Termin zamknięcia ostatniej kopalni bez zmian

Spotkanie w Warszawie sygnatariuszy umowy społecznej dla górnictwa z przedstawicielami rządu zakończyło się konkretnymi ustaleniami. Związki otrzymają projekt wniosku notyfikacyjnego, a prace nad projektem ustawy o Funduszu Transformacji Śląska zostaną przyspieszone.

Jak poinformował lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, projektem ustawy o Funduszu Transformacji Śląska już za tydzień ma stanąć na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów. - Ustaliliśmy też, że przyspieszenia wymagają wszystkie inwestycje w niskoemisyjne technologie węglowe - zaznacza Kolorz. - Strona rządowa wreszcie zgodziła się na to, aby przedstawiciel strony związkowej brał udział w procesie notyfikacyjnym w Unii Europejskiej. Taki przedstawiciel został już wytypowany – dodał. Strony doszły też do wniosku, że muszą się cyklicznie spotykać, aby renegocjować pewne elementy umowy, szczególnie elementy kosztowe dotyczące planów operacyjnych kopalń. - Wiadomo doskonale, że inflacja spowodowała to, że zdrożało wszystko – podkreśla Kolorz. Na spotkaniu potwierdzono też termin zakończenia restrukturyzacji polskiego górnictwa. – Nie będzie żadnego innego wniosku z żadną inną ostateczną datą zamknięcia kopalni jak rok 2049 wynikający z umowy – powiedział Kolorz. W trakcie spotkania nie zabrakło tematów dotyczących unijnej polityki klimatycznej. – Bardzo mocno wyartykułowaliśmy, że to wszystko, czego my obawialiśmy się jako strona społeczna w kontekście polityki klimatycznej, to już się stało – stwierdził Kolorz.

Zdaniem nie tylko związków, ale i ekspertów unijna polityka klimatyczna rozregulowała europejską gospodarkę, wywołała inflację i wystawiła Unię na energetyczny szantaż Putina. - Zielony Ład już spowodował wiele złego, ale najgorsze może być dopiero przed nami. Unia Europejska nie powstrzyma globalnego ocieplenia, ale nie robi nic, aby się przygotować do nadchodzących zmian - uważa Izabela Kloc, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego. - Unia Europejska widzi przyszłość w układzie zero-jedynkowym. Albo w ciągu 30 lat osiągniemy neutralność klimatyczną, albo ludzkość wyginie w apokaliptycznej katastrofie. Oba scenariusze się nie spełnią. Pomiędzy nimi jest rozpięte całe spektrum możliwości, które powinniśmy przewidzieć i się na nie przygotować. Niestety Unia Europejska tego nie robi. Rozpoczęła grę w klimatyczną ruletkę konsekwentnie obstawiając tylko jeden numer, a taka strategia skazana jest na porażkę - zaznacza. Jej zdaniem, w swojej agresywnej, „zielonej” propagandzie Unia Europejska straszy nas zagładą, jeśli nie wdrożymy jak najszybciej pakietu „Fit for 55”. - Mało w tym logiki, a dużo manipulacji i emocjonalnego szantażu. Nawet gdybyśmy jutro przyjęli jeszcze ambitniejszy pakiet „Fit for 100”, to w skali globalnej jego znaczenie będzie miało prawie zerowe znaczenie. Jedynie Unia Europejska przyjęła tak ekstremalną politykę klimatyczną, choć emituje niecałe 10 proc. światowego dwutlenku węgla - wyjaśnia Kloc. - Inne potęgi gospodarcze nie idą tym śladem. Stany Zjednoczone, Australia, Japonia, a zwłaszcza Chiny, Indie, Rosja, Brazylia i inne kraje wkraczające na dynamiczną ścieżkę rozwoju, deklarują wdrażanie czystej energetyki, ale w tempie, które nie położy na łopatki ich gospodarki. Jeśli w dziesięciorodzinnym „familoku” w jednym mieszkaniu zostanie wyłączony piec węglowy, to znacząco poprawi się sprawność energetyczna budynku? To porównanie pasuje do całego globu. Unia Europejska może wyłączyć 10 proc. „swojego” CO2, ale świat i tak tego nie odczuje - dodaje. Zdaniem europoseł, Bruksela inwestuje biliony euro w wyeliminowanie węgla z gospodarki, choć za kilkanaście lat będziemy żałować, że te pieniądze nie zostały wydane mądrzej. - Ocieplenie klimatu pociągnie za sobą zmianę stylu życia, pracy, wypoczynku, a nawet międzyludzkich relacji. Potrzebne będą ogromne inwestycje w infrastrukturę miejską, rolnictwo, służbę zdrowia, generalnie we wszystkie dziedziny życia i gospodarki. Rzecz jasna, najważniejszym elementem tego procesu pozostanie zmniejszanie negatywnego oddziaływania człowieka na środowisko, ale w sposób nie obniżający standardów życia. Poprawa sprawności energetycznej w gospodarce stanie się środkiem prowadzącym do celu, a nie celem samym w sobie – jak chce tego Bruksela - prognozuje Kloc. - Niestety, Unia Europejska poprzez swoją nierozważną i agresywną politykę klimatyczną odbiera ludziom odwagę, kreatywność i instynkt przetrwania, a bez tych cech nie poradzimy sobie w trudnych czasach, które nadejdą.

 

Źródło

Skomentuj artykuł: