Niemcy energetykę dotują, a Polskę za to krytykują

Kadri Simson, pochodząca z Estonii komisarz Unii Europejskiej ds. energii, pochwaliła porozumienie, które polski rząd zawarł z z górniczymi związkami zawodowymi w sprawie likwidacji kopalń węgla energetycznego do 2049 r. Mimo to odzywają się głosy, że Polska będzie miała kłopoty z uzyskaniem pozytywnej decyzji KE dla pomocy na restrukturyzację naszego górnictwa. Zdaniem europosłów PiS to absurd i kolejna fala nieprawdziwych informacji rozsiewanych przez totalną opozycję, bowiem nadal 19 proc. energii elektrycznej produkowanej w UE pochodzi z węgla kamiennego i brunatnego. 

W Europie nadal są państwa, w których węgiel oraz inne paliwa kopalne są podstawą systemu elektroenergetycznego. Np. w Estonii, z której pochodzi Simson, 70 proc. energii produkowanej jest z łupków bitumicznych. Tam też znajdują się dwie największe elektrownie zasilane tym paliwem. Kolejnym przykładem są Rumunia, Bułgaria, a także Polska, szósta gospodarka Unii, której potrzeby energetyczne zaspokaja węgiel. Zapotrzebowanie na to paliwo na świecie stale jest bardzo duże.

Ceny węgla energetycznego dostarczanego do Europy Północno-Zachodniej wzrosły ostatnio o 50 proc. z najniższych poziomów osiągniętych w maju do 55,77 dolarów za tonę, wynika z danych "Argus Media". Ostatni raz podobne ceny obserwowano w Europie pod koniec października 2019 r. Jak donosi "The Wall Street Journal", z uwagi na ograniczony import węgla z Chin do Australii, spowodowany sporami dyplomatycznymi, ceny węgla w Europie są obecnie wyższe niż w Australii. Jak twierdzą analitycy, niedawny wzrost cen węgla pokazuje, że spadek jego zużycia ustanie, a popyt będzie okresowo ponownie rósł, mimo przyspieszenia procesu przechodzenia europejskich państw na energię ze źródeł odnawialnych. 

Nadal będzie zapotrzebowanie na węgiel

mówi Jake Horslen, redaktor "Argus Coal Daily International".

Zaznacza jednak, że w "najbliższej przyszłości węgiel będzie stopniowo zastępowany". Dla polskich kopalń wzrost cen to bardzo dobra wiadomość. Niekorzystny wpływ na niższe wyniki operacyjne górnictwa w pierwszym półroczu 2020 roku miało bowiem przede wszystkim zmniejszenie popytu na węgiel energetyczny ze strony energetyki zawodowej i ciepłownictwa. W I kwartale wynikało ono z ciepłej i wietrznej zimy, a w drugim – ze zmniejszenia zapotrzebowania na energię w kraju związanego z ograniczeniami wprowadzonymi w związku z pandemią koronawirusa, których skutkiem było spowolnienie procesów gospodarczych.

Wprowadzane odgórnie jak i te podejmowane przez samą spółkę, środki bezpieczeństwa minimalizujące ryzyko zakażenia się koronawirusem, wpływają z jednej strony na ograniczenie produkcji oraz niwelowanie efektu skali, a z drugiej na wyższe koszty działalności operacyjnej, co w ostatecznym rozrachunku oddziałuje negatywnie na skonsolidowany wynik finansowy

powiedział Artur Wasilewski, zastępca prezesa Zarządu ds. Ekonomiczno-Finansowych LW Bogdanka S.A.

Grupa Kapitałowa LW Bogdanka wypracowała w I półroczu 2020 r. przychody ze sprzedaży sięgające 849,0 mln zł, co oznacza spadek o 22,7% r/r oraz zysk netto w wysokości 36,7 mln zł (spadek aż o 81,5% r/r). Pandemia koronawirusa oraz utrzymujące się niskie ceny węgla metalurgicznego (koksowego) mocno wpłynęły też na półroczne wyniki Grupy Kapitałowej JSW. Grupa odnotowała w pierwszej połowie 2020 roku 973,8 mln zł straty netto wobec 547,5 mln zł zysku rok wcześniej.

