Belgijskie linie lotnicze Brussels Airlines zapowiedziały dzisiaj, że w związku z kryzysem wywołanym przez nowego koronawirusa zwolnią 1/4 załogi, czyli około tysiąca osób.
Informacja ta została podana podczas nadzwyczajnego spotkania rady zakładowej krajowego przewoźnika. 10 z 48 samolotów Brussels Airlines ma zostać wycofanych z eksploatacji.
- Wielkość firmy w całości, a co za tym idzie liczba osób, które w niej pracują, zmniejszy się o 25 procent - podkreśliła spółka w komunikacie, przytoczonym przez publicznego nadawcę VRT.
Brussels Airlines twierdzi, że musi podjąć działania, aby zapewnić sobie rentowność w przyszłości. Pandemia koronawirusa spowodowała, że połączenia lotnicze praktycznie zostały zatrzymane w Europie. Wpływ kryzysu będzie odczuwalny przez dłuższy czas. Linie lotnicze spodziewają się, że popyt na przeloty osiągnie poziom sprzed kryzysu dopiero za trzy lata.
Linie Brussels Airlines zdecydowały się wycofać 10 z 48 swoich samolotów i zlikwidować trasy, które są nierentowne lub mało opłacalne. Wszystko to sprawia, że zagrożonych jest 1000 miejsc pracy.
VRT podkreśla, że kierownictwo i związki zawodowe będą prowadzić rozmowy w celu ograniczenia liczby przymusowych zwolnień do minimum.
Brussels Airlines jest spółką zależną niemieckiej Lufthansy. Przewoźnik wcześniej zwrócił się do rządu belgijskiego o pomoc finansową.
Premier Belgii Sofie Wilmes oceniła, że zapowiedziane zwolnienia to zła wiadomość, zwłaszcza dla pracowników i ich rodzin w kontekście obecnej, już bardzo niepewnej sytuacji. Minister finansów Alexander De Croo oświadczył, że oczekuje planu dotyczącego przyszłości przewoźnika i "wyraźnego sygnału" od Lufthansy, spółki matki Brussels Airlines.