Premier nie pojedzie do rolników

Premier nie pojedzie do rolników; miejsce rozmów jest w ministerstwie, nie na ulicy i skrzyżowaniach - stwierdził w środę wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, odnosząc się do zapowiadanych protestów AgroUnii. Zaznaczył, że nie można obniżyć cen nawozów pod wpływem strajku.

Kowalczyk pytany w środę w Radiu Zet, czy pojedzie do rolników zrzeszonych w AgroUnii, którzy zapowiedzieli na środę protesty powiedział: "Nie pojadę do rolników dlatego, że spotykam się z rolnikami wielokrotnie; byłem ostatnio w Zachodniopomorskiem". Dodał, że "nie widzi powodów", by spotykać się z AgroUniią. - Spotykałem się z liderem i przedstawicielami AgroUnii. Natomiast na ulicy i skrzyżowaniach, to nie jest miejsce do rozmów - zaznaczył. Jak dodał, "do tanga trzeba dwojga".

- Robimy co w naszej mocy, co tylko zależy od nas, robimy wszystko dla rolników - stwierdził. Dodał, że złożono wniosek do KE o możliwość dopłat do nawozów. - Wszyscy rolnicy światli i rozumni wiedzą o tym, że jeśli tylko KE wyrazi zgodę, to my te dopłaty zastosujemy. Jeśli nie wyrazi zgody – nie możemy tych dopłat zastosować, bo za rok, czy za kilka miesięcy, rolnicy mieliby odbierane te dopłaty z odsetkami - wskazał.

Kowalczyk wyraził nadzieję, że decyzja KE ws. nawozów "będzie w miarę szybko" - w ciągu najbliższych tygodni. - Niestety, Komisja nie działa zbyt szybko - dodał.

Wicepremier zapytany, czy do rolników pojedzie premier odpowiedział: "Nie pojedzie. Nie chodzi o to, że lekceważymy rolników, rozmawiamy, miejsce rozmów jest w ministerstwie". Dodał, że cały czas jest w kontakcie z Porozumieniem Rolniczym. - Wszystkie postulaty zrealizowaliśmy. Cen nawozów nie obniżymy. To chyba jedyna rzecz, której nie możemy zrobić. To nie jest tak, że od strajku czy wyjazdu rolników czy traktorów na drogę można zmniejszyć ceny nawozów - powiedział.

Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak zapowiedział , że w środę w prawie 50 miejscach w kraju rolnicy wyjadą na drogi. Dodał, że domaga się spotkania z premierem. Zdaniem Kołodziejczaka, rolnicy zmuszeni są do wyjścia na drogi, bo "polski rząd nie radzi sobie z obecną sytuacją" a "to co teraz się dzieje zagraża bezpieczeństwu ekonomicznemu Polski". AgroUnia chce "zwrócić uwagę mieszkańców miast na to, że problemy rolników to także problem ludzi w mieście".

Lider AgroUnii uważa, że mieszkańcy miast "będą musieli płacić horrendalne sumy za żywność" spowodowane inflacją i spadkiem produkcji żywności. Kołodziejczak zwrócił uwagę na problemy rolników: rosnące ceny nawozów, niekontrolowany przywóz żywności z zagranicy, niepewność związaną z Zielonym Ładem, brak uregulowania kwestii ubezpieczeń upraw i gospodarstw rolników i brak odpowiednich działań rządu w celu oddłużenia rolnictwa. 

Źródło

Skomentuj artykuł: