Od miesiąca obowiązują nowe przepisy wprowadzające konfiskatę aut, którymi kierowała osoba będąca pod wpływem alkoholu. I spora grupa nieodpowiedzialnych delikwentów już straciła pojazdy. Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza jednak ponownie zmieniać prawo – zwłaszcza regulację o obligatoryjnym w takich sytuacjach orzekaniu przez sądy przepadku samochodu.
45-letni kierowca volvo wpadł w Krotoszynie - miał ponad trzy promile alkoholu we krwi. Z kolei w Warszawie jadący skodą uderzył w słup sygnalizacji świetlnej, a badanie wykazało, iż 40-latek ma ponad dwa promile. Podobnie, jak kobieta w Łódzkiem, którą w ramach „obywatelskiego ujęcia” zatrzymali przypadkowi świadkowie. Cała trójka straciła samochody – znaleźli się bowiem w gronie pierwszych osób, wobec których zastosowano nowe przepisy dotyczące konfiskaty pojazdów kierującym pod wpływem alkoholu.
Serwis FilaryBiznesu.pl informował o nowelizacji prawa, która zaczęła obowiązywać od 14 marca.
Czytaj również: Konfiskata aut pijanych kierowców
Zapewne każdy polityk przytaknie tezie, że należy zwalczać groźne zachowania na drodze. Zwłaszcza kierujących samochodem po pijanemu. Istnieje jednak istotna różnica w sposobie realizacji tych założeń. Dopiero co weszły w życie nowe przepisy, a obecne kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości uznało, że wymagają one kolejnej… nowelizacji.
Konfiskata – w jakich sytuacjach?
Dlatego resort kierowany przez ministra Adama Bodnara wydał komunikat, w którym nie tylko opisał obowiązujące zasady, ale równocześnie przedstawił zakres zmian.
W Kodeksie karnym pojawił się art. 44b, który wprowadził dodatkową formę przepadku. Sąd obligatoryjnie będzie go orzekał, jeśli sprawca:
- spowodował katastrofę, jej bezpośrednie niebezpieczeństwo lub wypadek, a stężenie alkoholu we krwi przekraczało 1 promil;
- prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości, a stężenie alkoholu we krwi przekraczało 1,5 promila;
- prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości (stężenie alkoholu we krwi przekraczało 0,5 promila) w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów, albo gdy sprawca był wcześniej prawomocnie skazany za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego albo za przestępstwo komunikacyjne popełnione w stanie nietrzeźwości.
Ponadto sąd może (fakultatywnie) orzec przepadek pojazdu, jeśli sprawca spowodował katastrofę, jej bezpośrednie niebezpieczeństwo lub wypadek, a stężenie alkoholu we krwi przekraczało 0,5 promila, ale nie było wyższe niż 1 promil.
Co z samochodem?
Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło uwagę na często podnoszoną kwestię, czyli co się dzieje z samochodem zajętym przez policję?
„Za przestępstwo, za które obligatoryjnie orzeka się przepadek pojazdu mechanicznego, Policja dokonuje tymczasowego zajęcia pojazdu. Może ono trwać maksymalnie 7 dni. W tym czasie prokurator powinien postanowić o dokonaniu zabezpieczenia majątkowego na tym pojeździe. Jeśli tego nie zrobi tymczasowe zajęcie upada i pojazd zostanie zwrócony właścicielowi” – wyjaśniono w komunikacie.
Pamiętać jednak należy, że prokurator w każdej chwili może wydać postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym – również w późniejszym terminie. Z kolei sąd w wyroku może orzec przepadek auta, nawet jeśli wcześniej nie zastosowano zabezpieczenia majątkowego.
W kwestii tymczasowego zajęcia pojazdu procedura jest identyczna, jak w przypadku każdego innego zatrzymanego przedmiotu i stosowne przepisy obowiązują od wielu lat.
A jeśli sprawca nie był właścicielem pojazdu?
W poprzedniej publikacji FilaryBiznesu.pl informowaliśmy, że w sytuacji, gdy sprawca przestępstwa kierował samochodem, który do niego nie należy, to sąd orzeka przepadek jego równowartości. W uproszczeniu: delikwent musi zapłacić tyle ile warte było auto, którym kierował pod wpływem alkoholu.
Jedyny wyjątek dotyczy kierowania pojazdem niestanowiącym własności przy wykonywaniu czynności zawodowych, czy służbowych. Wówczas sąd nie orzeka ani przepadku auta, ani równowartości, a nawiązkę w wysokości od 5000 do 100 000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Po uprawomocnieniu się wyroku stwierdzającego przepadek pojazdu, naczelnik urzędu skarbowego wykonuje orzeczenie, czyli po prostu sprzedaje samochód.
Może to zrobić na kilka sposobów:
• w drodze licytacji publicznej;
• po cenie oszacowania podmiotom prowadzącym działalność handlową;
• przekazując do sprzedaży podmiotom prowadzącym sprzedaż komisową tego rodzaju ruchomości;
• w drodze przetargu ofert; z wolnej ręki.
Co chce zmienić Ministerstwo Sprawiedliwości?
Zgodnie z zapowiedzią Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza zrezygnować z obligatoryjnego przepadku pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę pod wpływem alkoholu.
„Sąd będzie mógł orzec przepadek pojazdu, ale nie będzie miał takiego obowiązku. Jeżeli orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego z uwagi na jego zbycie, utratę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie będzie niemożliwe lub niecelowe, albo jeżeli pojazd w czasie popełnienia przestępstwa nie stanowił wyłącznej własności sprawcy, sąd będzie mógł zamiast przepadku, orzec nawiązkę”
– podano w komunikacie.
jak przekonuje resort: „proponowane rozwiązania wyeliminują przepisy, które budzą poważane zastrzeżenia konstytucyjne".
Od razu też wyjaśniono konsekwencje dla kierowców, gdyby takie regulacje weszły w życie.
„Zgodnie z art. 4§1 Kodeksu karnego, jeśli w momencie popełnienia czynu i orzekania obowiązują różne stany prawne, stosuje się ustawę nową, chyba że stara byłaby względniejsza (korzystniejsza) dla sprawcy. Jeśli zatem sprawca popełni przestępstwo po 14 marca br., lecz orzekanie będzie miało miejsce już po wejściu w życie projektowanych przepisów, zostaną zastosowane nowe przepisy, dotyczące fakultatywnego, a nie obligatoryjnego przepadku pojazdu” – tłumaczy Ministerstwo Sprawiedliwości.
Poparcie dla konfiskaty
Niewątpliwie nowe przepisy wywołały dyskusję, ale z badania przeprowadzonego przez rankomat.pl wynika, że zdecydowana większość Polaków jest zwolennikiem odbierania samochodów pijanym kierowcom.
„67% badanych popiera nowe przepisy i wierzy, że przyczynią się one zmniejszenia liczby pijanych kierowców na drogach. Co ciekawe, nowe prawo cieszy się większą popularnością w miastach, gdzie popiera je ponad 70% ankietowanych. Na wsi, odsetek zwolenników jest mniejszy i wynosi 62%. Istnieje jednak grupa przeciwników zmian w prawie – 14% badanych negatywnie ocenia nowe przepisy. Według nich, narusza ona prawo własności. Zdaniem 12% badanych, nowe przepisy nie zniechęcą kierowców do wsiadania za kierownicę po przysłowiowym kieliszku”