Pandemia COVID-19 obniżyła poziom zużycia stali w całej Unii Europejskiej i we wszystkich regionach świata. Różnego rodzaju restrykcje (gospodarcze, społeczne itd.) wdrożone przez rządy od marca 2020 roku wywarły znaczący wpływ na działalność produkcyjną i sektory przemysłowe wykorzystujące stal, szczególnie sektor automotive. Produkcja stali w Unii Europejskiej spadła o 18,7 proc., a na świecie o 6 proc., co przełożyło się na zmniejszenie popytu na produkowany przez nas węgiel metalurgiczny i koks. W drugim kwartale bardziej odczuwalny był spadek zapotrzebowania na koks, dlatego też - biorąc pod uwagę sytuację na rynku europejskim - znacząco zwiększyliśmy wysyłki koksu na rynki zamorskie, pozyskując nowych odbiorców stanowiących alternatywę dla niepewnego rynku europejskiego. Poza tym, realizujemy sprzedaż głównie w oparciu o kontrakty wieloletnie, które nie zostały wypowiedziane, a jedynie „okresowo” ograniczone i powrócą do pełnej realizacji po ustaniu ograniczeń spowodowanych COVID-19

wyjaśnia Włodzimierz Hereźniak, prezes zarządu JSW.

Teraz polskie górnictwo czeka kolejne wyzwanie - restrukturyzacja jeszcze głębsza niż w minionych latach. Przypomnijmy, że porozumienie między śląskimi związkami zawodowymi a stroną rządową zakłada, że ostatnie z kopalń Polskiej Grupy Górniczej mają być wygaszone w 2049 roku. Do 15 grudnia br. zostanie opracowana umowa społeczna, regulująca funkcjonowanie sektora górnictwa węgla kamiennego. Umowa określi m.in. mechanizm finansowania górnictwa. Porozumienie ma wejść w życie z dniem uzyskania zgody KE na pomoc publiczną, w tym na dopłaty do bieżącej produkcji dla sektora górnictwa węgla kamiennego. Proponowany mechanizm dopłat do bieżącej produkcji zakłada, że budżet państwa będzie pokrywać straty kopalń wynikające z niskich cen rynkowych węgla, z kolei przy korzystnych cenach węgla kopalnie będą zwracać środki do budżetu państwa. Jak podał branżowy serwis Eneredata pierwszą zamkniętą miałaby być w 2021 r. kopalnia Wujek w Katowicach. W 2049 r. zlikwidowano by dwie ostatnie kopalnie: Chwałowice i Jankowice w Rybniku. Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, uważa, że KE nie stanie na przeszkodzie w realizacji tej trudnej reformy i wyrazi zgodę na pomoc publiczną dla kopalń. Zwłaszcza że wiele krajów, o czym się głośno nie mówi, cały czas wspiera swą energetykę. Mówił o tym podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Brukseli europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski. Zaznaczył, że różnego rodzaju pomoc publiczna w kontekście energii rosła w ostatniej dekadzie i w 2018 roku wyniosła 159 mld euro, mimo że KE od dawna zapowiada, że zamierza ją likwidować. Jak wskazał europoseł, przyrost w różnych sektorach był różny.

 Np. transport otrzymał 20% więcej subwencji w 2018 niż trzy lata wcześniej

poinformował.

Eurodeputowany zauważył, że zróżnicowane są też subwencje w poszczególne kraje.

Niemcy wydały w 2018 r. prawie 45 mld euro pieniędzy publicznych (prawie 0.6% PKB tego kraju) na dotacje w dziedzinie energii, z tego na paliwa kopalne ponad 12 mld. Także Francja, Włochy, Belgia w liczbach bezwzględnych znacznie bardziej subsydiują paliwa kopalne niż np. Polska, która często przedstawiana jest jako kraj hamujący europejską transformację energetyczną - w przypadku Polski to tylko 0.2% PKB, niecałe 2 mld euro

stwierdził polski polityk.

