Niemcy boją się zimy. Gromadzą drewno opałowe

Z obawy przed niedoborem gazu, Niemcy wracają do ogrzewania domów drewnem opałowym.

Nagle w centrum uwagi spanikowanych Niemców znalazły się tartaki, co zdaniem ekspertów jest odbiciem obecnych, wyjątkowych czasów.

Tartak Buchen w St. Augustin koło Bonn, który jest także producentem pelletu, nie ma już żadnych zapasów. Dlatego sprasowane, jeszcze ciepłe trociny i wióry są pompowane bezpośrednio na firmowe ciężarówki, gdyż tartak ledwo nadąża z produkcją.
Niemal połowa wszystkich domów w Niemczech jest ogrzewana gazem. Odkąd jednak Rosja prowadzi wojnę na Ukrainie, dostawy tego surowca stały się niepewne. Choć od czwartku (21.07.2022) gazociągiem Nord Stream 1 ponownie płynie gaz, surowiec zdrożał i zniknęło też społeczne przekonanie o bezpiecznych dostawach.

„Nie chcę marznąć zimą, już raz to przeżyłem” – mówią klienci do Guentera Meurera, specjalizującego się w budowaniu pieców i kominków. W porównaniu z ubiegłym rokiem popyt na nie zwiększył się dwukrotnie. Z powodu natłoku zamówień Guenter Meurer zamknął swoje sklepy i teraz telefonicznie informuje klientów, że muszą czekać na okres po zimie.

Tymczasem terminy dostaw od niektórych producentów przewidywane są dopiero na lato 2023.

„Popyt na kominki wzrósł o 30 do 40 procent” – mówi kominiarz Alexis Gula, który prowadzi firmę z usługami kominiarskimi niedaleko Stuttgartu. Klienci często tłumaczą mu, dlaczego sięgają teraz po drewno jako opał do ogrzewania. Wcześniej chodziło raczej o stworzenie atmosfery przytulności i uzyskanie dodatkowego źródła ciepła. „Dziś to kwestia bezpieczeństwa dostaw” – wyjaśnia.

Niemiecki Związek Handlu Drewnem Opałowym szacuje, że 80 procent surowca pochodzi ze źródeł krajowych. Pellet do pieców automatycznych pochodzi z odpadów prężnie rozwijającej się branży budowlanej.

Prezes Federalnej Agencji Sieci Klaus Mueller powiedział w ubiegłym tygodniu w rozmowie z siecią medialną RND, że do 2023 roku cena gazu może się potroić. Tymczasem ogrzewanie drewnem jest o wiele tańsze. Jednak od jesieni ubiegłego roku w związku z rosnącym zapotrzebowaniem, poszybowała także cena za kilowatogodzinę drewna opałowego.
Przejście na ogrzewanie drewnem napędza również dofinansowanie ze strony państwa.

Każdy, kto z ogrzewania na olej opałowy przejdzie na system ogrzewania biomasą (zalicza się do niej pellet), może uzyskać od państwa zwrot 45 procent kosztów. Od początku roku do Federalnego Urzędu Gospodarki i Kontroli Eksportu wpłynęło już prawie 60 tysięcy wniosków o dopłatę.

Zdaniem kominiarza Alexisa Guli oprócz środków publicznych i wojny w Ukrainie powodem boomu na kominki i piece na drewno jest zmiana przepisów dotyczących emisji CO2. Od 2024 roku będą obowiązywały nowe zasady i „stosunkowo duża liczba kominków będzie wymagała wymiany”.

Tymczasem eksperci zwracają uwagę, że przy spalaniu drewna powstaje drobny pył powodujący zanieczyszczenie powietrza, więc Federalna Agencja Ochrony Środowiska UBA apeluje, by jednak zrezygnować ze stosowania biomasy do ogrzewania.

Źródło

Skomentuj artykuł: