Wiosną wybucha najwięcej pożarów traw. Tylko do początku roku odnotowano ich ponad 7,8 tys., w całym ubiegłym roku było ich 41,7 tys. Choć wypalacze traw wywołują ponad 30 proc. wszystkich pożarów w Polsce, to rzadko są karani.
Wypalanie traw w Polsce jest niechlubną tradycją, z którą od lat zmagają się strażacy. Pożary traw i nieużytków rolnych wybuchają najczęściej w marcu i w kwietniu. Strażacy tłumaczą, że spowodowane jest to wypalaniem suchych traw i pozostałości roślinnych. Problem komplikuje susza, bo roślinność staje się doskonałym materiałem palnym.
Mazowiecka Komenda Wojewódzka Straży Pożarnej przekazała, że za ponad 30 proc. pożarów w Polsce (w 2020 roku było to 32,4 proc.; w poprzednich latach jest to podobny odsetek) odpowiadają właśnie pożary traw i nieużytków rolnych.
Strażacy zwracają ponadto uwagę, że to człowiek odpowiada za ponad 90 proc. powstałych pożarów traw - za 30 proc. z nich to odpowiada przypadkowe zaprószenie ognia, ale pozostałe 70 proc. to już efekt celowego podpalenia.
Z danych udostępnionych przez mazowiecką Komendę Wojewódzką Straży Pożarnej wynika, że skala pożarów powodowanych wypalaniem traw jest poważna. W ostatnich pięciu latach apogeum odnotowano w 2015 roku, kiedy wybuchło ich ponad 82,8 tys. Kolejny rok był spokojniejszy, bo w 2016 r. było to ponad 36,4 tys. W następnych latach, pożarów traw było już więcej - w 2017 - 38,6 tys., w 2018 roku - 48,7 tys., w 2019 blisko 56 tys. Rok temu strażacy odnotowali 41,7 tys. Wiosną 2020 roku z powodu palących się łąk wybuchł największy w historii pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Od początku 2021 roku w całym kraju wybuchło 7 tys. 867 pożarów traw. Do tej pory najwięcej wybuchło ich na terenie województw: mazowieckiego (1062), śląskiego (980, dolnośląskiego (910), małopolskiego (854), podkarpackiego (631) i świętokrzyskiego (628). Tylko w ostatni weekend wybuchło 672 pożarów traw - informuje straż z Mazowsza.
Za taki proceder grożą surowe sankcje. Komenda Główna Policji wyjaśniła, że zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, ustawą o lasach oraz Kodeksem wykroczeń za wypalanie traw grozi kara nagany, aresztu lub grzywny do 5 tys. zł. Jeśli jednak w wyniku podpalenia trawy dojdzie do pożaru, który sprowadzi zagrożenie utraty zdrowia lub życia wielu osób albo zniszczenia mienia wielkich rozmiarów, sprawcy grozi nawet zgodnie z Kodeksem karnym kara pozbawienia wolności do lat 10.
Kary grożą też rolnikom, którzy wypalają trawy. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa może im cofnąć dopłaty bezpośrednie. Może nałożyć na rolnika karę zmniejszającą wszystkie otrzymywane przez niego płatności o 3 proc. W zależności od stopnia winy, może zostać ona obniżona do 1 proc. bądź zwiększona do 5 proc. Jeszcze wyższe sankcje przewidziane są dla tych, którzy świadomie wypalają grunty rolne – muszą oni liczyć się z obniżeniem płatności nawet o 25 proc. Agencja może również pozbawić rolnika całej kwoty płatności bezpośrednich za dany rok, jeśli stwierdzone zostanie uporczywe wypalanie przez niego traw.
Zgodnie z danymi ARiMR przekazanymi w latach 2015-2020 kary finansowe nałożono na 121 rolników. A kwota sankcji za wypalanie nałożona na płatności bezpośrednie i PROW wyniosła blisko 205 tys. zł. W ciągu pięciu lat 14 rolnikom odmówiono płatności w ogóle.