Windykator dzwoni do dłużnika… Co mu wolno, a co jest zakazane?

Niewątpliwie długi należy spłacać. Nie brakuje jednak osób, które mają problem z regulowaniem zobowiązań. Jeśli taka sytuacja się przeciąga, to dłużnicy powinni się spodziewać działań firm windykacyjnych. A krąży wiele (często nieprawdziwych) mitów, o tym co mogą zrobić, jak daleko się posunąć... Warto znać obowiązujące ich zasady.

 

„Zadaniem windykatora jest podejmowanie prób egzekwowania spłaty zadłużenia, ale w sposób jasno określony, zgodny z prawem i etyczny. Działania, które są szeroko opisywane przez dłużników w sieci – typu: nękania, wymuszenia, dzwonienie w środku nocy – naruszają prawo i tego z pewnością windykatorzy nie mogą robić”

– podkreśla Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych, w którym zrzeszone są m.in. firmy zarządzające wierzytelnościami. 

Prezes Czugan zwraca również uwagę, aby „w przypadku takich praktyk podjąć zdecydowane kroki – m.in. zgłosić wszelkie naruszenia organom ścigania”.

Długi - setki milionów

Duża grupa Polaków ma pokaźne zobowiązania finansowe. Z różnego tytułu. Chociażby kilka dni temu serwis FilaryBiznesu.pl informował, że niemal 200 mln zł sięgają (jak wynika z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor) długi osób oraz firm wobec spółdzielni, wspólnot mieszkaniowych, a także gminnych zarządców lokali. 
 

Czytaj więcej w tym temacie

Niedawno podano również, iż w bazie Europejskiego Rejestru Informacji Finansowej Biuro Informacji Gospodarczej (ERIF BIG) figuruje blisko półtora miliona osób mających jakiś dług – przeciętnie wynoszący 10 tys. złotych (bez długów alimentacyjnych).

„Co piąty Polak przyznał, że miał w przeszłości problemy z terminowym płaceniem swoich zobowiązań finansowych”

– poinformowano w komunikacie Brandscope.

„Dotykają one wszystkie grupy wiekowe, ale seniorów w większym stopniu niż młodych – 24% osób w wieku 55+ przyznało się do kłopotów z płatnościami, w grupie 18-24 lata - 13%”.

Częściej problemy deklarowały kobiety (21%) niż mężczyźni (18%.), choć w bazach dłużników dominują panowie.

„Kłopoty te mogą się nasilać wraz z obiektywnie rosnącymi problemami gospodarczymi na świecie i w Polsce. One na końcu, przekładają się na portfel tzw. Kowalskiego”

– wyjaśnia Edyta Szymczak, prezes ERIF Biuro Informacji Gospodarczej.

Z kolei - według danych Związku Przedsiębiorstw Finansowych - na koniec 2021 r. w Polsce nawet 32,5% gospodarstw domowych miało problem z obsługą swoich zobowiązań. Co więcej, w perspektywie 2022 r. coraz większy ich odsetek przewiduje, że mogą pojawić się przeszkody w spłacie zadłużeń. 

„Nad niektórymi niestety ciąży już widmo egzekucji komorniczej, więc możliwości negocjacji spłaty są znacznie ograniczone. Jednak wciąż dla większości zadłużeń możliwy jest jeszcze proces windykacji polubownej, co dla wielu osób zadłużonych może być szansą na dogodne ustalenie warunków zwrotu należności”

– wyjaśniają eksperci ZPF.

Równocześnie postanowili oni obalić niektóre mity na temat windykacji. 

Windykator w akcji

Gdy przed laty na polskim rynku pojawiły się liczne firmy windykacyjne, to wierzyciele bez wątpienia byli zadowoleni, bo mogli liczyć na odzyskanie pieniędzy, ale dłużnicy przeżywali gehennę. W branży zapanowały bowiem zasady „dzikiego zachodu”. Wtedy odnotowywano nagminnie wydzwanianie całymi dniami (także w nocy), pogróżki, nachodzenie w domu, a niektórzy nawet korzystali z usług zwykłych bandytów. Odnotowywano przypadki wręcz nękania.

Dopiero z czasem zaczęto „porządkować” branżę, zadbano o odpowiednie regulacje prawne, a także zapadały wyroki za dręczenie.

Oczywiście, dzisiaj takie sytuacje są – w przypadku legalnie działających firm - nie do pomyślenia. Teraz bardziej preferowane jest doprowadzenie do ugody z dłużnikiem, czyli  finalnie spłata zobowiązania, niż nikomu niepotrzebne eskalowanie emocji. Co nie znaczy, że windykatorzy nie są w stanie podjąć stanowczych kroków i zdecydowanie wyegzekwować od dłużnika zaległe zobowiązanie. Zgodnie z prawem!

W społecznej świadomości pozostały jednak ze „starych czasów” stereotypy dotyczące sposobu działań windykatorów. I cały czas są one kolportowane za pomocą „poczty pantoflowej” lub w mediach społecznościowych. Przez to narosło mnóstwo mitów. Wprawdzie bywa w nich sporo przekłamań, ale jedno jest pewno - windykatorowi nie wszystko wolno! Musi działać w ramach obowiązującego prawa. 

