Najcieplejsza zima od 150 lat sprzyja uprawom

Mimo że jest zima, dotychczasowa pogoda bardzo sprzyjała zbożom ozimym i rzepakowi, a uprawy te są w dobrej kondycji - poinformował prof. Andrzej Doroszewski z Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach.

Jak mówił, w tym roku średnia temperatura w zimie kształtowała się na poziomie średnio 2-3 stopni Celsjusza. Nie było też pokrywy śnieżnej.

Natomiast jeżeli chodzi o opady atmosferyczne, to były one regionalnie zróżnicowane. Na przykład na jesieni były wyższe o 70-160 proc. względem normy wieloletniej. Niskie były na obszarze ziemi łódzkiej, na Mazowszu i na Podlasiu, ale w woj, zachodniopomorskim były już znacznie powyżej normy.

Dodał, że opady w poszczególnych miesiącach zimy, też były zróżnicowane regionalnie. Najgorzej sytuacja wyglądała w styczniu, gdy przez dwa tygodnie w ogóle nie padało i wówczas pojawiły się obawy, że Polsce po raz kolejny grozi susza.

"Ale w lutym opady były duże i w niektórych rejonach Polski przekraczały nawet 200 proc. normy wieloletniej. W sumie opady w zimie były w okolicach 100 proc. albo powyżej normy"

zaznaczył Doroszewski.

Profesor zwrócił uwagę, że tegoroczna zima była bardzo ciepła, temperatura była wyższa o wieloletniej o 2-4 stopnie.

"Prawdopodobnie była to najcieplejsza zima w ciągu 150 lat w kraju. W Puławach średnia temperatura w trakcie zimy miała 2,7 st. C i była wyższa niż poprzednia rekordowa w 1990 r. (2,5 st.C)"

powiedział.

Ekspert dodał, że mimo wyższej temperatury parowanie nie było takie duże. 

"Wynosiło średnio ok. 10 mm w ciągu dwóch miesięcy. Latem takie parowanie występuje w ciągu 2-3 dni. W związku z tym duże opady deszczu spowodowały, że rośliny - zboża ozime i rzepak są w dobrej kondycji"

tłumaczył Doroszewski.

Jego zdaniem, teraz najgroźniejsze dla upraw mogą być przymrozki, bowiem rośliny są "rozhartowane".

"Mrozy z temperaturą poniżej 10 stopniu Celsjusza, które utrzymałyby się przez 2-3 dni spowodowałyby szkody, ale na razie nawet nie ma takich prognoz. Na dzisiaj sytuacja jest bardzo dobra"

ocenił.

Profesor zapytany o możliwość wystąpienia w tym roku suszy rolniczej, przyznał, że w ostatnich latach wystąpiły rekordowe niedobory wody, było to w latach 2006, 2015, 2018 i 2019.

"W tych latach susza wystąpiła w 14 grupach i gatunkach roślin, które monitoruje Instytut i we wszystkich województwach. W ostatnich dwóch latach susza była duża, objęła ona 90 proc. gmin albo 70 proc. gruntów ornych"

powiedział Doroszewski.

Dodał, że na razie trudno jest stwierdzić, czy ta tendencja się utrzyma, choć "póki co te opady nie są małe".

Profesor zwrócił uwagę, że suszę w ubiegłych latach spowodował nie brak opadów, ale bardzo wysoka temperatura powietrza, która sprawiła że woda bardzo szybko parowała.

Doroszewski przypomniał, że IUNG co roku monitoruje występowanie suszy w rolnictwie. Pierwszy raport będzie opublikowany dopiero po 20 maja, ale obserwacje prowadzone są od 21 marca.

Źródło

Skomentuj artykuł: