycznie spada ilość zdarzeń spowodowanych przez polskich kierowców na zagranicznych drogach. W zeszłym roku średnio dochodziło do 165 takich zdarzeń dziennie, a łącznie spowodowaliśmy nieco ponad 60 tys. kolizji i wypadków. Ale było ich znacznie mniej niż w poprzednich latach. O ile w porównaniu do 2020 r. spadek był o 5,5 %, to w porównaniu do 2018 r. wyniósł już aż 20 procent, czyli jedną piątą.
„Można odnieść wrażenie, że malejąca liczba szkód z winy naszych zmotoryzowanych to efekt nieznacznej poprawy umiejętności i kultury prowadzenia pojazdów. Zmniejszyć się mogło także poczucie bezkarności na zagranicznych drogach, ponieważ kary za brak odpowiedzialności i brawurę do niedawna były poza Polską znacznie wyższe niż w naszym kraju. Jednak niedostosowywanie się do warunków na drogach nadal przekłada się to na dużą liczbę zdarzeń” - tłumaczy Mariusz Wichtowski, prezes PBUK. Podkreślając, że koszty tego rodzaju szkód dla rynku ubezpieczeniowego sięgnęły ponad 1,3 miliarda złotych. Oczywiście, im częściej Polacy odwiedzają dany kraj, tym więcej odnotowywanych jest zdarzeń z ich udziałem. Jak więc można się było spodziewać - najwięcej wypadków i kolizji (ponad 50% wszystkich) spowodowanych przez kierowców z Polski zostało na terenie Niemiec. Kolejne na liście są Francja (8,6%), Włochy (8,3%), Holandia (5,8%), Wielka Brytania (4,7%).

Zapominamy o ubezpieczeniu

Cieszy malejąca ilość wypadków, ale niepokojące są inne dane podane przez PBUK. Od 2015 r. systematycznie przybywa zdarzeń spowodowanych przez kierujących pojazdami bez ważnego ubezpieczenia OC. O ile sześć lat temu takich sytuacji było zaledwie 285, to w zeszłym roku już niemal 700. Ma to bardzo kosztowne konsekwencje. 
„Zdarzenia powodowane nieubezpieczonymi pojazdami z polskimi tablicami rejestracyjnymi na zagranicznych drogach to na ogół rezultat braku wyobraźni tych Polaków, którzy osiedlają się w innych krajach, ale nie przerejestrowują swoich aut. Zazwyczaj postępują tak umyślnie, mając błędne przekonanie o swojej bezkarności” – mówi Wichtowski. 
I szef PBUK przestrzega: „Jednak owo poczucie bezkarności jest całkowicie zgubne. Trzeba bowiem pamiętać, że powodując wypadek nie tylko poniesie się karę, przewidzianą przez lokalne prawo, niekiedy wielokrotnie wyższą niż w Polsce, ale także trzeba będzie z własnej kieszeni pokryć koszty naprawy wyrządzonych szkód. Często obejmują one zarówno naprawę pojazdów, które zostały uszkodzone w wyniku zdarzenia, jak też leczenie i rehabilitację osób, które w nim ucierpiały. W skrajnych przypadkach sprawcy finansują ustanowione przez sądy dożywotnie renty dla poszkodowanych”.

Trzeźwo myślę

Przy okazji Dnia Bezpiecznego Kierowcy, warto zwrócić uwagę jeszcze na badanie przeprowadzane w ramach programu „Trzeźwo myślę”, których wyniki poznaliśmy w zeszłym tygodniu. Chodziło m.in. o sprawdzenie, jak pasażerowie aut reagują na pijanego kierowcę. Z ankiety wynika, że 87% uczestników osób miało taki incydent i stanowczo odmówiło jazdy z nietrzeźwym. Niestety, 13% nie zareagowało. 
O ile zdecydowana większość Polaków kategorycznie stwierdziła, że nigdy nie siada za kierownicą pod wpływem alkoholu, to jednak spora grupa (aż 15%) przyznała, że zdarzało się im prowadzić samochód, choć nie byli pewni, czy wytrzeźwieli po nocnej imprezie. 
„Eksperci programu przyznają, że takie osoby stanowią największy odsetek zatrzymanych kierowców z przekroczoną dopuszczalną dawką alkoholu. Dlatego jeśli byliśmy dzień wcześniej na imprezie, czujemy się dobrze, ale nie jesteśmy pewni czy jesteśmy trzeźwi, nie ryzykujmy wsiadania „za kółko”. W takich sytuacjach warto skorzystać z policyjnego alkomatu na najbliższym komisariacie. Pamiętajmy jednak, żeby udać się na taką weryfikację stanu trzeźwości pieszo lub taksówką” - tłumaczą autorzy badania.

Źródło

Skomentuj artykuł: