Niektórzy Ukraińcy szukają pracy poza Polską

Pierwsze miesiące roku upłynęły pod znakiem spowolnienia w polskiej gospodarce, co było widoczne m.in. w mniejszej liczbie ofert pracy. Przyspieszenie pojawiło się w maju, ale na dostępne etaty nie ma kolejek Ukraińców. 

Eksperci Personnel Service wskazują, że obywatele Ukrainy, którzy dostrzegli mniejsze możliwości zatrudnienia w pierwszych miesiącach roku, zamiast czekać na ożywienie na rynku pracy, wyjechali. Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że najchętniej wybierali się do Kanady (20 proc. wskazań) oraz Niemiec (16 proc.). Spadającą liczbę obywateli Ukrainy widać też w rejestrach osób z nadanym specustawą statusem cudzoziemca. Aktualnie jest to 543 tys. osób, podczas gdy dwa miesiące temu było ich o 43 tys. więcej. 

– W aktualnym ożywieniu na rynku pracy, które obserwujemy od maja, zaskoczyła nas niska podaż pracowników z Ukrainy. Zazwyczaj czekali oni na wysyp ofert w tym okresie, bo to wstęp do prac sezonowych, ale coś się tym razem zmieniło. Pracownicy z Ukrainy, którzy nie widzieli w pierwszych miesiącach roku tak licznych ofert zatrudnienia jak dotychczas, zaczęli szukać pracy w innych krajach, szczególnie Europy Zachodniej i w Kanadzie. Spadająca podaż pracowników z Ukrainy jest widoczna we wszystkich branżach, z czego zdecydowanie najmniej w pracach dorywczych. Cały czas obserwujemy też, utrzymujący się od początku wojny, deficyt mężczyzn z Ukrainy 

– mówi Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service i ekspert rynku pracy.

Polska to dla Ukraińców jeden z najbardziej pożądanych kierunków emigracji zarobkowej oraz miejsce szukania schronienia od wojny. Zwłaszcza w początkowym okresie po agresji Rosji, na korzyść naszego kraju przemawiały takie argumenty jak bliskość geograficzna i kulturowa, wskazywana w „Barometrze Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service przez 54 proc. Ukraińców. Na kolejnych miejscach pojawiała się niska bariera językowa (44 proc.) oraz zarobki (27 proc.). Co czwarta osoba przyznaje, że argumentem za wyborem Polski jest obecność tutaj członków rodziny lub znajomych, a niemal co piąty Ukrainiec docenia dużą liczbę ofert pracy.

Na pytanie wprost, czy wojna zmusiła Ukraińców do przyjazdu do Polski do pracy, 29 proc. osób odpowiada, że tak. Część szukała dla siebie bezpiecznej przystani, inni wiedzieli, że w kraju nad Wisłą zarobią na utrzymanie swoich rodzin. Ponadto, ponad 2/3 (67 proc.) Ukraińców ma w swoim bliskim otoczeniu osobę, która musiała przyjechać do Polski po wybuchu wojny, najczęściej jednak na pobyt tymczasowy (wskazuje tak 52 proc.). 

Tymczasowość pobytu Ukraińców w Polsce widać też aktualnie. W momencie, gdy etaty na rynku pracy nie pojawiały się tak licznie jak wcześniej, zaczęli oni szukać dla siebie innego miejsca emigracji zarobkowej. Na pytanie, w którym kraju najbardziej chcieliby pracować, co piąty obywatel Ukrainy odpowiada, że w Polsce, ale dokładnie taki sam odsetek wskazuje na Kanadę i właśnie tam udała się część z nich. Na kolejnych miejscach pojawiają się Niemcy (16 proc.) oraz Wielka Brytania (11 proc.). Mniej popularne kierunki, które wybiera rzadziej niż co dziesiąta osoba z Ukrainy, to Skandynawia (7 proc.), Czechy (5 proc.) czy Niderlandy oraz Belgia (5 proc.).

– Wyjazdy osób z Ukrainy z naszego kraju są dosyć naturalnym zjawiskiem. Część wraca do swojej ojczyzny, co widzimy w statystykach Straży Granicznej. Tylko w okresie od 1 do 28 maja bieżącego roku granicę z Polską w tym kierunku przekroczyło 676,5 tys. osób, ale jednocześnie 662,7 tys. osób odbyło podróż w przeciwną stronę, co wskazuje na równowagę ruchu między naszymi krajami. Jeżeli deficyty pracowników z Ukrainy, które zaczęły się pojawiać w maju, będą się utrwalały lub pogłębiały w najbliższych miesiącach, to może to wygenerować większą presję płacową, szczególnie w najniżej opłacanych zawodach 

– podsumowuje Krzysztof Inglot.
Źródło

Skomentuj artykuł: