Z powodu trzeciego z rzędu roku suszy, straty w zbiorach mogą być większe niż rok temu, a wiele gospodarstw rolnych może znaleźć się w trudnej sytuacji - powiedział w rozmowie z PAP analityk z Centrum Analiz Sektorowych PKO BP Mariusz Dziwulski.
Analityk PKO BP zastrzegł, że z uwagi na to, że w tym momencie nie można jeszcze oszacować skutków tegorocznej suszy, w tym możliwych strat, które mogą się pojawić w jej wyniku.
- Obecnie pojawia się trzeci z rzędu rok suszy, więc można powiedzieć, że jeżeli się nic nie zmieni, to straty mogą być większe niż rok temu. Zbiory zbóż, będą prawdopodobnie w lipcu, zbiory warzyw powinny być w połowie roku, a zbiory owoców są mniej narażone na suszę
Zaznaczył, że według monitoringu suszy Komisji Europejskiej, poziom wilgotności gleby w Polsce jest gorszy niż w 2019 r. Ocenił, że to sytuacja skrajnie niekorzystna dla rolników, bo może oznaczać, że wiele gospodarstw rolnych znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji.
- Zagrożona jest tu ciągłość działania niektórych gospodarstw rolnych, zwłaszcza tych z terenu zachodniej Polski, bo tam susza była w ubiegłym roku największa. Mówimy głównie o tych uprawach, gdzie systemów nawodnieniowych jest mniej, czyli np. w uprawach zbóż, czy warzyw, bo relatywnie więcej producentów owoców ma dokonane inwestycje w systemy nawodnieniowe i u nich ten problem nie musi być duży. W 2018 r. mieliśmy też suszę rolniczą w Polsce, natomiast zbiory owoców były bardzo wysokie, a w przypadku jabłek - rekordowe - zauważył.
Zdaniem Dziwulskiego, jeżeli chodzi o poziom cen, to poziom zbiorów nie ma z nimi bezpośredniego związku.
- To co dzieje się na rynku krajowym, w przypadku niektórych produktów, ma w relatywnie małym stopniu wpływ na poziom cen. Jeżeli zdarzyłoby się tak, że światowe zbiory, jeśli chodzi np. o zboża, będą wysokie, to rolnicy tracą podwójnie - ze względu na spadek cen oraz ze względu na spadek plonowania. Podobnie jest w przypadku warzyw - np. w ubiegłym roku mieliśmy spadek zbiorów warzyw w Polsce o 6 proc., natomiast ceny na poziomie producenta również spadły, ponieważ podaż warzyw w Europie Zachodniej była zdecydowanie wyższa niż w 2018 r. - wskazał.
Jak uważa analityk, szans na wzrost cen można upatrywać w tym, że mimo tego, iż w krajach zachodnich UE, opady były większe, a poziom wilgotności gleb w I kw. br. był zdecydowanie lepszy niż w Polsce, to rolnicy np. z Wielkiej Brytanii, czy Francji mieli problem z zasiewami zbóż, ponieważ było zbyt mokro.
- To może się przełożyć na to, że zbiory np. pszenicy będą tam mniejsze niż w zeszłym roku. Ta sytuacja cały czas się pogarsza, bo jeśli popatrzymy na mapy suszowe, to Europa Zachodnia też w tym momencie zmaga się z brakiem opadów, podobnie jest na Ukrainie, czy w Rumunii, gdzie sytuacja jest na zbliżonym do Polski poziomie.