Jeśli mamy opierać się na zielonej energii to musimy mieć jej dużo. Zielony wodór to za mało. Potrzebujemy w procesie produkcyjnym pary i energii elektrycznej, które są dostarczane w stabilny sposób. Analizujemy takie rozwiązanie jak małe reaktory atomowe (SMR) - poinformował dzisiaj wiceprezes Grupy Azoty Marek Wadowski.
Dzisiaj podczas IX Kongresu Polska Chemia wiceprezes Grupy Azoty Marek Wadowski poinfomował, że spółka nie obserwuje zakłóceń w dostawach gazu.
- Dużo będzie zależało od tego jaka będzie zima. Patrzymy na to z optymizmem - zaznaczył.
- Zielony wodór dla nas jest czymś, co się jawi jako naturalna droga do zeroemisyjności. Problem z zielonym wodorem jest taki, że jego produkcja wymaga bardzo dużej ilości energii elektrycznej. Tą energię skądś trzeba wziąć. Ona powinna być "zielona", zeroemisyjna. Chcemy ten kierunek rozwijać; natomiast na skalę przemysłową jest to duże wyzwanie ze względu na koszty jakie się z tym wiążą
Dodał, że jeżeli "mamy się opierać na zielonej energii, to musimy mieć jej bardzo dużo".
- Problem polega na tym, czy Polska ma na tyle zasobów zielonej energii by zeroemisyjność osiągnąć. Osiągnięcie zeroemisyjności w roku 2050 będzie dużym wyzwaniem - stwierdził.
- W Grupie Azoty analizujemy takie rozwiązanie jak małe reaktory atomowe (SMR). Wiem, że to nie jest traktowane jak zielona energia, niemniej jednak jest to energia zeroemisyjna, ale biorąc pod uwagę to, że potrzebujemy w procesie produkcyjnym pary i energii elektrycznej, które są dostarczane w stabilny sposób, (...) tutaj szukamy właśnie takich rozwiązań. Panele fotowoltaiczne czy też wiatraki nie pracują w sposób ciągły - zaznaczył Wadowski.
Prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego (PIPC) Tomasz Zieliński, zwrócił uwagę, że co prawda Komisja Europejska ogłosiła, że wodór będzie "lekarstwem na wszystko", ale w niewielkim stopniu jednak "dotknięto skali wielkoprzemysłowej".
- Wodór jako paliwo to promil zapotrzebowania na ten surowiec. Z tym sobie sektor chemiczny poradzi. Żeby zdekarbonizować przemysł potrzebne są nam duże ilości wodoru. Możemy powiedzieć sobie; postawimy taką fotowoltaikę, postawimy tak duży offshore, który nam zasili całą kaskadę elektrolizerów, a ta zasili jeden z zakładów Grupy Azoty w wodór. To jest dzisiaj fizycznie niemożliwe, jest to w obszarze badań, testów, prób rozwijania technologii wodorowych, ale docelowo jest to możliwe
Dodał, że trwa już światowy wyścig, jeśli chodzi o technologie wodorowe i SMR.
- Nie powinniśmy marnować ani dnia, tylko realizować zadania. Do tego potrzeba potężnego pakietu legislacyjnego z dużym naciskiem na pomoc przemysłowi chemicznemu, także na poziomie Unii Europejskiej - wskazał prezes PIPC.
Zwrócił uwagę, że każda technologia, która dzisiaj będzie w stanie dostarczyć stabilną energię niskoemisyjną będzie "rozrywana". SMR stają się popularne z wielu powodów, głównie ceny i tempa realizacji.
- Widzimy jak szybko kilka krajów, chociażby Francja, która ma potężny program wspierania SMR-ów, rozpoczęły "wyścig w wodorze, wyścig w SMR". Kto dopracuje technologię do powszechnego stosowania, licencje, to na poziomie lokalnym ma zabezpieczoną energię - ocenił.
Wskazał również, że projekty w tych obszarach w Polsce, rozpoczęte są przez przedsiębiorstwa branży chemicznej talie jak Grupa Azoty, Synthos, KGHM, PKN Orlen, a nie energetykę zawodową