Mimo wojny Rosji przeciwko Ukrainie i unijnych sankcji na rosyjskie surowce energetyczne, import gazu z Rosji do Europy wzrósł w 2024 roku o 18% w porównaniu do roku poprzedniego – wynika z danych think tanku Ember. Wzrost obejmuje zarówno dostawy rurociągowe, jak i skroplony gaz ziemny (LNG).
Państwa Unii Europejskiej postawiły sobie za cel całkowitą rezygnację z rosyjskich paliw kopalnych do 2027 roku. Jednak plan ten nie jest prawnie wiążący, co sprawia, że niektóre kraje członkowskie kontynuują zakupy rosyjskiego gazu. Według analiz największy wzrost importu odnotowały Włochy, Czechy i Francja.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku UE nałożyła liczne sankcje na import rosyjskich surowców, takich jak węgiel i ropa naftowa. Jednak w przypadku gazu obostrzenia dotyczą głównie inwestycji w rosyjskie projekty LNG oraz eksportu technologii związanych z tą branżą. Porty unijne nie mogą być również wykorzystywane do transportu rosyjskiego LNG do krajów trzecich.
Rosyjski gaz nadal stanowi znaczącą część unijnego importu, ale obecnie największymi dostawcami surowca do UE są Norwegia i Stany Zjednoczone. Komisja Europejska pracuje nad wytycznymi dotyczącymi dalszego ograniczania rosyjskich paliw kopalnych, a w związku z tym planuje zacieśnić współpracę energetyczną z USA.
Od początku wojny państwa europejskie wydały na rosyjskie paliwa kopalne sumę odpowiadającą kosztom zakupu 2400 myśliwców F-35. Pomimo politycznych deklaracji o uniezależnieniu się od rosyjskich surowców, rzeczywistość pokazuje, że droga do energetycznej niezależności Europy wciąż jest daleka.