„Rzetelne firmy zajmujące się windykacją nie dopuszczają się nielegalnych metod, naruszających godność i prawa osoby zadłużonej”

– zapewnia prezes Czugan.

Eksperci przekonują, że  organizacje naruszające dobra dłużników są marginalną częścią branży i konieczne jest podejmowanie działań mających na celu piętnowanie i wyeliminowanie ich praktyk z rynku.

Na co prawo pozwala?

Czego dotyczą najczęściej powtarzane mity o tego rodzaju działalności gospodarczej? Co może zaskakiwać, ale powielana jest teza, iż windykacja długów – poza działaniami komornika sądowego – jest nielegalna. To oczywiście nieprawda. Istnieją stosowane przepisy regulujące funkcjonowanie branży (np. ustawa - Prawo przedsiębiorców z dnia 6 marca 2018 r.). 

Na pewno regularnie podnoszonym argumentem przeciwko windykatorom jest twierdzenie, że nękają dłużników. Chociażby częstymi telefonami lub wiadomościami. I doświadcza tego wiele osób. Wprawdzie windykatorzy twierdzą, że poprzez rozmowę telefoniczną można szybciej wypracować kompromis, ale niektórzy w ten sposób wywierają presję. W sposób ocierający się nawet o dręczenie.

„Najczęstszą formą kontaktu wybieraną przez windykatorów jest kontakt telefoniczny. Co należy podkreślić, jest on legalną i dozwoloną praktyką. To najprostsza metoda komunikacji, która ma na celu znalezienie pozasądowego – polubownego rozwiązania z trudnej sytuacji, w której znalazła się osoba zadłużona. W dobrej intencji próby kontaktu mogą być powielane – w zależności od zawartych pomiędzy stronami ustaleń, ale nie może być mowy o nękaniu osoby, wobec której prowadzona jest windykacja”

– tłumaczy ZPF.

Inne problemy? „Często fałszywy obraz windykatora nie jest wynikiem negatywnych doświadczeń, a niewiedzy. Dlatego też warto wiedzieć jakie zachowania są zgodne ze sztuką windykacji, gdzie można zwrócić się o pomoc w przypadku nielegalnych praktyk oraz znać prawa, które przysługują osobie zadłużonej” – podkreślono. 

Poniżej lista kilku najczęstszych mitów wraz z wyjaśnieniem sytuacji.

1. Windykatorzy straszą nachodzeniem w miejscu pracy lub w domu! 

Nieetycznym zachowaniem windykatora jest szantażowanie czy zastraszanie osoby zadłużonej.

Takie postępowanie nie powinno mieć miejsca. Windykacja terenowa, czyli np. wizyty w miejscu  zamieszkania, jest natomiast praktyką legalną i stosowaną. Jednak warto podkreślić, że działania te mają charakter polubowny, negocjacyjny, mogą też wynikać z konieczności dostarczenia korespondencji. Co ważne, w przypadku bezpośredniego kontaktu, windykator nie może żadnej osobie postronnej udzielić informacji o sytuacji finansowej osoby zadłużonej.

2. Windykacja zakłamuje dane dotyczące zadłużenia! 

Prawem osoby zadłużonej jest dostęp do pełnej, kompletnej i prawdziwej informacji na temat ciążącego na niej długu. Windykator nie może podawać nieprawdziwych wiadomości dotyczących kwoty zadłużenia, charakteru i statusu wierzytelności. Windykator też nie może podawać się czy podszywać się pod przedstawiciela organów państwowych np. komornika

3. Windykator może zająć majątek dłużnika!

W przypadku pracy windykatora nie może być mowy o domaganiu się wydania majątku, zajęciu mienia, rachunku bankowego czy eksmisji. Takie kroki może podjąć jedynie komornik sądowy na mocy wydanego przez sąd postanowienia i nie ma możliwości obejścia tej ścieżki postępowania. 

„Zdecydowana większość firm windykacyjnych postępuje w sposób etyczny i zgodny ze sztuką. Wszelkie przejawy nieuczciwych praktyk są marginalną częścią branży i najczęściej dotyczą podmiotów, które jedynie podszywają się pod przedsiębiorstwa zajmujące się windykacją. Takie działania i wszelkie praktyki, które mają charakter przestępczy, powinny być niezwłocznie zgłaszane organom ścigania”

– wyjaśnia prezes Czugan. 

Warto pamiętać o jeszcze jednej kwestii. Jeśli mamy długi i nie dogadamy się z firmą windykacyjną, to wierzyciel może się zwrócić do sądu, a sprawę ostatecznie przejmie komornik.

Wtedy koszty będą znacznie wyższe, równocześnie grozi blokada konta bankowego, egzekucja majątku, zajęcie pensji… 

Oczywiście, także komornik nie może „wszystkiego”. Ale to już temat na odrębny tekst.

Źródło

Skomentuj artykuł: