W debacie „Suwerenność cyfrowa - utopia czy realna szansa?”, w której wzięli udział eksperci oraz posłowie debatowano m.in. na temat projektu nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Organizatorem wydarzenia był Ośrodek Thinktank, współpracujący m.in. z departamentem cyfryzacji Kancelarii Premiera.
Wspomniana nowelizacja zawiera przepisy mogące dyskryminować przedsiębiorców telekomunikacyjnych spoza Europy. Firmy spoza Europy (głównie z Chin), uznane za dostawców wysokiego ryzyka, zostałyby de facto wykluczone z polskiego rynku. Projektowane w ustawie Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa będzie mogło nadać firmie technologicznej status dostawcy wysokiego ryzyka.
Jednym z kryteriów branych pod uwagę są kwestie narodowościowe. Oceniane będzie m.in. „prawdopodobieństwo, z jakim dostawca sprzętu lub oprogramowania znajduje się pod kontrolą państwa spoza terytorium Unii Europejskiej lub NATO”. Według ekspertów, może to uderzyć w chińskie korporacje, głównych dostawców infrastruktury dla sieci 5G.
Przeforsowanie wspomnianych zapisów spowoduje prawne i ekonomiczne skutki ograniczenia konkurencji wśród dostawców sprzętu sieciowego 5G w Polsce. Oznacza to większe wydatki operatorów na sprzęt do budowy sieci 5G, a finalnie wyższe rachunki dla konsumentów.
Ocena dostawcy sprzętu lub oprogramowania w oparciu o kryterium kraju pochodzenia oznacza wprowadzenie dyskryminacji między producentami, narusza konstytucyjne prawo swobody wyboru dostawcy towarów i jest sprzeczna z zasadami wolnej konkurencji oraz nieskrępowanej działalności gospodarczej.
Według uczestników debaty Polska jako wiarygodny partner inwestycyjny i gospodarczy nie powinien blokować dostępu do rynku telekomunikacyjnego, kierując się przesłankami geopolitycznymi. Czynnikami wyboru powinny być argumenty merytoryczne, związane z potencjałem wiedzy, technologii i doświadczenia, a nie kraju pochodzenia dostawcy sieci 5G.
- Suwerenność cyfrowa to regulacja rozumiana nie jako grodzenie i odzyskiwanie terytorium, ale jako negocjowanie wartości. Państwo nie może sobie wyobrazić, ani tym bardziej zrealizować, własnej przestrzeni cyfrowej gdyż jest to utopia, ale może negocjować wartości ważne dla siebie takie, jak sfera wolności, bezpieczeństwa, ochrony konsumenta (...) – nie w imię interesu narodowego ale wspólnych wartości - mówiła Katarzyna Szymielewicz, prezes Fundacji Panoptykon.
Według Krzysztofa Dyki, prezesa ComCERT: - Wolność w informatyce to swoboda wyboru technologii i produktów, z których korzystam w zakresie projektowania systemów, wdrażania, konfigurowania. (...)Jeżeli nie jesteśmy suwerenni technologicznie, to ponosimy dużo większe koszty działalności, nieporównywalnie większe koszty inwestycyjne. Koszty i warunki umów podmiotu niesuwerennego zawsze będą dużo wyższe niż podmiotu suwerennego.
Jak zaznaczył Piotr Mieczkowski, dyr. zarządzający Fundacji Digital Poland: - Odchodzenie od globalizacji, będzie podbijać ceny. Skrócenie łańcucha dostaw, przenoszenie produkcji do własnego kraju, dublowanie fabryk będzie powodowało wyższe koszty dla konsumenta, dla firm.
Mieczkowski w kontekście suwerenności cyfrowej poruszył także wątek polityczny, np. odcięcia gospodarczego od pewnych produktów czy usług. Odpowiedzią na te zagrożenia jest poszukiwanie międzynarodowej współpracy np. w ramach UE oraz standaryzacja. Suwerenność powinna być pojmowana nie na poziomie narodowym, czyli wykluczenia usługodawców amerykańskich czy teraz chińskich, ale standaryzacja czyli budowanie pewnych interfejsów po to, żeby łatwo było zmieniać dostawców w przyszłości.
Z kolei Mariusz Busiło, z Kancelarii Bącal, Busiło pytał: - Czy my jako Polska, UE chcemy dążyć do suwerenności technologicznej? Czy też chcemy budować jednak zespoły, włączać się naszymi pokładami intelektualnymi w prace zespołów międzynarodowych i budować wartości wspólnie - nie poprzez grodzenie, (…) zamykanie i przerywanie łańcuchów handlowych czy dostaw, ale poprzez współpracę?
Poseł Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy, przytaczał dane, z których wynika, że 92% danych państw zachodnich przechowywanych i przetwarzanych jest w USA, a w światowym rankingu 20. najpotężniejszych marek technologicznych nie ma żadnej firmy z Europy. - Wiele państw europejskich szczególnie te rozwinięte w sposób cyfrowy, jak Estonia, Niemcy czy Finlandia zwracają uwagę, że ta cyfrowa suwerenność w Europie musi być wzmocniona. Możliwości technologiczne Europy muszą być mocniej wykorzystywane.
Zaś poseł Grzegorz Napieralski (KO), wiceszef sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii (CNT) uważa, że jako Polska nie jesteśmy w stanie zbudować suwerenności cyfrowej. - Gdybyśmy chcieli dzisiaj budować np. ekrany do komputerów, to ani nie mamy takiej możliwości, ani nie mamy takich zasobów, ani nie bylibyśmy konkurencyjni. Pytanie - na ile my możemy w tym świecie uczestniczyć? Jedyna taka możliwość jest tylko dzięki przepisom UE, na wyższym poziomie struktury UE, bo tylko tam, takie próby są podejmowane. (...) Ciężko dzisiaj nakładać przepisy firmie, która funkcjonuje w innym kraju na świecie, gdzie ma swoje przepisy prawa.