Prof. Krasnodębski chciał też wiedzieć, jak te rosnące i tak zróżnicowane w zależności od potencjału ekonomicznego państw subwencje mają się do Zielonego Ładu i zasad sprawiedliwej transformacji. Podobną krytyczną opinię wobec niespójnej polityki UE wyraziła posłanka PiS Izabela Kloc, która wskazała, że Polskę cały czas krytykuje się za energetykę węglwową, podczas gdy inne kraje bez problemu z niej korzystają. 

Miesiąc temu Francja musiała ponownie uruchomić swoje elektrownie węglowe, ponieważ zamknięto starą elektrownię atomową w Fessenheim, a farmy wiatrowe nie były w stanie wyprodukować wystarczającej ilości energii. Również Niemcy sięgnęli do tradycyjnej energetyki i uruchomili elektrownię węglową w Datteln.

podkreśliła

Jak widać stabilności i bezpieczeństwa energetycznego nie da się osiągnąć bez paliw kopalnych. Dotyczy to także gazu ziemnego, który powinien zostać uznany przez UE jako ważny surowiec przejściowy w procesie transformacji energetycznej

powiedziała.

Według europosłanki ekologiczny radykalizm w przepisach unijnych pozbawia kraje członkowskie niezależności energetycznej.

Narzucając nieosiągalne standardy wymuszające absurdalne koszty, które pogłębiają zjawisko ubóstwa energetycznego, niestety prowadzimy do bardzo złej sytuacji ludzi w Europie

mówiła.

 Wskazała też na koszty pandemii.

Trzeba opamiętania. Spójrzcie na to z ludzkiej perspektywy, a nie tylko biznesu i eko-ideologii

podsumowała.

 Wiceminister Artur Soboń jest jednak przekonany, że KE wyrazi zgodę na pomoc publiczną dla górnictwa.

Byłbym bardzo zaskoczony, gdyby Komisja Europejska, przy tak dużym porozumieniu społecznym, przy zgodzie społecznej na likwidację górnictwa, powiedziała +nie+. Zakładam, że podobnie jak w Niemczech, w Polsce będzie też to możliwe

powiedział.  

Eksperci podkreślają, że Polska od lat reformuje swe górnictwo, a wydobycie spada. Wydobycie węgla kamiennego i brunatnego od 2010 roku spadło w Polsce ze 144 mln do 112 mln ton w 2019 roku. Obecnie udział obu tych surowców energetycznych w miksie energetycznym Polski stanowi 73 proc. UE przychylnie traktowała poprzednie zmiany w naszym górnictwie. Przypomnijmy, że KE 18 listopada 2016 r. zaakceptowała program pomocowy dla sektora węgla kamiennego.

Akceptacja przez KE programu pomocowego była istotnym etapem restrukturyzacji polskiego górnictwa

podkreśla europoseł PiS Grzegorz Tobiszowski, były wiceminister odpowiedzialny za górnictwo i jego restrukturyzację.

Program obejmował pomoc na pokrycie bieżących strat produkcyjnych kopalń oraz na pokrycie kosztów nadzwyczajnych w ramach zgłoszonego do KE wniosku notyfikacyjnego pn. Pomoc państwa dla sektora górnictwa węgla kamiennego w latach 2015 – 2018. KE 8 lutego 2018 r. bez problemu zaakceptowała też zmiany do programu pomocy państwa dla sektora górnictwa węgla kamiennego na lata 2015 – 2023.

Warto podkreślić, że  w tym czasie w sektorze nastąpiły gruntowne przeobrażenia organizacyjne, które m.in. zostały dostosowane do zmieniającej się sytuacji rynkowej. Decyzje KE dały możliwość realizacji dalszych kroków w tym zakresie i utrzymanie efektu dotychczas przeprowadzonych działań

zaznacza Tobiszowski.

Niezwykle ważnym narzędziem w walce o nowoczesne i konkurencyjne górnictwo jest możliwość racjonalnego wsparcia rozwoju tego sektora przez państwo
 

dodaje.
Źródło

Skomentuj artykuł: