Strefa euro jest na krawędzi recesji. Wybuch konfliktu na Bliskim Wschodzie może spowodować gwałtowny wzrost cen ropy naftowej, nadwyrężając i tak już kruchą kondycję gospodarczą państw UE.
W związku z dwiema trwającymi wojnami - jedną na wschodzie Europy, a drugą na południowych obrzeżach Starego Kontynentu - a przede wszystkim w jego najbardziej krytycznych regionach pod względem bezpieczeństwa energetycznego - strefa euro rozpoczyna zimę na krawędzi recesji. Obawy ekonomistów są uzasadnione, a decyzja EBC o "zamrożeniu" stóp procentowych euro na dotychczasowych poziomach jest nie tylko oczekiwana, ale wręcz oczywista. Dwie największe gospodarki, Niemcy i Francja, już wykazują spadek aktywności gospodarczej i kurczenie się, podczas gdy Niemcy, od dawna "wielki pacjent" Europy, odnotowują spadek produkcji i masowe zwolnienia w swoich przedsiębiorstwach. Wcześniej w tym miesiącu MFW prognozował spowolnienie wzrostu w gospodarkach rozwiniętych i przypisał je częściowo spowolnieniu w strefie euro, co według niego nie świadczy o odporności gospodarki unijnej na podwyżki stóp procentowych.
Wojna na Bliskim Wschodzie: Czy droga ropa naftowa spowoduje skok inflacji?
W lutym 2022 r. strefa euro przeszła bolesną operację, aby za wszelką cenę zastąpić rosyjski gaz ziemny, stanęła w obliczu nieuniknionego kryzysu energetycznego, który uderzył w niemiecki przemysł, wydała znaczne środki na zabezpieczenie alternatywnych dostawców energii i rozpoczyna drugą trudną zimę. Niemcy rozpoczęły ostatni kwartał roku z kosztami pożyczek na poziomie 4% i zapewnieniami Christine Lagarde, że pozostaną one na tym wysokim poziomie przez długi czas. Jak głośno ogłosił EBC, przed nami jeszcze długa droga, zanim inflacja spadnie do docelowego poziomu 2%, chociaż kolejne podwyżki stóp procentowych spowodowały jej spowolnienie do 4,3%.
A sytuacja wcale nie jest korzystna. Nowa wojna na Bliskim Wschodzie może doprowadzić do skokowego wzrostu cen ropy naftowej, w zależności od tego, jakie przybierze rozmiary i które sąsiednie kraje będą w nią zaangażowane. Jak na razie scenariusz bardzo drogiej ropy i związanego z tym skoku inflacji nie wydaje się spełniać. Ceny "czarnego złota" wzrosły natychmiast po atakach Hamasu na Izrael i przekroczyły 90 dolarów za baryłkę, ale szybko wróciły do poziomu sprzed wojny.
Wielu ekonomistów z optymizmem wskazuje na fundamentalne różnice między obecnym momentem globalnego przejścia na zieloną energię a znaczeniem "czarnego złota" we wcześniejszych wojnach arabsko-izraelskich. Nikt i nic nie gwarantuje jednak, że nowe zaognienie sytuacji nie dołoży nowych problemów energetycznych Europie i nie utrudni jej walki z inflacją, a także nie zada nowego ciosu kruchej unijnej gospodarce.
Wojna na Bliskim Wschodzie: Czy droga ropa naftowa spowoduje skok inflacji?
Szacunki ekonomistów za trzeci kwartał roku są zbieżne co do spadku PKB strefy euro o 0,1%. Jeśli potwierdzą to oficjalne dane dotyczące gospodarki strefy euro, będzie to pierwszy spadek od czasu pandemii.
"W strefie euro sytuacja zmienia się ze złej na gorszą", powiedział Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank, i podkreślił, że "nie bylibyśmy zaskoczeni, widząc łagodną recesję w strefie euro z dwoma kolejnymi kwartałami ujemnego wzrostu".
W rozmowie z Bloombergiem wspomniany ekonomista powiedział również, że "zatrudnienie w kluczowym sektorze usług strefy euro zasadniczo zamarło", podczas gdy w sektorze produkcyjnym "firmy nie tylko zwalniają pracowników, ale opracowują plany całkowitej redukcji personelu".
To pierwszy raz od prawie trzech lat, a konkretnie od stycznia 2021 r., kiedy odnotowano spadek zatrudnienia.
Najbardziej niepokojący obraz przedstawiają Niemcy, których sektor produkcyjny nadal gwałtownie się kurczy, podobnie jak sektor usług, który rósł we wrześniu. W Francji sektor produkcyjny również zwija się w szybkim tempie, ponieważ popyt znacznie spadł. Ankiety skłaniają nawet dyrektorów przemysłu do wyrażania pesymizmu, z oczekiwaniami na najniższym poziomie od trzech i pół roku. Zamówienia gwałtownie spadają też w sektorze usług, podczas gdy ceny dostawców we Francji osiągają alarmujące poziomy. "Ceny znajdują się na niebezpiecznym terytorium", wskazuje Norman Liebke, ekonomista Hamburg Commercial Bank, i wyjaśnia, że we Francji "tempo wzrostu cen surowców docierających do drzwi fabryk przyspieszyło drugi miesiąc z rzędu, a przyczyną jest wzrost cen paliw i utrzymujące się podwyżki płac".
Gospodarka Niemiec: Problemy strukturalne i brak taniego gazu
Jeśli dla strefy euro wysoki koszt pieniądza jest obecnie decydującym czynnikiem, który prowadzi ją do spowolnienia i na skraj recesji, to stan ten pogarsza niemiecka gospodarka, która cierpiała już na długo przed wzrostem stóp procentowych. Największa europejska ekonomia pogrąża się w recesji nie z powodu wysokich stóp procentowych, ale z powodu immanentnych patologii lub, innymi słowy, "problemów natury strukturalnej", jak opisał to kilka dni temu ekonomista niemieckiego instytutu badawczego Handelsblatt.
Niemiecka gospodarka cierpi z powodu zmniejszonego popytu ze strony Chin, jej długoterminowego partnera, który w ostatnich latach zaczął zmieniać się w jej konkurenta i rywala. Ponadto Niemcy zostali dotknięci kryzysem energetycznym, a w szczególności głębokim zerwaniem wieloletniego romansu energetycznego z Rosją.
Brak taniego rosyjskiego gazu, który przez dziesięciolecia napędzał niemiecką gospodarkę, dosłownie rzucił na kolana jej przemysł, który - przypomnijmy - jako pierwszy ograniczył produkcję, gdy w zeszłym roku nakazano mu zmniejszyć zużycie energii. Na tym patologie się nie kończą, gdyż Niemcy od wielu lat cierpią z powodu braku wykwalifikowanych kadr, co podważa konkurencyjność ich przemysłu, a także z powodu braku inwestycji publicznych, zwłaszcza w przestarzałą infrastrukturę, co wielokrotnie podkreślał MFW.