Głośne echa słów Zielińskiej w zachodnich mediach. "Znaczący sygnał dla UE"

Słowa wiceminister ds. klimatu i środowiska, Urszuli Zielińskiej, dotyczące przyjęcia celu redukcji emisji CO2 o 90 proc. do 2040 r. wywołały odzew w zachodniej opinii publicznej. Zia Wiese na łamach "Politico" wskazuje, że to  "jak dotychczas najbardziej znaczący sygnałem rosnącej presji na UE, aby zastosowała się do zalecenia na poziomie 90 proc.". Ryszard Pawlik w raporcie Fundacji Batorego przekonywał niedawno, że Polska może powalczyć o tekę klimatyczną w nowej Komisji Europejskiej.

W poniedziałek opinię publiczną poruszyły słowa wiceminister klimatu i środowiska Urszuli Zielińskiej, która zapowiedziała podczas doorstepu przez nieformalnym szczytem ministrów klimatu Rady Europejskiej w Brukseli, dążenie do osiągnięcia celu 90 proc. redukcji emisji CO2 do 2040 r.

- Musimy przyjąć ambitne cele i musimy przyjąć cel redukcji emisji [CO2] o 90 procent [do 2040 r.]. Musimy tego dokonać w sposób konstruktywny, uwzględniając aspekt społeczny. (...) Jedno jest pewne - musimy przyspieszyć. (...) Zrobimy wszystko, by osiągnąć ten cel, jeśli zostanie on przyjęty - mówiła Zielińska. Chwilę wcześniej zapowiedziała, że Polska będzie wzmagać wysiłki w walce ze zmianami klimatu.

Popołudniu podczas konferencji prasowej, minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska stwierdziła, że "stanowisko pani Urszuli Zielińskiej nie jest oficjalnym stanowiskiem rządu polskiego, a jak rozumiem, taką deklaracją otwartości w negocjacjach".

Potem, na Twitterze, Zielińska zamieściła wpis, który zasadniczo zbieżny jest z tym, co powiedziała Hennig-Kloska.

"Podczas spotkania z Komisarzem UE ds. polityki klimatycznej, panem Wopke Hoekstra podkreśliłam, że Polska chce ambitnej polityki klimatycznej, którą da się wdrożyć bez szkody dla ludzi i gospodarki. Nie oznacza to jednak, że mamy już jasną deklarację w sprawie celu redukcji emisji na 2040 rok na tak wczesnym etapie. Dziś deklarujemy za to otwartość na negocjacje i zapowiedź konstruktywnego podejścia Polski do polityki klimatycznej na forum Unii Europejskiej, że szczególną wrażliwością na kwestie społeczne. Stanowisko rządu w sprawie celu klimatycznego na 2040 zostanie wypracowane po ogłoszeniu szczegółowej propozycji Komisji. Dzisiaj skupiamy się na wypełnieniu celów na 2030 (55%)" - napisała wiceminister klimatu i środowiska.

Politico: Znaczący sygnał rosnącej presji

Do zachodniej opinii publicznej przedostał się jednak jasny komunikat - Polska zamierza zrealizować unijny cel redukcji emisji o 90 proc. do 2040 r.

Zia Wiese w opublikowanym w poniedziałkowy wieczór tekście na stronach portalu Politico.eu wskazuje, że głos Zielińskiej były "jak dotychczas najbardziej znaczący sygnałem rosnącej presji na UE, aby zastosowała się do zalecenia na poziomie 90 proc.".

Wiese wskazuje, że dotychczas plan 90 proc. poparła publicznie jedynie Dania, a nastroje w Europie raczej nie sprzyjają publicznym deklaracjom w tym zakresie. Szczególnie w kontekście nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego,

"Nawet kraje, które wyznaczyły sobie ambitne cele klimatyczne, nie poparły jasno tego wysokiego celu" - czytamy w Politico. Waha się Europa Środkowo-Wschodnia, ale jasnego stanowiska nie mają też m.in. Belgia oraz Niemcy.

6 lutego 2024 r. Komisja Europejska ma przedstawić oficjalny plan dotyczący celów klimatycznych na 2040 r., jednak jak wskazuje "Politico", może w nim zabraknąć jasnego poparcia dla konkretnych liczbowych celów. Wiese wskazuje, że może znaleźć się w planie analiza trzech opcji - wspomnianych 90 proc., opcji bardziej wygórowanej i opcji bez dodatkowego przyspieszenia.

Dekarbonizacja i zmiana diety

Skąd wziął się pomysł celu klimatycznego na poziomie 90 proc.? Został on przedstawiony w połowie czerwca 2023 r. przez Europejską Naukową Radę Doradczą ds. Zmian Klimatu podczas posiedzenia komisji środowiska ENVI Parlamentu Europejskiego. W sporządzonym przez Radę raporcie wskazano, że w celu osiągnięcia planowanego ograniczenia globalnego ocieplenia, UE musi dążyć do redukcji emisji o 90-95 proc. do 2040 r., a pierwszym krokiem w osiągnięciu tego ma być realizacja celu redukcji emisji o 55 proc. w 2030 r. W wielu scenariuszach dojścia do celu przewidziano wzmożone wykorzystanie energii wiatrowej i słonecznej oraz skupienie się na alternatywnych paliwach, w tym wodorze. Jednocześnie miałoby to wiązać się z całkowitą dekarbonizacją gospodarek UE.

Osiągnięcie celu założonego przez Radę miałoby się wiązać również ze zmianą diety Europejczyków. Rada przewiduje, że popyt na żywiec spadnie nawet do 60 proc. w roku 2040, a KE ma rozważać w tym zakresie różne scenariusze.

Obrońcą celów przedstawionych w raporcie jest Wopke Hoekstra, powołany w październiku 2023 r. na miejsce Fransa Timmermansa komisarz UE ds. klimatu.

- To nie są moje czerwone linie, to nie są czerwone linie Komisji Europejskiej ani żadnego komisarza. To czerwone linie naszej planety - mówił podczas poniedziałkowego szczytu Hoekstra na temat celu 90 procent.

 Warto zwrócić uwagę, że zielone środowiska dość ostrożnie podchodziły do kandydatury Hoekstry na komisarza ds. klimatu., zważywszy m.in. na jego przeszłość. Był on bowiem pracownikiem koncernu naftowego Shell, jednak obecnie odcina się od ich działalności, zarzucając im nieetyczne działania w kwestiach klimatycznych. Ponadto - reprezentuje Europejską Partię Ludową, która w ostatnich miesiącach postrzegana jest w Brukseli jako starająca się rozumieć interesy rolników.

Kilka dni temu Fundacja Batorego przedstawiła publikację pt. "Powrót do Europy. Rekomendacje dla polskiej polityki w UE". W zawartym w niej tekście Ryszarda Pawlika dotyczącym transformacji energetycznej, autor sugeruje, że Polska może - dzięki prezydencji w UE w 2025 r. "nadać kierunek dyskusjom i pracom ustawodawczym", a także - powalczyć w nowej Komisji Europejskiej o fotel komisarza UE ds. energii, energii i klimatu lub zielonej transformacji.

Skomentuj artykuł: