Pod presją organizacji społecznych KE podjęła się przeglądu unijnego prawodawstwa dotyczącego dobrostanu zwierząt. Rozważane jest m.in. wprowadzenie zakazu utrzymywania drobiu w klatkach - informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Jak wyjaśniła Izba, unijne prace nad zmianą prawodawstwa dot. dobrostanu zwierząt wiążą się z inicjatywą obywatelską „End the Cage Age”, która wskazuje, że setki milionów zwierząt gospodarskich w UE trzymanych przez większość życia w klatkach cierpi. W związku z tym wezwała Komisję Europejską do wprowadzenia zakazu niehumanitarnego traktowania zwierząt gospodarskich. Dotyczy to m.in. drobiu.
KE zastanawia się także nad zakazem wykonywania niektórych zabiegów na zwierzętach, np. przycinania dziobów kur nieśnych czy nad powiększeniem dostępnej powierzchni dla zwierząt - dodaje Izba.
Jest oczywiste, że implementacja któregoś z tych postulatów do unijnych przepisów oznaczałaby olbrzymie problemy dla branży drobiarskiej. Nietrudno także dojść do wniosku, że ewentualne zmiany w unijnym prawie zmierzające w takich kierunkach mogą doprowadzić do zmniejszenia znaczenia polskiego drobiarstwa na rzecz naszych konkurentów z UE
W Polsce, która jest dużym producentem jaj w UE, nadal (w 2020 r.) ponad 80 proc. produkcji pochodzi z chowu klatkowego (w UE - 48 proc.).
W opinii ekspertów Izby, niektóre z propozycji zmian przepisów zmierzające pozornie do bardziej zrównoważonej produkcji mogą doprowadzić do wręcz przeciwnych efektów. Przykładem tego może być postulowany zakaz chowu klatkowego, który będzie skutkował istotnym zwiększeniem korzystania drobiarstwa z zasobów środowiskowych oraz do wyraźnego pogorszenia relacji z mieszkańcami okolic ferm.
Stałoby się tak ze względu na konieczność zwiększenia powierzchni ferm, większe zużycie wody i pasz w chowach alternatywnych, które są mniej wydajne, a także poprzez większą emisję zapylenia oraz większą produkcję odpadów w stosunku do produkcji klatkowej – argumentuje Gawrońska.
Zdaniem drobiarzy zrzeszonych w Krajowej Izbie Producentów Drobiu i Pasz najlepszą metodą pogodzenia sprzecznych interesów (ekologów i producentów) jest zmiana metod działania organizacji ekologicznych. Zamiast postulować zmiany w prawie, ekolodzy powinni przekonywać do swoich racji obywateli UE w ramach kampanii społecznych, którzy sami ostatecznie zdecydują, jaką żywność chcą kupować.
Istotne wydaje się zatem, aby w dłuższej perspektywie o losie inicjatyw dobrostanowych zdecydowała nie Komisja Europejska lub inne instytucje unijne, ale zdecydowali sami obywateli UE swoimi decyzjami w sklepach. Najbardziej miarodajnym badaniem ich opinii będzie popularność towarów pochodzenia zwierzęcego posiadających określone cechy lub ich pozbawionych
Na temat planów KE dotyczących likwidacji chowu klatkowego wypowiedzieli się pod koniec maja br. rolnicy zrzeszeni w unijnej organizacji Copa-Cogeca, podkreślając, że ich nie popierają. W ocenie tej organizacji taka decyzja pociągnie za sobą duże koszty, dlatego wymaga długiego, np. 30-letniego okresu przejściowego.
Izba przypomniała, że w ubiegłym tygodniu KE zamknęła konsultacje społeczne w ramach inicjatywy „Dobrostan zwierząt – przegląd prawodawstwa UE”. Po analizie stanowisk zgłoszonych w ramach konsultacji KE zaproponuje dalszy harmonogram prac nad ewentualnymi zmianami w prawie dotyczącym produkcji zwierzęcej.