Samochody będą drożeć

W marcu tego roku nabywca nowego auta w Polsce zapłacił średnio ponad 124 tys. zł. To o 12 tys. zł więcej niż przed rokiem. Eksperci twierdzą, że to dopiero początek podwyżek, bo producenci będą chcieli przerzucać koszty związane z pandemią na konsumentów.

W I kw. br. rejestracje nowych aut w UE spadły  o 25 proc., a w samym marcu zmniejszyły się ponad połowę. W Polsce w dwóch pierwszych dekadach kwietnia rejestracje nowych samochodów osobowych spadły aż o 71 proc.

Teoretycznie ceny aut nie powinny więc rosnąć. W związku z epidemią koronawirusa spada sprzedaż, co jest skutkiem obniżenia popytu, ale też problemów z rejestracją pojazdów w urzędach. Te zjawiska powinny nie tylko powstrzymać producentów od podnoszenia cen, ale nawet powodować, że będą one maleć, co mogłoby zachęcić klientów do zakupu. Dzieje się jednak zupełnie odwrotnie.

Jak informuje firma Samar w marcu 2020 r. średnia cena sprzedaży nowych samochodów osobowych przekroczyła 124 tys. złotych. To najwyższa wartość w historii. W porównaniu do analogicznego miesiąca poprzedniego roku różnica wyniosła ponad 12 tys. złotych, co oznacza wzrost o 11,3 proc. W stosunku do grudnia 2019 r. nowe samochody zdrożały średnio o 3,8 proc. Średnia cena sprzedaży w trzech pierwszych miesiącach 2020 r. wyniosła ponad 119 tys. zł i była wyższa od ubiegłorocznej o 11 proc.

Według analityków firmy Carsmile, w najbliższym czasie najbardziej prawdopodobny jest dalszy wzrost cen samochodów pomimo spadku ich sprzedaży. Ich zdaniem producenci mogą chcieć podnosić ceny, aby pokryć rosnące koszty produkcji, a także koszty przestojów w fabrykach, do jakich doszło z powodu koronawirusa.

Pomimo spadku sprzedaży będą więc dążyli do tego, aby w miarę możliwości obronić swoje marże

ocenili eksperci.
Źródło

Skomentuj artykuł: