W trakcie XXIX Welconomy Forum w Toruniu w panelu „Suwerenność energetyczna dla Polski - kierunki działań”, organizowanym przez Pracodawców RP, eksperci, m.in. wiceprezes Instytutu Staszica dr Dawid Piekarz, dyskutowali nt. dywersyfikacji źródeł energii, zielonej rewolucji oraz o scenariuszach możliwych do realizacji w kontekście małego i dużego atomu. Partnerem Merytorycznym panelu było PGNiG SA.
Pierwszym zagadnieniem podczas panelu było to, czy zmiany wprowadzane w dywersyfikacji źródeł energii mogą być zrealizowane znacznie szybciej. Dr Robert Perkowski, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych PGNiG SA stwierdził, że nie da się działań dotyczących bezpieczeństwa energetycznego zmieniać w trybie ekstraordynaryjnym.
- Zmiany dotyczą naszego sektora, w którym projekty realizowane są latami, nie z dnia na dzień. Dywersyfikacja w naszym wymiarze to kilka elementów - a przede wszystkim niezależność, interkonektory, gaz LNG, krajowe wydobycie czy magazyny gazów. Wojna zaostrzyła sytuację w sektorze energetycznym i choć już wiele rzeczy w celu osiągniecia niezależności zrealizowaliśmy, zmiany zostały jeszcze mocniej zintensyfikowane, a w szczególności wzmocniono poziom wydobycia krajowego, które aktualnie jest na stabilnym poziomie
Dywersyfikacja źródeł energii wiąże się między innymi ze zmianą kierunków dostaw. Dr Leszek Juchniewicz, doradca prezesa Pracodawców RP, b. prezes URE powiedział, że odejście całkowite od dostaw na przykład z Rosji, może być naprawdę kosztowe, choć jest potrzebne. Zaznacza, że samodzielność w kontekście dostaw surowców może być bardzo droga.
- To jest dylemat, bo na samodzielność nie możemy sobie pozwolić. To oczywiste, że skala dostaw z kierunku wschodniego jest znacząca. Można sobie z tym poradzić, ale będzie nas to dużo kosztować. Samodzielność czy suwerenność zawsze dużo kosztuje. Z punktu widzenia humanitarnego musimy jak najszybciej odejść od rosyjskich surowców, żeby nie finansować działań wojennych - dodał Juchniewicz.
O rosnących kosztach mówił także Piotr Maciążek, ekspert rynku energetycznego i paliwowego, który zauważył, że aktualnie już mamy największy kryzys energetyczny.
- Ten kryzys dotknie nas wszystkich. Sytuacja jest skrajnie zła. Jesienią zabraknie węgla w składach, co oznacza masę indywidualnych konsumentów, miast powiatowych, gdzie w domach mieszkańcy palą węglem. Fizycznie już surowca brakuje. Do tego wszystkiego ceny energii oszaleją, co może być ekstremalnie trudne dla polskiego społeczeństwa - mówił Maciążek.
- Paradoksalnie gdybyśmy byli zapobiegawczy i w węglu, i ropie jak jesteśmy w gazie, byśmy byli w innym miejscu. 12 lat temu podpisaliśmy pakt klimatyczny, mamy sensowny pomysł na zmianę polityki energetycznej, ale brakuje nam kilka lat w tych naszych planach, bo zamiast od razu podjąć kroki by zamknąć nieefektywne kopalnie 12 lat temu, a dofinansować inne projekty, dziś mielibyśmy inną sytuację
Elementem tworzenia niezależności energetycznej ma być m.in. fuzja PKN Orlen i PGNiG. Dzięki temu powstanie koncern multienergetyczny, wskutek czego Polska może zdecydowanie lepiej poradzić sobie z budową zielonej energetyki i to polskimi rękami.
- Jeśli popatrzymy na proces, wydłużania łańcuchów wartości, taki większy podmiot ma mimo wszystko zdecydowanie większy potencjał dla dofinansowywania projektów umożliwiających dywersyfikację źródeł energii - dodał Perkowski.
Atom został podczas panelu wymieniony jako możliwy, realny element budowy bezpieczeństwa energetycznego i surowcowego. Aktualnie w wyścigu o atom w Polsce startują między amerykański Westinghouse, czy francuski EDF.
- Atom ma w Polsce strasznego pecha, bo jako jedyny kraj z komuny wyszliśmy bez elektrowni, a do tego straciliśmy mnóstwo czasu bez podjęcia działania - stwierdził Piekarz. - Bardziej realny jest scenariusz małych reaktorów jądrowych, budowanych przez biznes, na które będzie mniejsze ryzyko wpływów politycznych.
Wtórował mu Juchniewicz. - Uważam, że jest to szybsze i realniejsze rozwiązanie dla nas. Ta energetyka jest potrzebna, ale to także będzie nas znów więcej kosztować.