„Pomóż mi!” - międzynarodowy gest dłońmi może uratować. Niestety, niewielu go zna!

Na co dzień używamy wielu gestów dłońmi, aby wyrazić stan emocji. Są jednak i takie, które mogą wręcz uratować życie. Zwłaszcza, gdy przebywasz za granicą i nie znasz języka, to międzynarodowy gest „help me” pozwoli zaalarmować np. policjantów – wystarczy w odpowiedni sposób ułożyć palce ręki. Ale istnieją również „ryzykowne” gesty, które mają zgoła odmienne znaczenie w innych regionach świata niż w Polsce.

W połowie lutego niemal w całej Europie głośno stało się o dramatycznej historii 38-letniej Polki – przez długi czas więzionej w Rzymie przez partnera. 45-letni Włoch stosował przemoc, przetrzymywał swoją ofiarę w piwnicy, na dwór pozwalał jej wychodzić sporadycznie i to zawsze pod nadzorem.

Ratunek przez jeden gest

Tamtego dnia znowu wyszli we dwójkę, ale Włoch w pewnym momencie zaczął wyzywać i szarpać Polkę, na co uwagę zwróciła przechodząca w pobliżu kobieta; wezwała policjantów i wskazała dom, do którego wrócił napastnik z pokrzywdzoną. Mundurowi nie zlekceważyli sygnału. Podczas interwencji rozmawiali z mężczyzną, który próbował bagatelizować sytuację. 

Nagle stojąca obok kobieta wykonała gest dłonią, który oznacza międzynarodowy sygnał prośby o pomoc. Policjanci natychmiast zareagowali. Zaczęli dopytywać o co chodzi, a ona zaprowadziła ich do piwnicy i pokazała w jakich warunkach jest przetrzymywana. 

Jak wygląda wspomniany gest? Jego wykonanie jest banalnie proste: najpierw należy pokazać otwartą dłoń, a po chwili złożyć ją w pięść chowając kciuk do środka.

 

Co zrobić, gdy ktoś pokaże nam ten znak? Policjanci tłumaczą:

1. Nie powinniśmy dawać oznak, że coś jest nie tak. Zwłaszcza gdy obserwuje nas osoba, która potencjalnie może być sprawcą. Ofiarę mogłoby to narazić na konsekwencje.
2. Zakończ spotkanie lub rozmowę, tak jakby nic się nie stało.
3. Skontaktuj się z policją pod numerem alarmowym 112 i wyjaśnij sytuację, oraz poinformuj, że osoba ta w ten sposób poprosiła nas o pomoc.

Słaba znajomość sygnałów

38-letnia Polka została uwolniona, bo wiedziała jak zasygnalizować, że jest ofiara przemocy. Tymczasem przeprowadzone w zeszłym roku badania - przez platformę edukacyjną preply – na temat bezpiecznego podróżowania, wykazało, że zaledwie 44% Polaków rozpoznaje międzynarodowy gest dłonią „Pomóż mi” („Help me”). A i tak jesteśmy w europejskiej czołówce, bo w innych krajach jest jeszcze gorzej. 

Szczególnie kiepsko z rozpoznawalnością innych sygnałów alarmowych. Z badania preply, a omówionego przez infor.pl, wynika: 

  • 12% Polaków wie, co oznacza zamówienie w barze „Angel Shot” (dyskretny sposób poinformowania personelu, że ktoś́ potrzebuje pomocy).
  • 12% rozpoznaje symbol „Black Dot” (czarna kropka narysowana na dłoni sygnalizująca, że ktoś́ jest ofiarą przemocy domowej).
  • 12% kojarzy hasło „Ask for Angela” (używane w celu zasygnalizowania np. obsługi baru czy pubu, że potrzebujemy pomocy).
  • 13% wie, czym jest STAN (akronim od „Send The Authorities Now” stosowany do zasygnalizowania prośby o natychmiastowe wezwanie władz).

Uważaj co pokazujesz!

Przy okazji, warto zwrócić uwagę na kilka popularnych w Polsce gestów, których pokazanie w innych regionach świata może przysporzyć kłopotów. 

Co dla nas oznacza kciuk w górę nie trzeba tłumaczyć. Ale w wielu krajach islamskich, czy w Australii oraz na Filipinach jest uznawany za gest bardzo… obraźliwy. Niemal tak samo, jak u nas pokazanie „środkowego palca”.

 

Gdy chcemy wyrazić satysfakcję z czegoś albo dać znać, że wszystko jest w porządku, to z kciuka i palca wskazującego tworzymy kółeczko, tzw. „okejka”. Ale nie wszędzie. Nawet w Europie może być uznany, że kogoś traktuje za przysłowiowe „zero”. National Geographic przestrzega: „ W Brazylii znaczy mniej więcej tyle co środkowy palec, w Grecji i Turcji uznawany jest za wulgarne nazwanie kogoś́ homoseksualistą. Na Bliskim Wschodzie bywa łączony z symbolem „złego oka” i rzucaniem uroków”.

Co ciekawe, kłopotów może narobić słynna „victoria”, czyli palce wskazujący i środkowy ułożone na kształt litery V. To gest popularny dosłownie na całym świecie i wszędzie oznacza to samo, czy gest zwycięstwa. Trzeba jednak uważać na układ dłoni. Jeśli jej wierzch zostanie zwrócony do odbiorcy, to na Wyspach Brytyjskich, czy Australii może być odebrana jako zaczepka, zachęta do bójki.

Polacy przez cały rok chętnie podróżują do Grecji, ale zapewne mało kto wie, że pokazanie tam gestu „otwartej dłoni”, która dla nas oznacza „zatrzymaj się”, „przestań”, to dla Greka jest oznaką pogardy i zniewagą. 

I na koniec ostrzeżenie dla osób wybierających się w daleką podróż. O ile w Polsce wyciągnięcie palca wskazującego i w ten sposób przywołanie kogoś nie jest niczym nadzwyczajnym (choć zapewne mało grzecznym), to - jak tłumaczy Onet Podróże: „jest ryzykownym gestem zwłaszcza w Azji (na Filipinach może być karalne) - w ten sposób przywołuje się tam wyłącznie psy. Jest to szczególnie obraźliwy gest w stosunku do kobiet, gdyż utożsamiane jest ze skinieniem na prostytutkę”.

Źródło