Dłużnicy (i wszelkiego rodzaju pozwani) często przyjmują taktykę obronną w stylu „chowanie głowy w piasek”. Czyli unikają listonosza, nie odbierają korespondencji z sądu, nie reagują na awizo o przesyłce – naiwnie licząc, że w ten sposób unikną problemów. Błędne rozumowanie, które może być jeszcze bardziej kosztowne.
Krajowa Rada Komornicza zorganizowała niedawno akcję pod hasłem „Masz wiadomość”. Wprawdzie poświęcony temu „dzień otwarty” odbył się pod koniec listopada, ale poruszony temat aktualny jest przez cały rok – i warto o nim cyklicznie przypominać, bo jest bardzo istotny dla osób, które stały się uczestnikiem postępowania sądowego. Zresztą nie tylko takiego – również każdego innego, w którym dochodzi do wymiany korespondencji pomiędzy stronami.
Celem akcji podejmowanej przez komorników sądowych jest uświadomienie społeczeństwu, że tylko dzięki informacjom zawartym w przesyłkach poleconych mogą wziąć czynny udział w postępowaniu i skutecznie podjąć obronę swoich praw
A wręcz nagminną praktyką jest unikanie pism procesowych - zwłaszcza przez osoby mające niespłacone zobowiązania. Ponieważ dłużnicy doskonale wiedzą, iż wierzyciel próbuje wyegzekwować dług, więc nie odbierają listów, np. z sądu. Przez to nie wiedzą co się dzieje w sprawie i niektórzy są zdziwieni, gdy komornik zajmie część wynagrodzenia lub zablokuje bankowe konto.
W panelu poświęconym zagadnieniu udział wzięli prawnicy, którzy zgodnie stwierdzili, że takie zachowanie podsądnych nie tylko jest nieskuteczne, ale wręcz szkodliwe dla ich własnych interesów.
Mecenas Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, podkreślił, że po pierwszym piśmie zawsze można zareagować, wypracować jak najbardziej korzystne rozwiązane. Przysłowiowe „chowanie głowy w piasek” odbiera taką szansę.
Na początku możemy zrobić bardzo wiele, aby nie powiedzieć wszystko, żeby obciążenie klienta było jak najmniej dla niego dotkliwe. Gdy w kancelarii pojawia się klient, który otrzymał ostatnie pismo trzeba stanąć na głowie, żeby w ogóle na nie zareagować. Bardzo często sprawa jest spisana na straty i trzeba przygotować klienta na to, że tym razem nie będziemy mogli mu pomóc
Bez wątpienia unikanie pism szkodzi pozwanemu. Mało tego - odmowa przyjęcia sądowej korespondencji powoduje, że doręczenie uważa się za dokonane (art.139 § 2 kpc), czyli to rozwiązanie najgorsze z możliwych, bo z jednej strony ewentualny dłużnik nic nie osiągnął, a na dodatek nie ma wiedzy o co dokładnie chodzi.
Z kolei prof. dr hab. Kinga Flaga-Gieruszyńska z Uniwersytetu Szczecińskiego uważa, że nieodebranie przesyłki, to de facto rezygnacja z części przysługujących praw.
Nie ma sprawiedliwego postępowania, sprawiedliwych rozstrzygnięć bez czynnego udziału strony, która tylko w taki sposób może przedstawić swoje racje i starać się ich bronić. Jeżeli klient nie odbiera korespondencji, to świadomie rezygnuje z części swoich praw. Musi, więc, się liczyć z tym, że inne jego przywileje także nie będą respektowane
Dłużnicy powinni również wiedzieć, że takie zachowanie może mieć inne konsekwencje. Dość przykre.
Jeżeli pozwany, adresat sądowej przesyłki, mimo dwukrotnego awizowania nie odbierze pozwu lub innego pisma podobnego w skutkach (zwykle pierwszego w sprawie), sędzia prowadzący sprawę zawiadamia o tym powoda i zobowiąże go do doręczenia tego pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika
Zasady takiego działania określa art. 1391 Kodeksu postępowania cywilnego (Zobowiązanie powoda do doręczenia pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika), zgodnie w którym, jeżeli pozwany, pomimo powtórzenia zawiadomienia, nie odebrał pozwu lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia obrony jego praw, sąd zawiadamia o tym powoda, przesyłając mu przy tym odpis pisma dla pozwanego i zobowiązując do doręczenia tego pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika.
Co się wydarzy, gdy komornik zostanie zobowiązany do doręczenia pisma sądowego? Jakie będą konsekwencje dla pozwanego? Nie tylko mogą wzrosnąć koszty postępowania, bo przecież komornik nie pracuje za darmo, ale są też inne reperkusje. Nie wykluczony jest bowiem wywiad środowiskowy, a więc rozpytywanie wśród znajomych, sąsiadów, czy znają obecne miejsce pobytu pozwanego.
Jeśli i te działania okażą się nieskuteczne, to istnieją jeszcze artykuły 143 i 144 kpc. Osoby zamierzające unikać sądowych przesyłek powinny się z ich treścią wnikliwe zapoznać.
Art. 143. Doręczanie pisma dla osoby nieznanej z miejsca pobytu ustanowionemu kuratorowi
„Jeżeli stronie, której miejsce pobytu nie jest znane, ma być doręczony pozew lub inne pismo procesowe wywołujące potrzebę podjęcia obrony jej praw, doręczenie może do chwili zgłoszenia się strony albo jej przedstawiciela lub pełnomocnika nastąpić tylko do rąk kuratora ustanowionego na wniosek osoby zainteresowanej przez sąd orzekający”
Art. 144. Ustanowienie kuratora osoby nieznanej z miejsca pobytu
§ 1. Przewodniczący ustanowi kuratora, jeżeli wnioskodawca uprawdopodobni, że miejsce pobytu strony nie jest znane. W sprawach o roszczenia alimentacyjne, jak również w sprawach o ustalenie pochodzenia dziecka i o związane z tym roszczenia, przewodniczący przed ustanowieniem kuratora przeprowadzi stosowne dochodzenie w celu ustalenia miejsca zamieszkania lub pobytu pozwanego.
§ 2. O ustanowieniu kuratora przewodniczący ogłosi publicznie w budynku sądowym i lokalu wójta (burmistrza, prezydenta miasta), w sprawach zaś większej wagi, gdy uzna to za potrzebne, także w prasie.
§ 3. Z chwilą doręczenia pisma kuratorowi doręczenie staje się skuteczne. Sąd może jednak uzależnić skuteczność doręczenia od upływu oznaczonego terminu od chwili wywieszenia obwieszczenia w budynku sądowym.
§ 4. Czynności określone w § 1–3 może wykonywać także referendarz sądowy.
Unikanie odbioru niczego nie rozwiązuje, a tylko jeszcze bardziej komplikuje sytuację prawną dłużnika
I to chyba najlepsza puenta.