Choć kryptowaluty nie okazały się najbardziej odpornym na inflację i inne zawirowania rynkowe aktywem, to cieszą się one ogromnym zainteresowaniem w państwach, gdzie inflacja sięga niebotycznych poziomów. Czasem za inwestycją w krypto stoją pobudki nie tylko ekonomiczne, ale również polityczne czy społeczne.
Zawirowania na światowych rynkach finansowych, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, zweryfikowały nieco narosłe wokół aktywów kryptowalutowych opinie. Przede wszystkim tę, że zdecentralizowane aktywa kryptograficzne miały okazać się stabilnym zabezpieczeniem przed wysoką inflacją i innymi niepożądanymi zjawiskami na rynkach tradycyjnych. Widzieliśmy w 2022 roku duży krach na rynku krypto, a następnie problemy ze stabilizacją wartości najważniejszych kryptowalut. W największym dołku kapitalizacja rynku krypto była ponad trzy razy niższa niż w momencie szczytowym, gdy jego wartość sięgała ponad 3 bln dolarów (jesienią 2021 r.). Obecnie rynek wyceniany jest na nieco ponad 1 bln USD.
Jastrzębie i gołębie
Dołożyły się do tego afery związane z przedsięwzięciami Samuela Bankmana-Frieda – giełdą FTX i funduszem Alameda, upadek amerykańskich banków przyjaznych branży kryptograficznej oraz jastrzębia polityka wobec kryptowalut prowadzona przez amerykańską Komisję ds. Papierów Wartościowych i Giełd (SEC).
W ostatnim czasie na rynku krypto odbiło się wstrzymywanie się SEC z decyzją dotyczącą utworzenia funduszy ETF na cenie spot Bitcoina. Wnioski o to złożyło siedem podmiotów, jednak decyzja, która miała zapaść pod koniec sierpnia, została przesunięta na dalszy czas. Analitycy wskazują, że trudno oczekiwać tutaj przełomu, nawet po sądowej przegranej SEC w podobnej sprawie z funduszem Grayscale, gdy sędzia nazwał decyzję komisji „kapryśną i arbitralną'. Wręcz przeciwnie, istnieją głosy, że komisja jest wzburzona wyrokiem sądu i szuka sposobności do zemsty. Jednocześnie pojawiają się komentarze, że pomimo odrzuceń podobnych wniosków w przeszłości, tym razem, do końca 2023 r. SEC może zatwierdzić chociaż jeden z nich.
Jastrzębia polityka wobec kryptowalut w USA powoduje, że coraz większa część rynku szuka innych państw do funkcjonowania. Ciekawym kierunkiem na powrót stała się Europa, która przyjęła niedawno odpowiednie regulacje rynkowe, na które wciąż czeka branża w Stanach Zjednoczonych. Swoje drzwi dla kryptowalut zaczynają z powrotem otwierać Chiny, które kilka lat temu dokonały „wygnania” kopaczy z kraju.
Niedawno media obiegła wieść o tym, że chiński sąd najwyższy miał podważyć nielegalność aktywów kryptograficznych i orzec, że „są własnością prawną i są chronione przez prawo”. Analitycy wskazują, że jest to istotny krok w „odwilży” kryptowalut w Państwie Środka, argumentując to także tym, że „sądy w Chinach nie tworzą prawa bez przyzwolenia władz wykonawczych”. Jednocześnie w Hongkongu trwa budowa silnego centrum kryptowalutowego.
Na Starym Kontynencie największe zainteresowanie kryptowalutami, jak wynika z analizy serwisu CoinGecko, przejawiają Brytyjczycy, którzy zdecydowanie przewyższają w tym względzie inne europejskie kraje. Nie bez znaczenia może być tutaj fakt, że orędownikiem aktywów kryptograficznych był w przeszłości urzędujący premie Wielkiej Brytanii, Rishi Sunak. Jednocześnie na Wyspach panuje dążenie do silnej regulacji rynku. W 2022 r. liczba osób posiadających środki w aktywach krypto w Wielkiej Brytanii wzrosła dwukrotnie. Według ankiety-badania, przeprowadzonego przez brytyjskie służby finansowe, posiadanie kryptowalut deklarował co dziesiąty ankietowany. Jak wynika z badań, regulacje rynku krypto, także w zakresie bezpieczeństwa, jeszcze bardziej zachęciłyby Brytyjczyków do inwestycji w kryptowaluty.
Daleko za Wielką Brytanią znajduje się Holandia, a na trzecim miejscu Polska. Piątkę najbardziej zainteresowanych kryptowalutami nacji Europy zamykają Niemcy oraz Rosjanie. Co ciekawe, jak podaje CoinGecko, Polacy i Brytyjczycy jako jedyni z tej piątki interesowali się przeważnie „dużymi” kryptowalutami, przede wszystkim Bitcoinem i Ethereum, w przeciwieństwie do pozostałych, którzy skupiali się raczej na mniej znanych tokenach.
Inflacja a kryptowaluty
Co ciekawe, mimo umiarkowanej odporności kryptowalut na inflację, aktywa kryptograficzne cieszą się dużą popularnością w państwach, gdzie inflacja sięga bardzo wysokich poziomów – przede wszystkim w Turcji oraz Argentynie. Turcja notuje obecnie inflację na poziomie ok. 48 proc. rdr, choć w listopadzie 2022 r. wskaźnik ten przekraczał w ujęciu rocznym już 80 proc. Argentyna jest w jeszcze gorszym położeniu – pod koniec sierpnia inflacja przekraczała tam 110 proc. rok do roku.
Reuters kilka miesięcy temu informował, że w pierwszym z krajów wskaźnik posiadania walut cyfrowych wynosi ponad 27 proc., zaś w drugim - 23,5 proc. Średnia światowa to ok. 12 proc. Przede wszystkim inwestorzy z tych państw celują w stablecoiny, takie jak USD Coin czy Tether. Coindesk.com pisze o "kryptowalutowej gorączce" panującej w dużych tureckich miastach - licznych reklamach i punktach zamiany.
Podobny klimat dotyczący krypto da się wyczuć także w części tureckich mediów, które w poprzek rządowej narracji, polecają inwestycje w kryptowaluty w obliczu silnej dewaluacji liry. Podkreślany jest także wymiar społeczno-polityczny posiadania aktywów kryptograficznych, zapewniających w domyśle większą wolność od Ankary. W obawie o utratę potencjalnych wyborców rząd raczej nie będzie jednak skory do regulacji negatywnie wpływających na obrót cyfrowym pieniądzem.
Na podobne działanie decydują się obywatele innych państw, które walczą z wysoką inflacją, w tym Brazylii oraz Nigerii. Nigeria jest czołowym afrykańskim krajem na rynku krypto, choć status aktywów kryptograficznych w kraju jest nieustalony, a rząd jest wyraźnie krypto-sceptyczny. W Brazylii entuzjazm dotyczący krypto jest duży, władze centralne rozważały nawet wprowadzenie własnej cyfrowej waluty.
Obecnie kraj wdraża przyjęte niedawno regulacje rynkowe.