Wizerunek dzieci trzeba chronić! A rodzice często - i zbyt pochopnie - wrzucają ich zdjęcia do sieci
Czy należy chronić wizerunek dziecka? Pytanie pozornie retoryczne, bo zapewne każdy rodzic odpowie twierdząco. Tymczasem codziennie do sieci trafiają miliony wrzucanych przez nich fotografii najmłodszych. „Warto wykazać się szczególną ostrożnością” - przestrzega Mirosław Wróblewski, prezes UODO. Ryzyko zrobienia krzywdy jest bowiem wysokie!
To problem, z którym borykamy się na co dzień, ale ponieważ nadchodzą wakacje, można być pewnym, że w mediach społecznościowych zaroi się od zdjęć i nagrań dokumentujących zabawy najmłodszych. Nie tylko w gronie rodzinnym, ale również na koloniach, obozach, imprezach sportowych… . Nierzadko ilustrujące dość intymne sytuacje, ale przede wszystkim będące na bakier z fundamentalną zasadą: „ochrony wizerunku dziecka w internecie”.
„Warto wykazać się szczególną ostrożnością w jego przetwarzaniu i rozpowszechnianiu. Dorośli powinni znać nie tylko przepisy, ale i możliwe negatywne skutki publikowania tego typu materiałów w internecie, aby móc lepiej chronić dzieci”
– tłumaczy Mirosław Wróblewski, prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
💭PUODO @MiroWroblewski przypomina, że „wizerunek to dana osobowa i dobro osobiste. W przypadku dzieci warto wykazać się szczególną ostrożnością w jego przetwarzaniu i rozpowszechnianiu. Dorośli powinni znać nie tylko przepisy, ale i możliwe negatywne skutki publikowania tego…
— Urząd Ochrony Danych Osobowych (@UODOgov_pl) May 30, 2025
Licencja na wyrost
UODO zwrócił uwagę na kwestię, która bez wątpienia pojawi się podczas wakacyjnych tygodni. Organizatorzy wszelakich imprez z udziałem nieletnich (zresztą nie tylko latem) wymagają od rodziców zgody na uczestnictwo pociech, ale w regulaminach regularnie pojawiają się sformułowania o „licencji na wykorzystanie zdjęć”.
„Co wiąże się z przetwarzaniem wizerunku na ogromną skalę (także np. przez sponsorów imprezy, a nie samego jej organizatora), w tym nieograniczoną terytorialnie i czasowo, co może rodzić szereg niebezpiecznych konsekwencji dla nieletnich” – czytamy. - „Tego rodzaju licencje zawierają też możliwość umieszczania wizerunku w różnych kontekstach, w połączeniu z komentarzami oraz innymi materiałami, np. filmowymi, które z kolei mogą podlegać dowolnemu montażowi. Później już, na każdym etapie takiego przetwarzania, organizator nie musi pytać o zgodę opiekunów czy rodziców dotyczącą akceptacji produktu finalnego, w którym pojawia się wizerunek”.
Co gorsze, rodzice zazwyczaj nie czytają uważnie dokumentów i załączników, albo są stawiani pod przysłowiową ścianą, bo dziecko chce brać udział w zawodach lub obozie i dla „świętego spokoju” podpisują regulamin. Jak wybrnąć z tej „pułapki”? Jest dość łatwy sposób.
„Możliwym rozwiązaniem w takich przypadkach może być wyrażenie przez rodzica lub opiekuna wymuszanej w ten sposób przez organizatora zgody (czyli akceptacja przetwarzania wizerunku jako warunku wzięcia udziału w przedsięwzięciu), a chwilę później wycofanie zgody na przetwarzanie wizerunku”
– wyjaśnia UODO.
Rodzic musi być ostrożny
Wnioski z raportu Nastolatki 3.0 są mocno niepokojące: blisko połowa nastolatków w Polsce deklaruje, że rodzice lub opiekunowie upubliczniają ich wizerunek; 23,8% odczuwa z tego powodu zawstydzenie, a 18,8% deklaruje niezadowolenie.
Z wielu badań dowiadujemy się również, iż rodzice rzadko pytają dzieci o zgodę na umieszczenie w internecie zdjęć z ich udziałem. To niepokojące, bo konsekwencje mogą być fatalne. Nagminne są obraźliwe komentarze, czy wręcz hejt ze strony rówieśników, tworzenie prześmiewczych memów. Istnieje także poważne zagrożenie, że publikacje mogą zwrócić uwagę przestępców seksualnych.
„Zdarza się, że materiały tego typu w sposób ewidentny naruszają godność dziecka” - zaznaczono.
Dlatego Urząd Ochrony Danych Osobowych i Fundacja Orange przygotowali poradnik „Wizerunek dziecka w internecie. Publikować czy Nie?”. Warto się z nim zapoznać.
"Wizerunek dziecka w Internecie. Publikować czy nie?" to najnowsza publikacja powstała przy współpracy UODO z @fundacjaorange.
Obejrzyj film podsumowujący najważniejsze założenia poradnika 👇 pic.twitter.com/maNFGjWLR4— Urząd Ochrony Danych Osobowych (@UODOgov_pl) July 10, 2024
Fundamentalne zasady
„Słodkie zdjęcia z wakacji, z przedszkolnych czy szkolnych uroczystości, filmiki pierwszych kroków, wspomnienia ważnych momentów, ale i „migawki” zwykłych codziennych sytuacji. Brzmi niewinnie, tym bardziej że często udostępniane są przecież w dobrych intencjach. Niestety, konsekwencje takich publikacji mogą być bardzo drastyczne w skutkach. Wśród ich odbiorców znajdą się hejterzy, twórcy prześmiewczych memów, oszuści, a nawet osoby o skłonnościach pedofilskich” - czytamy.
PORADNIK "Wizerunek dziecka w Internecie. Publikować czy nie?" [KLIKNIJ]
Autorzy poradnika wskazali proste sposoby, umożliwiające pokazanie młodych ludzi, emocji czy momentów z ich aktywności bez udostępniania wizerunków w sposób możliwy do ich identyfikacji.

Kilka fundamentalnych zasad:
- publikowanie oddających emocje zdjęć czy filmów, na których nie widać cech fizycznych dziecka pozwalających na jego identyfikację;
- publikacja treści pokazujących efekty działań dzieci, ślady ich obecności czy aktywności (np. rysunki);
- zakrycie na zdjęciu twarzy dzieci za pomocą elementów graficznych, tzw. naklejek, lub rozmycie wizerunku, przy czym tego typu zmiany najlepiej wprowadzać w programie do obróbki graficznej, nawet najprostszym, a nie przy użyciu narzędzi udostępnianych w serwisach społecznościowych. Dzięki temu zdjęcie trafia na serwer danego portalu już w formie, która uniemożliwia identyfikację przedstawionej na nim postaci;
- jeśli zdjęcia służą do pokazania rodzicom przebiegu zajęć i aktywności w waszej placówce, warto rozważyć publikowanie ich na zamkniętej grupie rodziców.