Informacja o pierwszym przypadku koronowirusa w Polsce na poziomie gospodarczym niewiele zmienia wobec tego, co mogliśmy obserwować przez ostatnie tygodnie oczekiwań - powiedział PAP Andrzej Kubisiak z PIE. Wydarzenia z ostatnich godzin nie powinny bezpośrednio odbijać się na polskiej gospodarce - ocenił.
Jak podkreślił ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego, "spodziewaliśmy się że ten wirus w końcu do nas dotrze, bo był wykrywany w kolejnych krajach europejskich i wszystkich krajach ościennych".
Według Kubisiaka nie powinien być to powód do paniki, a raczej systematycznego działania, by koronawirus się nie rozprzestrzeniał.
- Na poziomie gospodarczym informacja o pierwszym przypadku koronowirusa w naszym kraju niewiele zmieniła w stosunku do tego, co mogliśmy obserwować przez ostatnie tygodnie
Dodał, że "wydarzenia z ostatnich godzin nie powinny się bezpośrednio odbijać na polskiej gospodarce".
W większym stopniu - jak powiedział - dotykać gospodarkę będą możliwości ograniczenia rozwoju epidemii.
- Branżą, która jest narażona w największym stopniu na zagrożenia jest sektor turystyczny. Perturbacje mogą się też pojawić w niektórych branżach produkcyjnych, tam, gdzie mogą być zagrożone dostawy półproduktów czy surowców. Również firmy transportowe, jeśli by doszło do zamykania granic, mogą mieć dodatkowe trudności
Zdaniem Kubisiaka mogą też wystąpić przejściowe perturbacje giełdowe, gdybyśmy mieli do czynienia z pewną formą niepokoju ze strony inwestorów.
- Jest też kwestia dostaw leków z Azji. To ten element może najbardziej niepokoić konsumentów - powiedział.
Z perspektywy makroekonomicznej, jak podkreślił, ekspozycja szczególnie Chin na polską gospodarkę nie jest aż tak duża.
- A to głównie Chiny spowalniają dzisiaj z powodu koronawirusa, a globalne łańcuchy dostaw zaczynają zmieniać swoje kształty - wskazał. W związku z tym - jak dodał - widać pewne szanse dla naszej gospodarki.
- Z jednej strony to kwestia wejścia w nowe układy, jeśli chodzi o łańcuchy dostaw, bo część firm działających na poziomach globalnych szuka dzisiaj alternatyw dla poddostawców chińskich. Druga sprawa to większe nastawienie na transakcje zdalne - część firm, które zajmują się np. sprzedażą internetową mogą odczuć większy popyt na swoje usługi
Kubisiak wskazał również na zalecenia, żeby ograniczać obieg gotówkowy.
Płatności kartą czy bezgotówkowy obieg pieniądza jest bezpieczniejszy w przypadku tego typu epidemii - powiedział. Zaznaczył, że jest to ważne również w perspektywie długoterminowej "dla innych elementów fiskalnych". Obieg bezgotówkowy - jak zaznaczył - przekłada się na większą przejrzystość przepływu pieniądza, ogranicza możliwości nadużyć, szczególnie szarej strefy" - podkreślił.
Trzeba obserwować spokojnie sytuację, bo najgorsza byłaby zbyt duża eskalacja emocji i paniki, bo to ona może najbardziej zagrażać gospodarce - podsumował.