Zmienia się struktura naszej gospodarki; więcej usług eksportujemy, a nasza gospodarka mniej zależy od importu. W efekcie mamy nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących - ocenił w rozmowie z PAP ekonomista PKO BP Marcin Czaplicki.
NBP poinformował, że w grudniu 2019 r. saldo rachunku bieżącego było dodatnie i wyniosło 4,2 mld zł, a na jego wartość złożyły się dodatnie salda usług (8,8 mld zł) i obrotów towarowych (1,0 mld zł) oraz ujemne salda dochodów pierwotnych (5,4 mld zł) i dochodów wtórnych (0,1 mld zł). "W analogicznym miesiącu 2018 r. saldo rachunku bieżącego było ujemne i wyniosło 6,6 mld zł. Łączne saldo rachunku bieżącego i kapitałowego w analizowanym miesiącu było dodatnie i wyniosło 15,5 mld zł" - czytamy w komunikacie.
"W ujęciu 12-miesięcznym salda rachunków obrotów bieżących i towarowych wyniosły odpowiednio 1,1 proc. PKB i 0,5 proc. PKB, co sugeruje, że trend poprawy równowagi zewnętrznej obserwowany od początku ubiegłego roku nie tylko utrzymał się, ale nawet przyspieszył, wbrew temu, co się dzieje w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Nadwyżka odnotowana na rachunku obrotów bieżących w 2019 była najwyższa od połowy lat 90-tych"
"Przy utrzymaniu solidnych napływów środków z UE (rachunek kapitałowy pokazał nadwyżkę w wysokości 2 proc. PKB w całym 2019) i wysokiej nadwyżce na rachunku obrotów bieżących, trend spadkowy relacji zadłużenia zagranicznego do PKB powinien być kontynuowany (niewykluczone, że publikowane pod koniec marca dane pokażą, że zadłużenie zagraniczne w całym 2019 spadło poniżej 60 proc. PKB). Byłoby to istotnym wsparciem dla oceny wiarygodności kredytowej Polski"
Ekspert dodał, że nadwyżkę na rachunku bieżącym można interpretować na różny sposób. "Dla nas w Polsce nadwyżka to pozytywna wiadomość. Ale wszystko zależy od strukturalnych uwarunkowań gospodarek" - powiedział Czaplicki.
"Jeśli spojrzymy na gospodarki, które eksportują surowce, np. kraje arabskie, mają dużą nadwyżkę, aczkolwiek to nie znaczy, że poza sektorem naftowym gospodarki są w doskonałej kondycji"
Ekonomista zauważył, że w Polsce przez długi czas mieliśmy deficyt na rachunku obrotów bieżących, co wynikało z nierównowagi między naszymi oszczędnościami a inwestycjami.
"Ta nierównowaga oznaczała, że musieliśmy się posiłkować napływem inwestycji zagranicznych, zarówno krótko-, jak i długoterminowych, aby sfinansować zagraniczne zakupy. O ile napływ inwestycji długoterminowych stabilizuje gospodarkę, o tyle w przypadku inwestycji portfelowych może być groźne, w szczególności w czasie kryzysu, gdy następuje ich nagły odpływ."
Czaplicki stwierdził, że im mniejszy jest deficyt, albo większa nadwyżka, tym mniej musimy się zadłużać (albo szybciej, jako gospodarka, spłacamy zadłużenie), co umożliwia ograniczenie kosztów obsługi długu i przekłada się zarazem na spadek deficytu bieżącego.
"To widać na przykładzie repolonizacji sektora finansowego: po przejęciach banków mamy mniejsze płatności dywidendowe za granicę"
Ekonomista powiedział, że na wynik w postaci nadwyżki nałożyło się kilka czynników: przede wszystkim rosnąca od 6-7 lat nadwyżka w handlu usługami.
"Więcej usług eksportujemy i jest to rozłożone na kilka sektorów: transport, turystyka, IT, oraz outsourcing usług biznesowych"
Drugi czynnik to spadająca importochłonność naszej gospodarki: mniej potrzebujemy sprowadzać, aby eksportować.
"Rosły też Bezpośrednie Inwestycje Zagraniczne, co spowodowane było tym, że Polska poprawiała swoją konkurencyjność, m.in. płacową, w stosunku do innych państw regionu. Dużo dał też nam brexit, ponieważ w świetle dostępnych danych to Polska zyskała najwięcej na zmianie kierunków inwestycyjnych w efekcie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE"
Ekonomista dodał, że kolejnym czynnikiem był wzrost stopnia reinwestycji zysków z inwestycji zagranicznych, które w mniejszym stopniu są transferowane zagranicę, choćby w postaci dywidend wypłacanych centrali w kraju macierzystym.
"To w dużej mierze było widoczne w sektora przetwórstwa przemysłowego, którego duża część produkcji jest eksportowana. W naturalny sposób zwiększa to nasze moce produkcyjne i poprawia eksport"
W świetle obecnych problemów globalnej gospodarki korzystnie - zdaniem eksperta PKO BP - struktura naszego eksportu: mimo osłabienia globalnej gospodarki nasz eksport nie słabnie. Ekonomista zwrócił uwagę, że na świecie słabnie przede wszystkim popyt inwestycyjny, w przeciwieństwie do popytu konsumpcyjnego.
"W UE - która jest naszym głównym partnerem handlowym - bezrobocie spada, pensje rosną, co pozwala utrzymać wzrost konsumpcji na stabilnym poziomie, a w związku z tym także nasz eksport, w którym przeważają towary konsumpcyjne"
"Nadwyżka oznacza, że jesteśmy świadkiem zmiany struktury gospodarki. Widzimy ją w usługach, widać także w eksporcie, ale tutaj z wiążącymi wnioskami musimy poczekać, aż trend się utrwali, ponieważ obecnie jesteśmy narażeni na działanie wielu różnorodnych czynników zewnętrznych, które trudno prognozować"
"Niewątpliwie nasza gospodarka staje się bardziej otwarta, ale nasze uzależnienie od otoczenia zewnętrznego nie rośnie aż tak bardzo, jak np. w gospodarkach krajów bałtyckich. Jesteśmy dość dużym rynkiem z dużą populacją. Pomaga nam także posiadanie własnej waluty, ponieważ w momentach kryzysowych kurs złotego spada, a to wzmacnia pozycję eksporterów"