Popyt na miedź będzie wzrastał w związku z zaostrzającą się polityką dotyczącą samochodów elektrycznych w UE. Cena za tonę tego surowca w ciągu następnych 12 miesięcy może wynieść 11,5 tys. dolarów - ocenili w analizie eksperci Goldman Sachs.
Goldman Sachs przypomniał, że rynek miedzi w ostatnim czasie borykał się z problemem dużej niepewności wśród inwestorów, która ogniskowała się wokół ryzyk takich jak poziom wskaźników wzrostu, wpływ środowiska regulacyjnego i oddziaływanie gospodarcze zakażeń wariantem Delta koronawirusa. Jako ryzyko postrzegana była również reflacja.
Pomimo tego, jak wskazano w analizie, fundamenty dla inwestycji w miedź umacniają się, a popyt na ten surowiec będzie stale wzrastał, m.in. w związku z zaostrzającą się polityką dotyczącą samochodów elektrycznych w UE. Podaż miedzi nie będzie nadążała za popytem, co może doprowadzić do deficytu tego surowca w drugiej połowie 2021 r.
Rosnący popyt na miedź przełoży się na wzrost cen tego metalu, który w perspektywie kolejno 3, 6 i 12 miesięcy ukształtuje się na poziomie 10,5 tys. dol./t, 11 tys. dol./t i 11,5 tys. dol./t.
Ryzyko oddziaływania zakażeń wariantem Delta koronawirusa na rynek miedzi analitycy Goldman Sachs ocenili jako minimalne. Niewielki wpływ na rynek tego surowca wywarły również ostatnie ograniczenia aktywności gospodarczej wprowadzane w związku z trzecią falą pandemii.
Dynamika wzrostu popytu na ten surowiec dyktowana jest odczytami zachodnich wskaźników PMI - czytamy w raporcie. Wzrosty popytowe przewidywane są zarówno dla rynku amerykańskiego, jak i europejskiego - dodano.
Goldman Sachs w swojej analizie zwrócił uwagę, że na wzrost popytu przy ograniczonej podaży miedzi zasadniczy wpływ będą wywierały zmiany polityki klimatycznej planowane przez UE.
Jak przypomnieli eksperci GS, zaprezentowana wcześniej w lipcu strategia KE "Fit for 55" obejmująca cel redukcji emisji do 2030 r. co najmniej o 55 proc. i osiągnięcie zeroemisyjności w roku 2050 wiąże się z silniejszym zwrotem w stronę pojazdów elektrycznych, gdyż sprzedaż nowych samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 r. ma być według tej strategii zakazana. Według GS, przekłada się to na prognozowany wzrost zapotrzebowania na miedź generowanego przez sam przemysł motoryzacyjny o ok. 200 kiloton w ciągu kolejnych dziesięciu lat przy założeniu sprzedaży 35 mln samochodów elektrycznych w 2025 r.