Saryusz-Wolski: Polityka KE ws. importu rolnego ma skłócić Polskę i Ukrainę

- Polityka Komisji Europejskiej ws. importu rolnego z Ukrainy, naruszająca od początku podstawowe zasady Wspólnej Polityki Rolnej (...) jest realizowana na geopolityczne zamówienie Niemiec oraz w interesie Rosji, po to, żeby skłócić Polskę i Ukrainę oraz rozbić ich sojusz - wskazuje eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski.

Od kilkunastu tygodni w całej Europie trwają protesty rolników, którzy sprzeciwiają się różnego rodzaju ograniczeniom i rozwiązaniom wynikającym z prowadzonej przez Unię Europejską polityki klimatycznej. Dodatkowo sprzeciw rolników w wielu krajach podsycany jest niskimi cenami płodów rolnych na giełdach. Z jednej strony pojawiają się sugestie, że jest to efekt celowych działań m.in. Kremla, w szczególności na rynku zbóż, z drugiej - że to efekt napływu do Europy towarów rolno-spożywczych z Ukrainy.

Kilka tygodni temu do protestów dołączyli rolnicy z Polski. Dwa główne postulaty to przede wszystkim rewizja założeń Europejskiego Zielonego Ładu oraz ograniczenie napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Protesty w ostatnich dniach nasiliły się, a rolnicy zwracają uwagę na brak konkretów ze strony rządu w celu realizacji ich żądań. Blokady rolnicze przejść granicznych z Ukrainą oraz incydenty związane z wysypywaniem zbóż, wywołały bardzo mocne reakcje w Kijowie, widoczne m.in. w działaniach premiera Ukrainy, Denysa Szmyhala.

- Jako prezydent mówię otwarcie, że bardzo ważne jest dla nas utrzymanie sojuszu z Polską. Ale jeśli żadne rozwiązania nie zostaną znalezione, będziemy chronić nasz biznes 

powiedział w niedzielę prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.

W całej nerwowej sytuacji pojawiły się także po stronie polskiej ostrzeżenia przed możliwością prowokacji inspirowanych przez Rosję.

Komisja Europejska w osobie szefowej Ursuli von der Leyen zapowiedziała 1,4 mld euro dla polskich rolników, tyle że są to środki z tzw. Funduszu Odbudowy. Sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej nie poprawiły niedawne ustalenia KE związana z wolnym handlem. Von der Leyen w Warszawie stwierdziła, że w kwestii granicy "słuchamy i działamy".

- Dzisiaj eksport z Ukrainy poprzez Morze Czarne został zwiększony i dobrze, dlatego, że odciąża to granice lądowe - przekazała.

Ukraina planuje także uruchomienie innego szlaku transportu zboża - na Dunaju, gdyż jak podkreśla "Rumunia jest bardziej przewidywalna".

Geopolityczna gra wokół granicy

Eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski w całej tej sytuacji upatruje geopolitycznej gry.

- Jeśli nie zrozumiemy geopolitycznej wymiaru sytuacji - że polityka KE ws. importu rolnego z Ukrainy, naruszająca od początku podstawowe zasady WPR - Wspólnej Polityki Rolnej, polegające na chronieniu i oddzieleniu unijnego rynku rolnego od rynków zewnętrznych poprzez system „śluz”, (mająca zresztą w założeniu czasowo ograniczone trwanie i wbudowane “bezpieczniki”), jest realizowana na geopolityczne zamówienie Niemiec oraz w interesie Rosji, po to, żeby skłócić Polskę i Ukrainę oraz rozbić ich sojusz - to nic nie zrozumiemy

napisał w mediach społecznościowych europoseł.

Zaznaczył, że "udział w przedsięwzięciu biorą ukraińskie ślepe kompradorskie elity".

Według Saryusza-Wolskiego, służy to Niemcom, Rosji oraz "długofalowemu megaplanowi budowy unijnego superpaństwa pod niemiecką hegemonią, związanego sojuszem z Rosją, zdystansowanego od USA".

Taką wizję podziela również politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, który w jednym z wpisów w mediach społecznościowych zaznaczył, że szykuje się nacisk Zachodu na Ukrainę, by zawarła kompromis z Rosją.

- Tusk to poprze, więc do tego czasu trzeba rozbujać nastroje antyukraińskie w Polsce, by protest wobec tej kapitulacji nie dostał społecznego poparcia Polaków. Ukraina zbiera owoce antypolskiego zwrotu Zełenskiego w roku 2023. Czeka nas - Polskę i Ukrainę - seria nieszczęść - napisał Żurawski vel Grajewski.

Źródło

Skomentuj artykuł: