Poprawa monitoringu i nadzoru, ograniczenie transakcji finansowych, dodatkowe mechanizmy stabilizacji rynku proponuje największa polska spółka energetyczna PGE w ramach reformy EU-ETS - system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych.
Prezes PGE Wojciech Dąbrowski i wiceprezes Wanda Buk przedstawili dzisiaj wnioski z zamówionego przez spółkę raportu firmy doradczej Compass Lexecon. Jak podkreślał Dąbrowski, przy obserwowanych ostatnio wahaniach cen i niedoborach uprawnień do emisji, system ETS zamiast motywować wytwórców energii elektrycznej i cieplnej do inwestowania w odnawialne źródła energii, de facto to hamuje. Zaznaczył, że propozycje spółki co do reformy ETS są zbieżne z postulatami polskiego rządu. Ponieważ PGE ocenia, że politycznej zgody na zawieszenie całego systemu ETS nie będzie, dlatego proponuje takie działania, które zwiększą przewidywalność i stabilność cen uprawnień do emisji CO2 - dodał.
Jak podkreślał Dąbrowski, PGE planuje do 2030 r. ponad 75 mld zł inwestycji w źródła nisko i zeroemisyjne, tymczasem w latach 2018-2021 spółka zapłaciła za uprawnienia do emisji ok. 20 mld zł, a w 2022. r będzie to ok. 12 mld zł.
- Aby kontynuować dekarbonizację potrzebujemy stabilności i przewidywalności. Dlatego potrzeba reformy ETS i zahamowania jego spekulacyjnego charakteru - zaznaczył.
Główne postulaty poprawa monitorowania i nadzoru rynku uprawnień, m.in. utworzenie specjalnego organu regulacyjnego, który oprócz nadzoru projektowałby rynek np. pod kątem ograniczenia spekulacji.
Drugą propozycją jest ograniczenie transakcji o charakterze finansowym, m.in. poprzez opodatkowanie określonego rodzaju transakcji, wprowadzenie minimalnego okresu posiadania uprawnień przez instytucje finansowe, nie działające w imieniu emitentów CO2, czy wprowadzenie limitów na pozycje giełdowe. W ocenie Compass Lexecon, można także ograniczyć transakcje finansowe tak, by byli do nich dopuszczeni jedynie emitenci, lub instytucje działające w ich imieniu.
Wiceprezes Wanda Buk podkreślała, że dziś na rynku uprawnień są obecne firmy, np. z Kajmanów, które nie są zainteresowane dekarbonizacją, ale zyskiem.
- To jeden z nielicznych rynków, dostępnych dla instytucji finansowych bez żadnych ograniczeń. Uważamy, że ograniczenia sa niezbędne, aby wyeliminować mocno wpływającą na rynek spekulację - argumentowała.
Następny postulat to rozwiązanie problemu niepewności politycznej i regulacyjnej poprzez większą przewidywalność cen, np. dzięki zastosowaniu specjalnych kontraktów różnicowych. Wskazuje się tu także możliwość przekazania uprawnień niezależnemu podmiotowi, który miałby mandat do działań na rzecz osiągnięcia celów klimatycznych.
PGE proponuje też dodatkowe mechanizmy stabilizacji rynku, albo przez ograniczenie cen, albo też operacje dostosowujące podaż uprawnień. Proponuje się m.in. reformę rezerwy MSR oraz zmianę artykułu 29a dyrektywy ETS zawierającego mechanizm stabilizacji rynku. Ten mechanizm został tak zaprojektowany, że jego użycie jest nierealne - oceniał prezes Dąbrowski. A wiceprezes Wanda Buk oceniała, że lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie progu cenowego, od którego uprawnienia są uwalniane z rezerw na rynek.
Ostatnim wnioskiem jest rozważenie rekompensat lub redystrybucji części dochodów podmiotów finansowych na rzecz podmiotów niefinansowych. W ocenie autorów raportu, ten mechanizm nie rozwiąże przyczyn nieprawidłowego funkcjonowania rynku, ale umożliwiłby zrekompensowanie podmiotom niefinansowym kosztów spekulacji.
Jak podkreślała wiceprezes Buk, przedstawiciele PGE rozmawiali ostatnio w Strasburgu z eurodeputowanymi z Czech, Hiszpanii, Niemiec, Holandii czy Francji, by przekonać ich do reformy EU ETS.
- Staramy się dzielić szeroko naszymi postulatami i opowiadać o tym jak EU ETS de facto nie pomaga nam w transformacji, ale ją hamuje – tłumaczyła.