Naimski: Inwestycje gazowe będą potrzebne na 30 lat

Dziś realizowane inwestycje, a także te przyszłe, jak gazoport w Gdańsku, są w pełni uzasadnione, będą nam potrzebne przez następne 20–30 lat - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

- Intencją rządu nie jest i nigdy nie było uczynienie z gazu podstawy wytwarzania energii elektrycznej w Polsce. Dążymy natomiast do tego, żeby transformacja w energetyce była zrównoważona - powiedział Naimski, odnosząc się do wszczętego niedawno przez rząd procesu aktualizacji polityki energetycznej.

Podkreślił, że zainicjowane zmiany "to będzie korekta, a nie rewolucja".

- Inwestycje, które już są w toku, na pewno zostaną dokończone. W dalszym ciągu spodziewamy się, że do 2030 r. zużycie gazu będzie wzrastać, osiągając poziom 30 mld m sześc., może nieznacznie wyższy. Natomiast nie chcemy, żeby potem rosło ono dalej, nie chcemy uzależniać się od surowca pochodzącego z importu, nawet jeśli kierunki tego importu wydają się relatywnie bezpieczne

zaznaczył.

Dodał, że po roku 2030 kolejnych znaczących inwestycji gazowych nie będzie. "Zdajemy sobie sprawę z tego, że Unia traktuje gaz jako paliwo przejściowe. Jest oczywiście pytanie, jak długo będzie trwał ten okres przejściowy, ja myślę, że dość długo. Dziś realizowane inwestycje, a także te przyszłe, jak gazoport w Gdańsku, są w pełni uzasadnione, będą nam potrzebne przez następne 20–30 lat. Tak długo, jak OZE będą wymagały stabilizacji w postaci źródeł niezależnych od warunków pogodowych, w naszej gospodarce będzie miejsce dla gazu" - ocenił.

Pytany o perspektywę dla polskiego atomu podkreślił, że do rządu trafiły już dwie wstępne oferty – francuska i koreańska.

- Oferta amerykańska, która jest przygotowywana na podstawie umowy międzyrządowej, będzie gotowa z końcem lata. Rząd podejmie decyzję w sprawie wyboru dostawcy technologii do budowy pierwszej elektrowni jądrowej jesienią. Chcemy wybrać rozwiązanie, które będzie po pierwsze bezpieczne, a po drugie dające możliwość długoletniej współpracy z partnerem, wykraczającej poza samą budowę - zaznaczył pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Dodał, że elektrownia będzie działać przez 60–80 lat.

- To oznacza, że musimy brać pod uwagę kryteria nie tylko biznesowe, lecz także strategiczne, geopolityczne. W międzyczasie prowadzimy przygotowania do tej inwestycji. Polskie Elektrownie Jądrowe złożyły raport środowiskowy do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz wskazały preferowaną lokalizację pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu - powiedział Naimski.

Pytany o finansowanie zaznaczył, że mowa jest o dużych kwotach, "ale do udźwignięcia przez polskie państwo".

- Finansowanie to – w sumie kilkadziesiąt miliardów dolarów – będzie rozłożone w czasie, bo planujemy oddanie pierwszego reaktora w 2033 r., a czas jego budowy to co najmniej sześć lat. Z potencjalnymi partnerami rozmawiamy oczywiście też i o sposobie finansowania - powiedział.

Skomentuj artykuł: