Deweloperzy rozpoczynają ostatnio mniej inwestycji. Firmy przygotowują jednak sporo nowych projektów uzyskując dużo pozwoleń na budowę. W ten sposób szykują się na poprawę koniunktury lub przynajmniej chcą uniknąć składek na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny - zwracają uwagę Bartosz Turek i Oskar Sękowski z HRE Investments.
Podkreślają jednocześnie, że kwiecień był drugim z rzędu miesiącem, w którym deweloperzy rozpoczynali mniej nowych inwestycji. W porównaniu do analogicznego okresu przed rokiem rozpoczęli oni o ponad 1/4 mniej budów. Oczywiście część tego spadku wynika z efektu wysokiej bazy - przed rokiem deweloperzy rozpoczynali najwięcej budów w historii. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele elementów otoczenia rynku mieszkaniowego nie sprzyja rozpoczynaniu nowych inwestycji.
Po stronie deweloperów powodów do wstrzymywania nowych projektów może być co najmniej kilka. Nie sprzyjają temu: cykl podwyżek stóp procentowych, rosnące koszty, które deweloperzy muszą ponosić w związku z budową czy niepewność.
Wbrew pozorom z punktu widzenia osób chcących kupić mieszkanie te zmiany nie muszą być pozytywne. Trzeba mieć świadomość, że zmniejszająca się produkcja nowych lokali w połączeniu z szybko rosnącymi kosztami budowy, mogą doprowadzić do kolejnych wzrostów cen mieszkań i to nawet pomimo pewnego ograniczenia popytu. Dane GUS sugerują bowiem, że deweloperzy zaczęli realizować strategię, w której kosztem liczby sprzedawanych mieszkań chcą utrzymać osiągane marże.
Ostatnio z takiego letargu wybiła ich w 2020 r. duża liczba chętnych na zakup mieszkań. W efekcie okazało się, że dostępnych w biurach sprzedaży lokali było za mało, co skutkowało dużą determinacją do rozpoczynania nowych inwestycji i wzrostem cen mieszkań.
Trzeba mieć przy tym świadomość, że obserwowany dziś popyt na mieszkania zmalał, bo o kredyt jest dziś trudniej. Z drugiej jednak strony w miejsce tych rodaków, którzy w normalnych warunkach korzystaliby teraz z kredytów mieszkaniowych, wchodzą posiadający gotówkę inwestorzy indywidualni. Ich motywacją do zakupu jest chęć ochrony kapitału przed inflacją oraz skokowo rosnące stawki czynszu najmu. Do tego dochodzą inwestorzy instytucjonalni, których kusi w Polsce już nie tylko widmo zysków znacznie wyższych niż na
Zachodzie, ale teraz też potencjalne skutki masowej migracji. Jak pokazuje doświadczenie zachodnich rynków, powodowały one nie tylko wzrost poziomu czynszów, ale też wyższe ceny samych mieszkań.
Dobre wyniki znajdziemy także jeśli spojrzymy na liczbę mieszkań oddawanych do użytkowania - podkreślają eksperci. Tych w kwietniu deweloperzy przekazali prawie 11,3 tys., czyli więcej niż w marcu br. W porównaniu do kwietnia ub. roku oddano do użytkowania prawie tyle samo mieszkań. To o tyle dobry wynik, że pod względem mieszkań oddawanych do użytkowania rok 2021 był najlepszym od ponad czterech dekad. Niemniej kończone dziś budowy to efekt decyzji podejmowanych lata temu. Dlatego akurat informacje o mieszkaniach oddawanych do użytkowania w najmniejszym stopniu pokazują nam bieżącą koniunkturę w mieszkaniówce.