Polacy nie boją się o brak pracy

Niski, sięgający 5 proc. w skali kraju, poziom bezrobocia, powoduje, że Polacy czują się pewnie na rynku pracy – pisze Gazeta Polska Codziennie. Polscy pracownicy z dużym optymizmem oceniają też swoje zawodowe szanse, czego dowodem jest stale rosnący odsetek tych, którzy twierdzą, że szybko mogliby znaleźć inną pracę.

Z najnowszego odczytu Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że stopa bezrobocia we wrześniu wyniosła 5 proc., czyli tyle samo ile odnotowano w sierpniu. Warto przypomnieć, że rząd w ustawie budżetowej na 2023 r. założył, że wskaźnik bezrobocia rejestrowanego sięgnie 5,4 proc. na koniec grudnia. Niski poziom bezrobocia i rekordowa liczba zatrudnionych (ok.16 mln) sprawia, że sytuacja na polskim rynku pracy jest stabilna a Polacy nie obawiają się o zatrudnienie i możliwość znalezienia pracy. Jak wynika z 53. edycji raportu Monitor Rynku Pracy, przygotowanego przez Instytut Badawczy Randstad we współpracy z Instytutem Badań Pollster, średni czas poszukiwania pracy w III kw. wyniósł 2,7 miesiąca, tj. o 0,4 miesiąca krócej w porównaniu do poprzedniego kwartału. 73 proc. respondentów deklaruje zadowolenie z wykonywanej pracy. W zestawieniu pod tym względem przodują kierowcy (aż 93 proc.), a na kolejnych miejscach są przedstawiciele kadry zarządzającej (83 proc.) oraz inżynierowie (81 proc.).

Polscy pracownicy z większym optymizmem oceniają też swoje zawodowe szanse: wzrósł zarówno odsetek tych, którzy twierdzą, że mogliby znaleźć jakąkolwiek pracę (wzrost o 2 p. p. do 89 proc.), jak i tych, którzy sądzą, że byłaby to posada tak samo dobra lub lepsza od obecnej (wzrost o 6 p. p. do 69 proc.). 27 proc. respondentów ocenia, że nie ma obecnie ryzyka, że stracą pracę, a wg 37 proc. jest ono małe. 9 proc. pracowników sądzi, że ryzyko jako wysokie. – Tylko raz w historii badania pracownicy mieli silniejsze przekonanie, że znajdą jakąkolwiek pracę, a optymizm co do znalezienia tak samo dobrej lub lepszej zachowywał odsetek zbliżony do tego tuż przed pandemią. To o tyle ciekawe, że liczba ogłoszeń o pracę w sierpniu była niższa niż w latach 2019, 2021 i 2022, zaś według GUS wolnych było jedynie 0,9 proc. stanowisk pracy etatowej – najmniej od IV kwartału 2019 roku. Gospodarkę w zamrożeniu, z minimalnym wzrostem gospodarczym, ewidentnie ratuje demografia: co miesiąc ubywa nam blisko 20 tys. osób w wieku produkcyjnym – komentuje Łukasz Komuda, ekspert ds. rynku pracy w Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.

Pod względem stanowisk, zdecydowanie najpewniej na rynku pracy czują się kierowcy: 100 proc. z nich uważa, że jeśli zaszłaby taka konieczność, w ciągu pół roku, znajdą posadę na tak samo dobrych lub lepszych warunkach. Niemal tak samo optymistycznie oceniają swoją pozycję inżynierowie: 100 proc. spodziewa się, że znajdzie jakiekolwiek zatrudnienie, a według 86 proc. będzie ono lepsze. Z dużym spokojem na możliwości zatrudnienia patrzą też mistrzowie i brygadziści: odpowiednio 100 proc. i 59 proc. odpowiedzi w obu pytaniach. – Jeśli chodzi o kierowców, to w Polsce od wielu lat mamy do czynienia z ich niedoborem: według niektórych szacunków luka kadrowa jest tu na poziomie nawet 150 tys. pracowników. Polska jest europejskim potentatem transportowym, szczególnie jeśli chodzi o transport ciężki. Firmy logistyczne nieustannie konkurują więc o zawodowych kierowców. Pozostałe dwie profesje, które deklarują wysokie poczucie zawodowego bezpieczeństwa, są związane z przemysłem wytwórczym i technologią. Polska już teraz stanowi swojego rodzaju hub przemysłowy dla innych krajów Europy. To generuje ciągłe zapotrzebowanie na wykwalifikowanych inżynierów w IT, e-commerce, energetyce, czy szeroko pojętej automatyce przemysłowej, jak i na pracowników bezpośrednio nadzorujących produkcję – podkreśla Monika Hryniszyn z firmy Randstad.
 

Czytaj więcej w tym temacie

Skomentuj artykuł: